Veller Quest RPG

-Pójdę na spacer po mieście.-mówię.

Jesli w wierzy jest biblioteka to pytam sie czy moge z niej skorzystac.Jesli nie to ide z reszta do karczmy.

Taddeo, Stephiroth
- Przykro mi, ale do tej biblioteki mają wstęp tylko członkowie naszej gildii. - odpowiedział Helbron.

Taddeo, Stephiroth, Elladan, Gharn, Karrn, Varyon
Poszliście do karczmy. Wyszliście z ogromnych wież. Pogoda w końcu się poprawiła. Chmury przeszły, odkrywając błękitne niebo. Słońce powoli zaczęło zbliżać się do linii horyzontu, schowało się za budynki. Nad nimi rozświetliła się pomarańczowa łuna, zwiastująca nadejście nocy.
Nawet o tej porze ulice były zatłoczone. Mnóstwo ludzi tworzyło niesamowity gwar. Jednak kupcy powoli chowali swoje towary.
Gdy dostaliście się na główną ulicę, od razu zobaczyliście wielki szyld karczmy - "Pod Beczką".
- O! Idziemy! - Gharn przyspieszył. Otworzyliście nowe drewniane drzwi.
W środku panował zaduch. Wszędzie unosił się dym od fajek, smród niemytych ciał, zapach mięsa i alkoholu.
Kamienne ściany przykryte były grubym drewnem. Stoliki były dobrze zadbane, jednak te dopiero opuszczone pobrudzone były odpadkami jedzenia. Dwóch krasnoludów właśnie się pobiło o to, kto wygrał w kości. Barman ledwo zdołał ich wygonić z gospody.
Później zobaczył was i podszedł bliżej. Był to niski człowiek po czterdziestce, trochę gruby, z długimi włosami na głowie.
- Proszę siadać!! Co podać, moi mili?

Souler
Szedłeś samotnie po ulicy. Odłączyłeś się od drużyny. Mijałeś wiele różnych zakładów płatnerskich i kowalskich, karczm, banków, zamtuzów i domów mieszkalnych. Przeciskałeś się w tłumie w pancerzu Zakonu Smoczych Rycerzy. Wielu się za tobą oglądało.

Gdzie się kierujesz?

Ostatnio zmieniony przez Akamai dnia Śro 9:33, 17 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz

Po prostu spaceruję sobie, bo chciałbym komuś dać w mordę. Będę szukał jakichś złodziei czy coś w tym stylu.

Długo szukać nie musiałeś. Skręciłeś w ciemniejszą uliczkę, dalej od tłumu, a nagle zza budynku wyszło dwóch przygotowanych oprychów z zakazanymi gębami. Byli odziani w jakieś brudne szmaty.
- Te! - zawołał tępym głosem - wyskakuj z pancerza! Dawaj wszystko, co masz, albo obedrzemy cię ze skóry!
Drugi nie był tak łaskawy. Wyjął zza pasa zardzewiały miecz, podbiegł i od razu pchnął nim prosto w ciebie. Zdążyłeś wyciągnąć miecz i zderzyć się nim z bandytą. Bez większych problemów powaliłeś go na ziemię, a on roztrzaskał sobie łeb o twardy grunt.
Otrzymano 50 pkt. doświadczenia!
Podbiegł drugi, z toporkiem. Świsnął nim w powietrzu, a ty go uniknąłęś. Szybko zadałeś cios od dołu, lecz był zbyt wolny. Zbój zablokował twój claymore i odskoczył. Nie wiedział, jak zaatakować.
Twój ruch.

Ostatnio zmieniony przez Akamai dnia Śro 12:38, 17 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz

Wyciągam stary miecz i rzucam w tego kretyna, po czym zdezorientowanego walę Claymorem w nogę.

Jeden ruch i miałeś w ręce stary miecz z Zakonu. Rzuciłeś go nagle, trafił w brzuch przeciwnika. Wydał dźwięk, jak odkorkowany zlew i zapluł się krwią. Ciąłeś go w nogę, wbijając ostrze w kość. Upadł i jęknął w straszliwym bólu. Popatrzył na ciebie i opuścił ciężko głowę, ledwo dysząc.
Co robisz?

-ja zamawiam dwie kieliszki wina

Wyciągam miecz z ciała wroga , po czym rzucam mu trzy korony mówiąc:
-Może ci się przydadzą...

Zamawiam kufel piwa i pieczonego kurczaka.

Stephiroth, Tony, Elladan, Gharn, Karrn, Varyon
Karczmarz odpowiedział:
- To ja wezmę takiego kurczaczka, większego, to powinno starczyć dla wszystkich. Do tego dwa kieliszki wina, kufel piwa... to wyjdzie 14 koron.
Karrn popatrzył na siedzącego krasnoluda.
- Wątpię, czy starczy dla wszystkich tego kurczaka. To ja zapłacę za drugiego, jakiegoś mniejszego.
- Dobrze! - barman zniknął za ladą.

Składacie się na wszystko, czy każdy kupuje dla siebie?

Souler
Wyciągnąłęś miecz ze zbója. Okropnie jęknął, a krew wylała mu się z nogi, brudząc bruk. Rzuciłeś mu trzy korony.

Co robisz teraz?

Ostatnio zmieniony przez Akamai dnia Czw 11:29, 18 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz

Dzielimy się.

Po paru minutach karczmarz wrócił z pachnącym, oblrzymim kurczakiem. Minutę później jego pomocnica przyniosła kolejnego, o wiele mniejszego.

- Nooo! To jest to! - ucieszył się Gharn. Wziął w rękę całego kurczaka, oderwał energicznie wielkie udo i zaczął jeść, brudząc sobie wąsy i brodę - Mniam! Dawno żem takiego dobrego nie jadł!

Zniesmaczony Varyon wziął bardziej kulturalnie kolejny kawałek kurczaka. Barman doniósł chleba, a do tego zamówiony alkohol.
- Dzisiaj chleb za darmo! Czyli te kurczaki, alkohol, w sumie to będzie osiemnaście koron.

Taddeo
Spróbowałeś piwa. Było paskudne, rozcieńczone wodą. Gharn wyrwał ci kufel i sam spróbował.
- Błeee! Co to ma być?! To jest piwo? To niby ma być piwo? W dodatku takie badziewie w Varonii? Myślałem, że tu dobre są piwa!

Najedliście się i napiliście. Wasze żołądki zostały napełnione do syta pierwszy raz od tygodnia. Zapłaciliście barmanowi.

Co robicie?

Idę z powrotem do wieży.

Ide z Souler'em.