Veller Quest RPG

-Mówiłem, wszystko w swoim czasie. Nie wiemy jeszcze, czy można wam ufać.- mówię. -No dobra, ja idę z powrotem na dół, ktoś jeszcze?

Zatrzymuję Soulera i mówię: Jeśli mamy iść z tobą musimy wiedzieć co nam grozi, co to za kula?

- Nie wasz zapchlony interes! Niech ktokolwiek jeszcze raz powie chociaż słowo o kuli, to go przedziurawię na wylot moim Grotem, tak samo jak tamtego golema! - po czym zwracam się do Phantie - Mówiłeś o jakiejś mapie, pokaż mi ją!

Mówię do Stefka(stephirotha)- Powiedz co to za kula, to pokażę ci mapę
W razie czego trzymam miecz jakby mnie zaatakowali.

-Nawet nie próbuj z nami walczyć. Mamy przewagę liczebną, poza tym, gdybyśmy chcieli, już dawno byśmy się zabili. Znajdziemy to, czego szukamy, a potem ci powiemy. O ile to zadziała.- mówię.

- Spokojnie, nie kłóćcie się... - zaczął Roven.
Do dyskusji włączył się zdenerwowany Gharn:
- Ja znałem trzech czy czterech niziołków i żałuję do dziś!
- Ale nie każdy musi być taki sam! - zaoponował elf.
- Może to jacyś szpiedzy, zdrajcy! - zastanowił się Varyon - To by pasowało. Może nas śledzili, to mało prawdopodobne, by weszli do tych ruin zaraz po nas.
- Proponuję dać im szansę. - powiedział Karrn.
Krasnolud nie dawał za wygraną:
- Oni mogą mieć tu jakieś trucizny i nas potrują!
Co robicie?

Mówię do krasnala- gdybym chciał już dawno bym cię o głowę skrócił, Jeśli mamy ze sobą pracować musimy sobie zaufać.

Mówię do krasnala- gdybym chciał już dawno bym cię o głowę skrócił, Jeśli mamy ze sobą pracować musimy sobie zaufać.

- O żesz ty, trzymajcie mnie, zanim mu urwę... - zirytowanego Gharna złapał Karrn.
- Uspokój się, Gharn! Jesteście zbyt podejrzliwi. Gdyby ktoś chciał, wysłałby na nas tuzin żołnierzy, nie jednego człowieka i niziołka, idących według jakiejś mapy!
Co robicie?

Ostatnio zmieniony przez Akamai dnia Wto 13:40, 26 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz

Odchodzę bez słowa do podziemi.

- I poszedł! - oburzył się Gharn.
- I tak mnie nie posłuchacie, więc róbcie jak chcecie - oznajmił Varyon - idę z Soulerem.
Rycerz przecisnął się przez resztę i ruszył śladem przyjaciela.
Gharn odezwał się:
- Może i masz rację, Karrn. Ty też, Phantie, czy jak ci tam. Jeśli ty i ten Lored idziecie z nami, to musimy sobie ufać. Ale jeśli zdradzicie... To idziecie czy nie?
- Jeśli są zdrajcami, zapłacą za to. - oświadczył Roven. - mogą z nami iść.
- Będę miał ich na oku. - rzekł Elladan.
- Pozostaje nam jeszcze zdanie Stephirotha i Taddeo. - powiedział Karrn.
Stephiroth, Taddeo - co robicie?

Souler
W korytarzu dogonił cię Varyon.
- Wkurzyła mnie ta cała sytuacja. Zrobią, jak chcą. Najwyżej zginą, bo jak Gharn powiedział, mogą nas otruć czy coś takiego. Mogliby z nami iść, ale to podejrzane, że weszli do ruin zaraz po nas. W sumie dobrze, że nie powiedziałeś, o co chodzi z tą kulą. Będziemy mogli im zaufać, to powiemy.
Doszliście do skrzyżowania. Na prawo, gdzie pokonaliście machinę z Elladanem, Gharnem i Karrnem, były jeszcze schody na górę.
Idziecie od razu na dół?

Ostatnio zmieniony przez Akamai dnia Wto 15:36, 26 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy

Szepczę do Loreda- Musimy na nich uważać, nie są zbyt ufni wobec nas.

Idziemy, schowanie czegoś na górze byłoby za proste... I o to chodzi.
-Idziemy na górę. Ma przeczucie, że rękawice są tam.-mówię.

- dobra, morzecie iść, ale jeżeli choć pomyślicie o zdradzie... zapamiętajcie... z magów się nie żartuje...

Poczym kieruje się tam gdzie poszedł Souler.

Ostatnio zmieniony przez Stephiroth dnia Wto 21:54, 26 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz

Tony nie odpisuje, jak nie odpisze do jutra, to chyba poczekamy na niego.
Ale on też zapewne się zgodzi, żeby Phantie i Lored szli z wami.
-----
Ruszyliście więc korytarzem, skręciwszy w prawo minęliście zepsutą przez Taddeo machinę parową. Skierowaliście się na schody w górę. Spotkaliście się z Varyonem i Soulerem.
- A jednak, wzięliście ich... jakby co, to nie będzie moja wina. - mruknął Varyon.
- Ja posłuchałem Karrna, zrzucę na niego - wzruszył ramionami Gharn.
Wszyscy weszliście po kamiennych schodkach, a na górze...
Okrągłe pomieszczenie byłoby całkiem puste, gdyby nie wyryty w ziemi okrąg. A na nim umieszczony stojak z pięknym, nietkniętym krasnoludzkim młotem bojowym, pobłyskującym w świetle licznych pochodni, uzupełniających pustkę pomieszczenia.
Jednak dopiero teraz zobaczyliście, że pokój ten jest jeszcze bardziej zapełniony, niż się wydawało - pod dwoma ścianami stały spokojnie kolejne dwie machiny krasnoludzkie, te chodzące, wyposażone w młoty.
Stały nieruchomo, patrząc na was metalicznymi twarzami, pozbawionymi oczu.
Gharnowi aż zabłysnęły oczy ze wzruszenia, gdy zobaczył wspaniałą broń.
- Ależ piękny... - jęknął.
- A od kiedy to jesteś taki wrażliwy? - zakpił Karrn. - Dobra, co robimy z tymi maszynami?
Co robicie?

Ostatnio zmieniony przez Akamai dnia Śro 13:44, 27 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz