Veller Quest RPG

mówię do Loreda: dobra chodźmy, ciekawi mnie ta osoba która nas uratowała, może zmierza w tym samym kierunku co my?
Po czym wyjmuję mapę i idę w kierunku gdzie ona wskazuję.

-Panie Gharnie, ty chyba nie masz poczucia humoru. Zresztą, mówiłem, żeby nam się pokazał jak przejdzie, byśmy wiedzieli, że jest bezpiecznie.- mówię.

- Idę pierwszy, użyję czaru lewitacji do zejścia, zejdę jak po schodach - po czym zwracam się do Księżniczki - Pani, przejście może być niebezpieczne, a mam wystarczająco siły aby przenieść dwie osoby naraz, czy pozwolisz abym cie zaniósł na dół?

Taddeo
Skupiłeś się i zacząłeś pobierać energię. W twoje ciało zaczęła wpływać niewidzialna masa, energia, z której biła moc żywiołu ziemi. Wziąłeś głęboki oddech. Pobrałeś jej tak dużo, że wszystko ci zabolało, szczególnie żebra. Odzyskujesz całą manę.

Souler
Gharn odpowiedział:
- Ale wiesz, uczyłem się, że jak źle się przygotuje portal, to może do jakichś piekieł wysłać. Albo do takiego miejsca, że jak wsadzisz rękę w portal, to wyjmiesz tylko osmalony kikut.
- Ta, ty i nauka. - rzekł Karrn, po czym uśmiechnął się. - jak nawalony byłeś, to pewnie cię koledzy takimi rzeczami straszyli.
- Karrnie biedny, myślisz, że jak ja piję to tylko tyle, że wszystko pamiętam? Nawet nie mogę sobie przypomnieć, z kim ostatnio piłem tak na poważnie.

Stephiroth
Elfka uśmiechnęła się.
- Mam nadzieję, że masz rację co do swojej siły.
- Pani zgrabna, chuda, na pewno ten słabeusz da radę. - uśmiechnął się szyderczo krasnolud. -Nie, żartuję. Silny jest, jak na maga.
Po zażyciu lekarstwa w mieście elfów, czułeś, że popielica mija. Byłeś silniejszy, miałeś więcej energii.

Taddeo i Stephiroth: wasze współczynniki wróciły do normalności.

Ledwo udało ci się rzucić ten całkiem trudny czar. Użyłeś go dopiero pierwszy raz. Miałeś szczęście. Tracisz 10 many.
Poczułeś się o wiele lżejszy. Wziąłeś księżniczkę na ręce. Przyjemne uczucie... trzymać najpiękniejszą kobietę, jaką się widziało, na rękach. Była lekka, za bardzo nie musiałeś się wysilać. Bezpiecznie zeszliście na dół.
Otrzymano 20 pkt. doświadczenia!
- Dzięki. - rzekła i zaczęła obserwować schodzenie pozostałych.
Następny był Elladan. Najbardziej zręczny i gibki z was wszystkich, zszedł bez żadnych problemów. Później poszedł Varyon, który nie chciał się męczyć z zawiązywaniem liny. Pod koniec drogi się pośliznął i przejechał na zadzie na dół. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało. Taddeo - nie zdążyłeś rzucić na niego lewitacji, działo się to zbyt szybko. Karrn użył swojej liny połączonej z liną Gharna. Chwilę zajęło im znalezienie odpowiedniego miejsca do zamocowania jej. Zszedł po niej na dół, tak samo krasnolud, który wydawał się najcięższy. Jakoś mu się udało.
Później przyszła kolej Soulera.
Souler - również z pomocą liny spokojnie zszedłeś.
Później zszedł Roven, który złapał się liny i odwrócił przodem do stromego zbocza. Zaczynał schodzić, ale nogi mu się pośliznęły. Nie spodziewawszy się tej sytuacji, jeszcze nie zdążył mocno złapać liny. Zaczął obijać się o skałki, aż złapał go Taddeo za pomocą swego czaru w trzech czwartych drogi.
- Cholera! Pośliznąłem sie, zanim się dobrze przygotowałem! Ale żyję. Tylko że boli jak...
Resztę drogi pokonał bezpiecznie.
Taddeo - podwoiłeś ostrożność, gdy zobaczyłeś, co się stało z Rovenem. Powoli zszedłeś na sam dół.

