Forum PFB Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Veller Quest RPG
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 148, 149, 150  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Gry Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Veller Quest RPG
Autor Wiadomość
Tony



Dołączył: 04 Lis 2007
Posty: 557
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Ja glosuje za pojsciem do swiatyni.
Sob 12:22, 07 Sty 2012 Zobacz profil autora
Stephiroth



Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z zadupia

Post
Pytam się towarzyszy, gdzie można "zdobyć" potrzebne informacje.
Wto 23:37, 10 Sty 2012 Zobacz profil autora
Akamai



Dołączył: 22 Paź 2008
Posty: 1527
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: mam wiedzieć?

Post
Souler, Taddeo, Gharn
Wyszliście przed karczmę, wolnym krokiem zmierzając do stajni.
Gharn powiedział:
- I ja. Nie zamierzam tracić czasu, na ślepo jeżdżąc po Oxyrze.
Rayina westchnęła.
- No, w takim razie się rozchodzimy. Będę musiała się rozejrzeć za jakąś ochroną...
- No, tak to w życiu bywa, dziecino - odpowiedział Gharn. - czasem trzeba się rozstać, kiedy się nie chce... i to jest złe. Już lepsze jest picie, kiedy się nie chce.
- W innej sytuacji bym was ochrzaniła i spoliczkowała każdego po kolei - uśmiechnęła się wojowniczka. - Ale macie przyjaciół w potrzebie, sama też znam to uczucie...
Przytuliła każdego z was, a gdy nachylała się do Gharna, ten ją objął za nogi i uniósł lekko w górę, śmiejąc się.
Doszliście do swoich koni.
Co robicie?

Stephiroth
- Spróbuj w pierwszej lepszej karczmie, a jak niczego się nie dowiesz, zaprzyjaźnij się z tutejszymi magami - powiedział Dagen nie bez ironii w głosie. - Budynek gildii jest gdzieś w tej dzielnicy, ale wątpię, że uda ci się tam wejść, a tym bardziej, dowiedzieć o miejscu pobytu tego Nusaira. Możesz spróbować też u pewnego maga, co ma wieżę gdzieś w mieście, ale nie powiem ci, jak się nazywa, bo sam nie wiem. Jak się nie uda, to spróbuj u jeszcze trudniej dostępnego źródła, czyli księcia Ordavelu.
- Albo spróbuj inaczej - pytaj o Erdamona, bo gdzie on, tam i jego mag - podsunął Bran.
Co robisz?


Ostatnio zmieniony przez Akamai dnia Nie 15:56, 22 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Sob 23:42, 14 Sty 2012 Zobacz profil autora
Stephiroth



Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z zadupia

Post
Dziękuje im i się z nimi żegnam. Po tym jadę do największej karczmy w mieście
Śro 23:23, 18 Sty 2012 Zobacz profil autora
Souler



Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 2577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Goleniów

Post
-Szerokiej drogi, mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.- mówię i zaczynam szykować konia.
Śro 23:35, 18 Sty 2012 Zobacz profil autora
Akamai



Dołączył: 22 Paź 2008
Posty: 1527
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: mam wiedzieć?

