Veller Quest RPG

-Musimy ich ostrzec. Biegnij, ja pójdę dalej.- mówię.

Chodziło mi o to, że przeniknął przez was, ale nadal tu jest. Sorry, nie dopowiedziałem :p

Raczej to nie są tamci co nas zatakowali, dla pewności trzymaj się blisko mnie Lored- mówię do niego. Po czym zaczynamy ich śledzić

Przeszliście jeszcze kawałek i dotarliście do skrzyżowania korytarzy. Na prawo widzieliście dodatkowo silnego krasnoluda, elfa i człowieka, uzbrojonych w dobrej jakości broń. Badali oni krasnoludzką maszynę parową. Na prosto widziałeś schody w dół, na dole zakręt w lewo.
Na lewo byli ci, których zauważyliście najpierw. Trójka elfów, wszyscy prawdopodobnie wojownicy, oraz rycerz. Stali przy kwadratowym przycisku na pobliskiej ścianie. Nie widzieli was.
Co robicie?

stoimy w ukryciu po czym mówię do Loreda: nie wyglądają jakby mieli złe zamiary. Ale taka mieszanka różnych ras? Lored jak myślisz co powinniśmy zrobić?

- Wciśnij to do końca, ale na wszelki wypadek się odsuniemy - poczym przypominam sobie zaklęcie kuli ognia.

Pobieram mane z energij powietrza i uzywam zaklecia odeslanie umarłego na duchu.

-Poczekaj! Może będzie mógł nam pomóc, może chce się z nami porozumieć!- mówię, łapiąc czarownika za rękę.

Phantie
- Nie wiem, czasami się spotyka mieszane grupki. Może po prostu się im pokażemy? - szepnął Lored.

Stephiroth
Varyon wcisnął przycisk do końca. Wszyscy się odsunęliście.
Nagle za wami coś trzasnęło. Odruchowo odwróciliście się i ujrzeliście nad środkiem skrzyżowania otwierający się sufit.
Z sufitu z olbrzymim hukiem spadła i uderzyła w ziemię masywna kula. Z jasnobrązowego metalu.
- Pułapka! - krzyknął Varyon. - Odcięła nas od korytarzy!
Pułapka poruszyła się. Wjechała do korytarza, z którego przyszliście.
- Biegniemy! Zablokuje nam wyjście! - wrzasnął rycerz i popędził za kulą.
Również pospieszyliście za dziwną pułapką.
Skręciliście w prawo i za kulą dostrzegliście obrośniętego człowieka oraz niziołka, uciekających przed nią.

Phantie
Myśleliście, co zrobić, gdy nagle przed wami i ponad wami na suficie otworzyła się okrągła dziura, z której wypadła masywna kula z jasnobrązowego metalu. Z ogłuszającym hukiem uderzyła w ziemię.
Nagle poruszyła się i zaczęła jechać w waszą stronę.
Instynktownie zaczęliście uciekać. Ciężko było wam biec - byliście zmęczeni i poranieni. Ale musieliście.
Dobiegliście do schodów. Weszliście na kilka stopni, a rozpędzona kula trzasnęła w nie, aż wszystko się zatrzęsło, a z sufitu posypały się drobne kamyczki.
- Nie wejdziemy tam znowu. Moglibyśmy się przecisnąć, ale ta kula jest ruchoma, sam widziałeś! - krzyknął nieco wystraszony twój kompan.
Za kulą dostrzegliście tych samych elfów i człowieka. Byli już przy kuli.

Stephiroth
Dobiegliście do kuli, która zablokowała przejście. Co prawda, można by było się przecisnąć górą, ale to było niebezpieczne - kula się ruszała, co przed chwilą widzieliście. Na schodach, przez górną przestrzeń między kulą a sufitem, zobaczyliście tych, którzy uciekali przed kulą - niziołka i człowieka.

Stephiroth i Phantie - wasze tury łączą się!
Jednak nie było czasu na rozmowy. Nagle kula się zatrzęsła, a z jej środka wystrzeliła... metalowa postać, uzbrojona w miecz wykonany z tego samego materiału. Teraz kula służyła postaci do poruszania się.
Stephiroth - postać zaczęła jechać w waszą stronę. Powoli brała zamach mieczem.
Co robicie?

Souler i Taddeo
Nieoczekiwanie, z miejsca, z którego przyszliście dobiegł do was donośny huk.
Niestety, mieliście na głowie inny problem. Duch zawisnął nad wami i przybrał okropny wyraz niewyraźnej twarzy.
Taddeo - zdążyłeś wchłonąć w siebie energię powietrza, która obecna była w dużych ilościach tu, w górach (+11 many). Nabrałeś mocy do pełna, aż znowu poczułeś lekki ból w ciele. Wtedy Souler powiedział, że być może krasnoludzkie widmo chce się z wami porozumieć.
Duch, nie otwierając nieruchomych, nieco zamazanych ust, wydał głos:
- Ovar, ovar, tsar drog arleva marvon gorz.
Widocznie używał swojego, niezrozumiałego dla was języka.
- Drog marvon gorz!!! Vellera ovargenomorv!!! - okropny skrzek wdarł się wam do uszu z bólem. Duch był wściekły. Zaczął na was lecieć.
Co robicie?