Roven co chwilę wypluwał krew z ust.
- Przyciąłem sobie język, rozciąłem wargi i poobijałem. Ale przeżyję. Dzięki, Taddeo. Tak, to może bym zginął. Dobra, możemy iść.
Taddeo - tracisz 10 many, otrzymano 35 pkt. doświadczenia!
Poszliście przez ledwo widoczną ścieżkę. Między dwoma górami powędrowaliście pod ścianę jednej z nich. Zobaczyliście nieopodal szeroki most wykonany w całości z rdzawego metalu. Łączył ten przesmyk między górami z innym.
- Tędy chyba będziemy wracać. - rzekł Roven.
Przed wami znajdowała się ściana góry, w którą wbudowano stary budynek z jasnobrązowego materiału. Porozrzucane tu były kawałki metalu, stare drzwi również zdobiło jasnobrązowe pokrycie. Obok drzwi stał dziwny mechanizm. Mnóstwo małych dźwigienek, nad którymi znajdowały się wyryte w kamieniach znaki. Każdy znak miał sobie przyporządkowaną dźwignię.
Na drzwiach widniały wyryte podobne symbole, jednak tylko niektóre z nich. I znajdowały się między nimi odstępy.
- Co to ma być? - zapytał Karrn. Podszedł do drzwi i spróbował je otworzyć. Nic. Żadnego ruchu. Nie było tu zamka ani niczego podobnego.
- Chyba ten mechanizm otwiera te drzwi. - powiedział Roven. - ale nie wiem, co to ma znaczyć. Jakieś symbole? Nie mam pojęcia.

Co robicie?

Phantie
Ruszyliście w odpowiednią stronę, czyli przed siebie. Przed pójściem dalej patrzycie, co mieli przy sobie bandyci?

Ostatnio zmieniony przez Akamai dnia Nie 0:29, 10 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz

-Bo się schlałeś do tego stopnia, że ja też bym nie pamiętał.- mówię złośliwie i się zaczynam zastanawiać nad drzwiami.
-To łamigłówka... Albo są gdzieś obok hale z kluczami.- oznajmiam.

Ostatnio zmieniony przez Souler dnia Nie 9:07, 10 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz

- może te symbole to jakieś starożytne pismo? - poczym wyjmuje moją księge zaawansowanego maga - może w tym co kolwiek będzie

Akamai, a co się w RPG stało z Seferem? Nie było o nim ani słowa, a po prostu tak rozpłynąć się nie mógł.

Przecież było, nawet całe zdanie:

	Cytat:
	Następny był Elladan. Najbardziej zręczny i gibki z was wszystkich, zszedł bez żadnych problemów.

Problem w tym, że nie wiem dokładnie, jaki charakter miała jego postać.
Później napiszę, co dalej.

Patrzymy co mieli przy sobie Bandyci, a później w drogę.

Pytam Gharna czy mu sie te znaki nie kojarza z czyms.

Stephiroth - przewertowałeś spis treści w swojej księdze, lecz nic nie znalazłeś.
Taddeo - spytałeś o to pismo krasnoluda. Ten podrapał się po brodzie i chwilę zastanowił.
Otrzymano 30 pkt. doświadczenia!
- Tak! - wrzasnął nagle - to stary alfabet krasnoludzki! Kurde... tylko żebym ja pamiętał, jak się czyta te litery... jak miałem kilkanaście lat, to ojciec kazał mi się uczyć tego starokrasnoludzkiego języka. Trochę umiałem, ale teraz... pamiętam tylko niektóre litery z tych drzwi. C... druga, to nie wiem... O, G. Następny wyraz... pierwszej nie wiem, druga O, trzecia to Z... albo M. Następny wyraz... o w mordę! Reorz! Trzeci wyraz to "REORZ", czyli bóg ze starych wierzeń krasnoludzkich. Czekajcie, czyli ta ostatnia litera to Z, czyli drugi wyraz to "FOZ". Druga, to E, taka sama jest druga w pierwszym wyrazie. Czyli to będzie... "CEOG FOZ REORZ". "Ceog" to po krasnoludzku "prezent". Prezent od Reorza! W religii Reorz dał prezent dla krasnoludów, czy coś takiego. Jakiś młot, który miał tego... no... symboli... jak się to mówi? Symbolizować ochronę swojego ludu przez boga. Ale jak będzie młot? Ja nie wiem... chyba Harz... Herz, Horz. Nie wiem. Macie jakieś pomysły?
Co robicie?

Phantie
Zdobyliście dwa toporki (k6+1 ataku), jedną żelazną tarczę (15 wytrzymałości), skórzane kurtki (1 obrony), dziwnej barwy 2 mikstury, 15 koron Varnlandzkich. Jak się dzielicie?

-Hmmm... Czyli trzeba w bramę młotem przyłożyć. Wiesz coś o tym młocie?- mówię do krasnoluda. W końcu przydał się do czegoś więcej niż libacja alkoholowa.

-Ej ja przeciez mam zaklecie przywrocenie wiedzy to jak je rzuce na Gharna to on moze sobie przypomni o co chodzi z tym mlotem-

-Niekoniecznie nie pamięta o tym młocie niczego/

Taddeo - czujesz, że nie wystarczy ci energii, by rzucić na Gharna przywrócenie wiedzy. (Masz o 1 za mało many)
Gharn rzekł:
- Nie wiadomo, czy sobie przypomnę coś o tym młocie. Bo chyba przypomnę sobie to, co kiedyś wiedziałem, ale zapomniałem. A ja prawie nic nie wiedziałem, czyli tak jak mówi Souler. Może nie zadziałać. Ale... może trzeba użyć tych dźwigni?

-To chronić głowy, bo nam młot na głowę spadnie.- oznajmiam żartobliwie i ciągnę za wajchy.