Post
Stephiroth
Spytałeś przechodnia o nawiększą karczmę w Ordavel. Odpowiedział ci we wspólnej mowie, po czym ruszyłeś we wskazanym kierunku.
Mieszczanie nadal przekrzykiwali się, zszokowani nagłą śmiercią króla Oxyru. Większość handlarzy wiedziała, że dziś nie opłaci się sprzedawać towarów, więc pakowała je z powrotem na wozy. Dziś mieszkańcy będą chlać, pomyślałeś. Każda okazja dobra.
Przejechałeś przez początkową dzielnicę i na końcu szerokiej ulicy zobaczyłeś naprawdę dużą karczmę. Przy jej wejściu pchał się do środka tuzin klientów.
Zostawiłeś konia w stajni, płacąc 4 korony Varnlandzkie. Stajenny przyjął je z pewnym grymasem, niezadowolony, że będzie musiał iść do kantoru, by zamienić je na smoki oxyrskie.
W środku było tłoczno i gwarno, nawet jak na tak dużą gospodę. Z wysokiego sufitu zwisały żyrandole pełne wysokich świec, których jasne płomienie przesłaniała para, dym z tłustych, świeżo usmażonych potraw i fajek.
Długie ławy w większości były wypełnione klientami, ale bez większego trudu znalazłeś miejsce dla siebie.
- Tu wolne, wolne! - krzyknął rudy krasnolud.
Zasiadłeś, i mimowolnie spojrzałeś na talerz sąsiada. Ociekał tłuszczem ze zjedzonego w większości steku, przyprawionego ziołami, charakterystycznymi dla elfich lasów. A więc patrole oxyrskich żołnierzy zabierają z krańców twojej ojczyzny nie tylko kobiety i pieniądze.
Znaczna część klientów dyskutowała przy piwie o okolicznościach śmierci Bergthora.
- Kto wie? - powiedział jakby do siebie krasnolud. - Może teraz coś się polepszy w sprawach rasistowskich?
Spojrzał na ciebie pytająco. W tym momencie też do ławy podszedł młody chłopak, jeszcze z nigdy niegolonym wąsikiem.
- Proszę o zamówienie - wyjąkał w mowie wspólnej.
Co robisz?

Souler, Taddeo, Gharn
Pożegnaliście się, przyszykowaliście konie i ruszyliście w swoją stronę.
Wyjechaliście z Shozaardu, w pamięci mając wszystkie wydarzenia, które was spotkały po pierwszym opuszczeniu tego miasta. Tyle przygód przeżyliście przez te niecałe dwa miesiące. A co będzie dalej, gdy wojna za pasem, a kula Vellera oraz przyjaciele przepadli gdzieś w innym, niemal wrogim państwie?
Droga na zachód była dość często uczęszczana, toteż nie napotkaliście większych naturalnych przeszkód jak potężne zaspy. Po paru godzinach, gdy waszym oczom częściej ukazywały się zagajniki i małe bagna, trakt się rozwidlił, a wasza dalsza droga zmieniła się w dość niecywilizowaną. Czasami, gdy jechaliście szybciej, płaskie i białe podłoże trzeszczało pod naporem kopyt koni. Przynajmniej nie powtórzyła się historia z zamarzniętym jeziorem...
Wjechaliście do podmokłego lasu, którego podłoże na szczęście było dość grubo pokryte lodem. Rzadko słyszeliście jakiekolwiek odgłosy poza uderzaniem kopyt i wyciem zimowych ptaków.
Lasek urwał się gwałtownie, ukazując długą na 20 metrów białą, płaską przestrzeń, za którą drzewa kontynuowały porastanie tych ziem.
Gharn zatrzymał konia.
- Staw albo bagno - mruknął i powoli ruszył, zmuszając niechętnego konia do ruchu. Pierwszy krok, drugi krok... lód trzasnął a na śniegu zaznaczyły się mokre rozgałęzienia. Trzeci krok.
- Jak coś, to Taddeo mnie wyciągnie jakimś czarem - parsknął krasnolud i ruszył znowu.
Czwarty krok, znów trzask. Piąty i przednie kopyta konia zapadły się w dół, a tylnymi zwierzę w panice odepchnęło się od brzegu.
- Stój, chamie!! - ryknął Gharn, ale koń ruszył do przodu, łamiąc lód i stąpając po podwodnym gruncie. - Ej, jednak płytko jest!
Koń szedł dalej i rżał, narzekając zapewne na paraliżujące zimno w nogach. Krasnolud dojechał już do połowy stawu i potwierdził płytkość zbiornika.
Co robicie?
Pon 16:06, 23 Sty 2012 Zobacz profil autora
Souler



Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 2577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Goleniów

Post
Spinam konia i ruszam przez jezioro tą samą drogą.
Pon 17:28, 23 Sty 2012 Zobacz profil autora
Stephiroth



Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z zadupia

Post
- Ja tam nic do nikogo nie mam... no chyba że ten ktoś ma coś do mnie, wtedy mój punkt widzenia się zmienia... no ale ogólnie to każdego lubie - mówię do krasnoluda, po czym czekam na jakiegoś kelnera
Śro 21:08, 25 Sty 2012 Zobacz profil autora
Akamai



Dołączył: 22 Paź 2008
Posty: 1527
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: mam wiedzieć?