-Wnioskuję, iż skapnął się, iż mamy kulę Vellera i ją tu sprowadziliśmy. Zapewne znowu. Wal to zaklęcie!- krzyczę i kieruję rękę Tadka na tego ducha.

Używam czaru "Odepchnięcie", oraz po tym zaczynam nawalać na niego moim czarem "Grot"

Akamai, zaklęcie "Grot" od czego zadaje obrażenia?

-Idzi do diabla przekleta kreaturo- rzucam szybko odeslanie umarlego na duchu.

Wyjmuję swój miecz i topór. staram się znaleść najmiej osłonięte miejsca i atakować go tam prz czym unikać jego ataków.

Taddeo
Krzyknąłeś inkantację czaru, przed tym wykonując odpowiedni ruch dłońmi. Duch, lecąc na ciebie, uderzył w niewidzialną barierę, która utworzyła się przed tobą i Soulerem. Nagle krasnoludzkie widmo zaczęło się rozpływać, a jego pozostałości zostały wchłonięte przez niewidoczną ścianę. Zniknął. Udało się. Tracisz 14 many.
Taddeo - otrzymano 150 pkt. doświadczenia!
Souler - otrzymano 100 pkt. doświadczenia!
Co robicie?

Stephiroth
Wyciągnąłeś dłoń i bezproblemowo przed tobą wytworzyła się energia, która uderzyła we wroga.
Maszyna pojechała w tył, kula podskoczyła na pierwszym stopniu schodów, co wywróciło ją blaszanym łomotem na ziemię.
Tracisz 5 many.
Natychmiast przygotowałeś i posłałeś w nią kolejny czar. Z twojego palca wystrzelił świetlisty grot, który w niecałe pół sekundy doleciał do celu. Pocisk wgryzł się w metal i...
Eksplozja była większa niż się spodziewałeś. Rozległ się huk, za nim gruchot metalu. Korytarz wypełnił się ciemnym dymem.
Tracisz 20 many.
To był potężny strzał. Mało razy wykonywałeś ten czar, lecz wyszło świetnie.
Gdy kłęby dymu rozeszły się, ujrzeliście machinę powstającą z ziemi. Pokaźna dziura po strzale wciąż dymiła. Roven doskoczył do wroga i wbił swoje elfie ostrze w jego "ranę". Nic to nie dało. Zanim Roven wyciągnął z niego oręż, ten sieknął go przez ramię mieczem.
Elf upadł na ziemię z rozciętą kurtką i kolczugą, a także skórą i tym, co było pod nią.
W tym czasie...

Phantie
Elf, który okazał się być magiem, odepchnął maszynę w waszą stronę. Przeciwnik wywrócił się na schody. Wtedy z ręki maga wystrzelił magiczny pocisk, zamieniając tors machiny w dymiącą dziurę, czemu towarzyszyła mocna eksplozja. Kłęby dymu zasnuły korytarz. Gdy minęła chwila, a widoczność wróciła, wróg powstał i po krótkiej wymianie ciosów z elfem-wojownikiem powalił go na ziemię.
Nie zastanawiając się, wbiłeś swój sztylet w nieco odsłoniętą część dziwnego potwora.
Celnie trafiłeś w złączenie ramienia z plecami. Metal zgrzytnął. Maszyna chciała wykonać ruch tą właśnie ręką, w której złączenie trafiłeś. Nie udało jej się, zablokowałeś jej uzbrojoną łapę.
Szybko wyciągnąłeś jednoręczny topór i z całej siły łomotnąłeś nim potwora we wgięty metal na plecach. Sam się zdziwiłeś - uderzyłeś tak mocno, że topór się zablokował.
Przeciwnik obrócił się na swojej kuli i grzmotnął cię wolną łapą. Coś ci błysnęło przed oczami, a schody wstały i cię trzasnęły bez litości.
Teraz schody jakby przyciskały cię do siebie. Obraz, który widziałeś, kręcił się, kręcił, aż zrobiło ci się niedobrze w żołądku.
Przez chwilę walczyłeś o zachowanie świadomości i na szczęście ci się udało.
Wróciłeś do siebie. Potwór staranował elfów i rycerza. Gdy wszystkich minął, obrócił się.
Co robisz?

Stephiroth
Niziołek wbił coś maszynie w złączenie ramienia z plecami. Dzięki temu wróg nie mógł ruszyć ręką z mieczem. Wtedy niziołek trzasnął go jakąś inną bronią, a dziwny przeciwnik obrócił się na kuli i uderzył go pięścią. Wtedy znowu odwrócił się do was i zaczął na was jechać. Uderzył cię w klatkę piersiową, ledwo uniknąłeś zmiażdżenia przez jego masywną kulę.
Tracisz 2 HP.
Staranował Varyona, Roven i Ithlinne przylegli do ściany i udało się im zostać nietkniętymi.
Rycerz jęknął, trzymając się za biodro. Szybko wstał i chwycił mocno swój miecz.
Maszyna zatrzymała się piętnaście metrów od was. Znowu zaczęła na was jechać.
- Rozpędza się, teraz może wjedzie na schody! - krzyknął Roven.
Co robicie?

Ostatnio zmieniony przez Akamai dnia Czw 17:09, 21 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy

-Idziemy ich ostrzec. Musimy im powiedzieć, by oddalili się z Kulą, żeby można było przeszukać grobowiec.- mówię.