Post
Souler
Zmusiłeś konia i wjechałeś do wody. Gdy dojechałeś do połowy, Gharn był już prawie po drugiej stronie.

Ludzie z naprzeciwka wyłonili się z gęstych drzew niemal bezszelestnie.
Było ich sześciu. Tylko jeden, prowadzący grupę, miał konia. Szli w milczeniu, brzdękając ekwipunkiem, a w szczególności toporami uderzającymi o pasy. Gdy was zobaczyli, długobrody dowódca w stalowym hełmie pokazał ręką towarzyszom, by się zatrzymali. Odwrócił się w siodle, wymienił z nimi parę niezrozumiałych słów i skinął na was ręką.
Nieznajomi wyciągnęli topory. I jednoręczne, i dwuręczne. Tylko jeden z nich wyposażony był w miecz i tarczę.
Dowódca oparł dwuręczny topór na ramieniu i pogonił konia do wody, za nim ruszyli pozostali, zanurzając się w lodowatej cieczy.
Gharn cofnął konia, klnąc.
- Chodźcie tu, sam nie dam rady! - wrzasnął.
Co robicie?

Stephiroth
Młody pomocnik karczmarza stanął tak, byś go zauważył.
- Proszę o zamówienie - powtórzył.


Ostatnio zmieniony przez Akamai dnia Czw 13:12, 26 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Czw 13:04, 26 Sty 2012 Zobacz profil autora
Souler



Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 2577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Goleniów

Post
Ściągam kusze z ramienia, szybko ładuję, i pociągam za spust, celując w przywódcę grupy. Odkładam ja na ramię, wyciągam miecz, i atakuję.
-Przydałaby się cholerna lanca...
Czw 18:15, 26 Sty 2012 Zobacz profil autora
Stephiroth



Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z zadupia

Post
- aa tak, poproszę jakiegoś kurczaka i nie dużą butelke wina, jeżeli można.
Wto 20:58, 31 Sty 2012 Zobacz profil autora
Akamai



Dołączył: 22 Paź 2008
Posty: 1527
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: mam wiedzieć?

Post
Souler
Naładowałeś pospiesznie ściągniętą z ramienia kuszę i wycelowałeś w przywódcę, który już znalazł się przy Gharnie. Szerokie cięcie dwuręcznym toporem krasnolud obronił młotem. Nagły zgrzyt poderwał do lotu zimowe ptaki z pobliskich drzew.
Z trudem trzymałeś wroga na celu. Gdyby nie Gharn, przy odrobinie szczęścia załatwiłbyś sprawę jednym strzałem.
Przyjaciel i przeciwnik wymienili jeszcze dwa ciosy, a ty w końcu strzeliłeś. Bełt minął cel o milimetry.
Wyciągnąłeś miecz i ruszyłeś. Pozostali nieznajomi również zanurzyli się w lodowatej wodzie. Taddeo zaś wystrzelił w nich mniejszą kulą ognia, która co prawda nie trafiła w żadnego, ale wystraszyła wszystkich. Rozpierzchli się, uciekając przed płomieniami, co dało wam parę sekund przewagi.
Dojechałeś do Gharna, tłukącego się z dowódcą grupy. Błyskawiczne ciosy zadawane młotem, który w rękach krasnoluda zdawał się być atrapą, zmuszały przeciwnika do częstych uników i bloków, a także ostrożnych kontrataków. Zaatakowałeś. Dowódca zbił twoje ostrze toporem i odchylił się mocno w siodle przed atakiem Gharna. Natychmiast ciął po ramieniu krasnoluda, który nie zdążył się zasłonić. Wtedy twoją uwagę przykuł kolejny, niekonny przeciwnik dzierżący dwuręczny topór. Zanurzył ostrze broni w boku twojego konia. Zwierzę zaskowytało i uniosło się na dwóch nogach, aż ręką nie zdołałeś złapać lejców. Ziemia uderzyła cię w plecy, aż wyrzuciłeś całe powietrze z płuc. Nad sobą widziałeś unoszący się topór.
Co robisz?

Stephiroth
- Dobrze, będzie za parę minut. - pomocnik ruszył po dalsze zamówienia.
Zapłaciłeś 23 smoki, czyli 6 koron. Pomocnik spojrzał na walutę z niesmakiem. Zresztą sam straciłeś ułamek korony, bo jedna jest warta 4 smoki.
- Co cię sprowadza, elfie, w te strony? - zagadnął krasnolud obok ciebie. - Ryzykowne jest długie podróżowanie po mniej cywilizowanych miejscach Oxyru. Chociaż nieludź może dostać w gębę nawet porządnym mieście, takim jak to, jeśli kręci się po niewłaściwych zaułkach.
Na stole wylądował parujący kurczak i średnia butelka wina ze stolicy Oxyru, słynącej między innymi właśnie z dobrych winiarni.


Ostatnio zmieniony przez Akamai dnia Sob 16:37, 18 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Sob 16:33, 18 Lut 2012 Zobacz profil autora
Souler



Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 2577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Goleniów

Post
Przetaczam się, a potem dźgam wroga w bok.
Sob 23:25, 18 Lut 2012 Zobacz profil autora
Stephiroth



Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z zadupia

Post
- Przybyłem odwiedzić pewnego... przyjaciela. Powiedz mi proszę, wiesz coś na temat człowieka zwanego Nuisarem? - pytam, po czym zabieram się do jedzenia
Nie 18:28, 19 Lut 2012 Zobacz profil autora
Akamai



Dołączył: 22 Paź 2008
Posty: 1527
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: mam wiedzieć?

Post
Souler
[Nie uderzyłeś w ziemię, tylko w wodę, zapomniałem Rozbawiony]
Błyskawicznie się odtoczyłeś, choć twoje ruchy były spowolnione przez wodę sięgającą prawie do kolan, a obok twojego ucha krzyknęło ostrze topora uderzające w pękający lód, a następnie w ziemię. Gdy wróg wyciągnął z niej broń, ty stałeś już na nogach i pchnąłeś go w okolice żołądka i jelit. Miał na sobie tylko futro, które niewiele tu pomogło. Człowiek zawył gdy z dziury w brzuchu zaczęły wypadać jego jelita i inne narządy, zabarwiające lodowatą wodę na bordowo.
Przybiegło dwóch następnych, jeden z mieczem i tarczą, drugi z jednoręcznym toporem. Zaczęli cię zasypywać gradem ciosów. Szerokimi cięciami zbijałeś obie bronie jednocześnie. Obroniłeś i raz, i drugi, uwinąłeś się pod ostrzami kilka razy, ale wkrótce dostałeś toporem w biodro, tam gdzie nie sięgał twój fartuch. Metal wbił się boleśnie w ciało i ograniczył twoją zwinność.
Tracisz 7 HP.
W tym czasie Gharn rozbił twarz dowódcy swoim młotem, przez co wróg wpadł nieprzytomny do wody. Jednak kosztem szerokiej rany na ramieniu, choć krasnolud zaczął już walczyć z dwoma pozostałymi.
Twoi przeciwnicy atakowali dalej we dwóch jednocześnie, byś nie wyrabiał się z obroną. Co robisz?

Stephiroth
- Nusairem? - zdziwił się krasnal. - Jeśli mówimy o tym samym Nusairze, to ci powiem, że kiepskich masz przyjaciół. Nie obraź się, ale w mojej opinii to bezczelny sukinsyn. Jak wiele magów zresztą - popił piwem i wytarł wąsy. - Nie spodziewałbym się po nim, że zadaje się z takimi śmiertelnikami jak ty... Wiem tylko, że ma on swoją wieżę w Oxyrze, to znaczy w stolicy. To trochę daleko stąd, jeśli spodziewałeś się go spotkać tutaj... no ale nie bywa tam za często, bo w końcu jest prywatną ochroną księcia Erdamona, czyż nie?
Słuchając, z zapałem jadłeś smacznego kurczaka i zapiłeś dość mocnym winem.
Co robisz?


Ostatnio zmieniony przez Akamai dnia Wto 20:08, 28 Lut 2012, w całości zmieniany 2 razy
Wto 19:59, 28 Lut 2012 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Gry Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 148, 149, 150  Następny
Strona 149 z 150

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin