Forum PFB Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
[Fan Fick] Prawie Jak Furi-Kuri, czyli Furia + Transformers
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Tekst Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
[Fan Fick] Prawie Jak Furi-Kuri, czyli Furia + Transformers
Autor Wiadomość
Nuparu2
Dawny Administrator


Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post [Fan Fick] Prawie Jak Furi-Kuri, czyli Furia + Transformers
"Prawie jak..." - bo trzeba przyznać, że pomysł na połączenie TF i Bionicle normalnym nie jest Mrugnięcie
Temat update'owany tak jak kiedyś Furia, nowa część co dwa, trzy dni.

I jeszcze coś. W stosunku do Furii ta opowieść jest jak reklamy Bionicle do storyline'u - czyli niekanoniczne. Furia przeżył tylko to, co zdarzyło się w "Furia" i "Furia. Początek".
Cytat:
Tama Hoovera była największym tego typu obiektem na świecie. Ma wysokość 224 m i długość 379. Została zbudowana aby wytwarzać energię elektryczną. Według opinii publicznej.

Tama Hoovera posłużyła bowiem do kompletnie innego celu. Elektrownia wodna była przykrywką dla ośrodka badań nad różnymi technologiami - nie zawsze ziemskimi. Najcenniejszym skarbem, jaki tam przechowywano, była Wszechiskra.

Ten niezwykle potężny artefakt pochodził z kosmosu i miał kilka milionów lat. Dzięki niemu zwykłe maszyny mogły otrzymywać życie i przyjmować antropomorficzne kształty. Nazywano ich Transformerami.

Wszechiskra trafiła na Ziemię przypadkiem. Gdyby którakolwiek z frakcji - Autoboci albo Decepticony - odnaleźli ją, wojna na ich rodzinnej planecie, Cybertronie, mogłaby się zakończyć.

Nie o nich wszakże będziemy mówić.

Rok 2008. Tama Hoovera była przygotowywana do remontu. Strażnicy kończącej się zmiany dziennej spacerowali to tu, to tam, aby jakoś szybciej zleciały im te - zawsze dłużące się - minuty pozostałe do końca zmiany. Niektórzy siedzieli na górze i czytali gazety albo książki. W jednym z pokoi grała muzyka.
Nagle zawyły syreny ostrzegawcze.Ktoś zbliżał się do ogromnej sali, gdzie trzymano Wszechiskrę. Strażnicy porzucili swoje dotychczasowe zajęcia i pobiegli na dół.
- Mamy włamanie, wzywamy posiłki! - powiedział jeden z nich poprzez krótkofalówkę. Dotarli do sali i wyważyli drzwi. Zamurowało ich.
Na ich oczach potężny, metalowy sześcian zaczął się składać, a obok stała wysoka istota biomechaniczna. Miała czarno-srebrny pancerz, zielone oczy, rogi i złotą maskę. W futerale przy biodrze trzymał miecz. Sześcian robił się coraz mniejszy, aż pozostała tylko kostka wielkości piłki futbolowej. Istota wzięła ją w rękę. Potem stwór obejrzał się ku strażnikom.
- Będziecie mieli coś przeciwko, jeśli zabiorę sobie tę zabaweczkę?
Strażnicy otworzyli ogień, ale istota była tak szybka, że ominęła wszystkie pociski, przy okazji rzucając w strażników granatem żółtej barwy. Po chwili wytrysnęła z niego chmura gazu, która sparaliżowała ich. Stwór przekrzywił głowę, obserwując opadających na grunt ludzi.
- Nie. Tak czułem - powiedział i zniknął w portalu, który otworzył się tuż pod nim.

W tym samym momencie identyczny portal otworzył się tysiące kilometrów od tamy. Na małej wysepce, zwanej "Latarnią" ze względu na swój specyficzny kształt. Zajmowała powierzchnię jednego hektara. Pośrodku znajdowała się wysoka, kamienna kolumna, na szczycie której znajdowała się naturalna komnata. Można się było łatwo do niej dostać, bo skały tworzyły kolumnadę. Tam właśnie pojawiła się owa biomechaniczna istota. Postawiła Wszechiskrę na postumencie i podeszła do kamiennego tronu. Poza tym komnata była prawie pusto.
- Wszechiskra w moich dłoniach - powiedział na głos. - Wreszcie zdobędę wymarzoną potęgę.
Wyjrzał przez kamienne okno, wprost na zachmurzone niebo. Dookoła ciągnął się ocean.
- Po tych wszystkich przygodach świat legnie na kolana. Dopadnę moich dawnych prześladowców i wycisnę na nich swoje piętno.
Po tych słowach położył rękę na Wszechiskrze, z której zaczęły wydostawać się strumienie energii...


Cytat:
Przenieśmy się w inne miejsce. Konkretnie - na Polskie Forum Bionicle.
Użytkownicy gromadzili się przy wydzielonej części placu, gdzie rozprawiali na temat nowej postaci Nuparu2 - biało-czerwonego Matorana w Kanohi Vahi. W pewnym momencie brama forum otworzyła się i ponownie zamknęła. Do środka wszedł Ares Prime - jedyny Transformer na forum. Podszedł do reszty, ale zajęcie miejsca nie było dlań takie łatwe. W końcu czego spodziewać się po kimś, kogo alter-modem jest odrzutowiec?

Kiedy tak dyskutowali, nagle komunikator Aresa się odezwał. Dostał prywatną wiadomość.
- Wybaczcie na chwilę - powiedział i wyszedł z forum do doków, aby spokojnie odczytać wiadomość.

"Panie Prime,
Jest nam niezmiernie miło, mogąc zaprosić Pana do udziału w imprezie, zorganizowanej przez Bractwo Mechaników z okazji tysiąca lat jego istnienia. Odbędzie się ona na wyspie Latarnia. Czas: godzina 17.00. Data: piątek. Będziemy wdzięczni, jeśli zaszczyci nas Pan swoją obecnością."
Pod spodem znajdował się symbol organizacji: klucz i młot skrzyżowane na tle czerwonego konturu pięcioramiennej gwiazdy. Ares zaczął się zastanawiać. Czym sobie zasłużył, że został zaproszony na taką uroczystość? Po chwili uznał, że warto pokazać tę wiadomość Nuparu2. Jeśli ktokolwiek potrafi odpowiedzieć, kim jest Bractwo Mechaników, to na pewno będzie to ktoś, kto żyje techniką.

Wraz z Nuparu2 i kilkoma userami zmienili temat rozmowy. Nuparu2 uważnie analizował list.
- Znam Bractwo Mechaników - oznajmił w końcu. - Sam kiedyś do niego należałem. Ale cóż... niektóre ich pomysły były mocno kontrowersyjnie. Teoretycznie władzę w Bractwie stanowią Technologowie, ale oni są różni... większość jest przekupna. Trwa w nim walka o władzę. Od kilkuset lat władcy zmieniają się przynajmniej raz w roku. Rekordem był 1961 - było aż siedmioro władców. Ale poza tym są pokojowo nastawieni do świata. Jedź tam, ale miej się na baczności.
- Jasne - odparł Prime i wrócili do dyskusji o nowym ciele Nuparu2.

W piątek Ares pożegnał się z forumowiczami i wyszedł do doków. Tam uruchomił swój alter-mode, przemieniając się w odrzutowiec. Brzmi to głupio, ale wyglądało imponująco. Ares, wzbijając fale na morzu, wystrzelił przed siebie i wyruszył ku Latarni.

Dotarł do niej w dwie godziny. Widząc wyspę na horyzoncie, zwolnił, podleciał bliżej i w powietrzu wrócił do dawnej postaci, opadając na powierzchnię wyspy. W wieży naprzeciw niego zobaczył schody wiodące na górę. Wkroczył na nie i po chwili znalazł się w komnacie na górze. Była pusta.
- Halo? Jest tu kto? - rzucił w przestrzeń.
Nagle poczuł uderzenie potężnej fali energii elektrycznej. Upadł na posadzkę, sparaliżowany. W komnacie znikąd pojawiły się trzy istoty: Furia w towarzystwie dwóch innych osobników. Jeden był zielonkawy, we wzory maskujące. Na plecach miał owadzie, metaliczne skrzydła, a na rękach ostrza, podobne do rąk modliszki. Drugi osobnik był wysoki, biało-złoty i przypominał Toa z biomechaniczną głową Bohrok. W ręku trzymał miotacz, z którego ulatywał kłąb wyparowanego płynu chłodzącego.
- Mamy go - powiedział mściwie Furia. - Phosphorak, naprawdę musisz się kiedyś upomnieć o swoje wynagrodzenie.
- Drobiazg, panie Furia - rzekł Phosphorak, odkładając miotacz obok tronu.
Furia podszedł do Aresa.
- Kim ty jesteś? I czego ode mnie chcesz?
- O nie, żadnych wyjaśnień. Ci, którzy prawią monologi, marnie kończą. Wystarczy, że usunę cię z drogi...
Ares zobaczył, jak na rękach Furii pojawiły się rakietki. Ale w tym momencie szok elektryczny całkiem przeszedł i Ares odskoczył, kiedy mniejszy z pocisków uderzył w podłogę. Zanim Furia zdążył przeładować działko, Ares wyskoczył na zewnątrz. Jednak pocisk trafił go w plecy, zanim zdołał odlecieć i Ares runął w dół...

W międzyczasie na forum.
- Ciekawe, czym sobie zasłużył Ares, że dostał się do Bractwa? - zapytał Grievous, wyciągając kolejne piwo z lodówki w Tawernie.
- Kto wie? - odparł Nuparu2, spokojnie sącząc absynt. - Ale kogo to obchodzi? Pewnie świetnie się bez nas bawi.

Tymczasem Ares z dymiącymi plecami już zdążył się pożegnać ze światem, kiedy nagle ku jego zdumieniu, podłoże pod nim pękło niczym szkło i Ares wleciał do tunelu, prowadzącego w dół. Kilka razy z głośnym przekleństwem odbił się od ścian i nagle zobaczył światełko w dole.
- Łoa! - wyrwało mu się, kiedy prawie wyleciał w tunelu na zewnątrz. Zdołał się jednak złapać jego okrągłej krawędzi.

Wprost go zatkało. Pod nim, w gigantycznej jaskini, znajdowało się istne miasto. Wysokie budynki, wiadukty kolejowe i drogowe, nawet podziemny port przy jeziorze na drugim końcu miasta - to tylko część tego, co zdążył zobaczyć, zanim nie usłyszał, jak ktoś zbliża się tym samym tunelem. Niewiele myśląc, zmienił się i odleciał, po czym powrócił do normalnej postaci i schował się w zaułku. Modliszkowaty i Phosphorak już się zbliżali - jeden używał skrzydeł, drugi silniczków w stopach.
Ares wylądował między budynkami, szybko się rozejrzał i zauważył przejeżdżającą ciężarówkę. Ryzykując że go zauważą, wycelował w nią oczy i zeskanował ją. Już po chwili kolejna ciężarówka odjechała z miejsca, gdzie przed chwilą był Ares.
- Poczekam do rana - pomyślał i schował się w garażu dla ciężarówek znajdującego się obok niego.

Na górze dwaj pomocnicy Furii szukali śladów po odrzutowcu. Bez skutku. Zielony zastukał w mikrofon wiszący przy jego ustach.
- Mówi Manticron. Cel zniknął. Wygląda na to, że zeskanował inny pojazd.
- Złapcie i zabijcie - przekazał Furia siedzący w komnacie na górze. - Pilnujcie, żeby nie zdołał nadać wiadomości do PFB. Inaczej ściągnie tutaj kogoś na pomoc.
- Tak jest - przekazał Manticron i zmienił się w modliszkę, lądując na chodniku przy autostradzie.
- Musi tu gdzieś być - powiedział Phosphorak, lądując obok niego. - Taki wielkolud nie ukryje się długo w mieście.
- Nie - odparł Manticron, przybierając dawną postać. Odpiął pokrywkę komunkatora na ramieniu. - Sprawdźcie mi ślady szczątkowe promieniowania na pojazdach. Szukajcie zeskanowanego o godzinie 17.03. Potem prześlijcie mi jego dane i zdjęcia.
W osiem minut później, kiedy obaj unosili się nad miastem komunikator zameldował, że dostarczono maila.
- Hmm... - mruknął Manticron, sprawdzając wynik. - Mamy go. Ciężarówka amerykańska. Ładnie sobie wybrał, ale już my go znajdziemy.
Puknął w komunikator.
- Furioni, meldować się po kolei!
Motocykl stojący w pobliżu wysokiej wieży odezwał się.
- Mekanika. Gotowa.
Na szczycie tej samej wieży włączył się helikopter.
- Medicron. Gotowy.
Czołg stojący w pobliżu koszar na drugim końcu miasta ożył.
- Blightron. Gotowy.
W korytarzach rozległej kopalnii odezwał się potężny świder.
- Trigger. Niech żyje Furia!

Cytat:
Ares po raz pierwszy zorientował się, że choć po mieście porusza się mnóstwo maszyn, nie ma ani śladu nikogo, kto by tym wszystkim kierował. Jechał przez autostradę, kierując się ku najwyższemu, wyróżniającemu się budynkowi w mieście. Widać było, że musiał powstać już po przybyciu przywódcy Furionów. Wysoki, biały z błękitnymi detalami, nowoczesny, wyróżniający się na tle infrastruktury miasta podobnej do części City na planecie Slizers. Być może tam znajduje się Wszechiskra?

Tymczasem na forum Nuparu zdziwił się, że Aresa jeszcze nie ma.
- Ale musiał zabalować - gwizdnął, patrząc na forum o Transformers. - Idę o zakład że jest co najmniej w połowie tak skacowany jak Griev.

ARes był już w połowie drogi na wiadukcie, kiedy nagle wyprzedził go czarny niczym węgiel motor i zastawił drogę jemu oraz innym jadącym za nim pojazdom. Zanim Ares zdołał się obejrzeć, motor rozłożył się i przed nim stanęła wysoka Furionka. Pierwszym skojarzeniem była Arcee, którą Ares poznał wiele lat wcześniej. Istota przed nim jednak pełna była chłodnej obojętności wobec tego, czy kogoś zgładzi. Od razu zrozumiał, że w walce z nią nie może być litości - ani od niej, ani od niego.
Zatrzymał się i powrócił do normalnej formy, zanim jednak Mekanika zdążyła zaatakować zza jej pleców wyskoczył Minicon, który przed chwilą kierował nią w formie motocyklu. Był czarno żółty, na jego plecach znajdowały się kółka, w ręce trzymał wiertło, a na głowie miał trzy kolce.
- Dwóch na jednego? Na takie coś mogą ważyć się tylko Decepci - fuknął.
- Daj mi powód do radości, chłopaczku - zakpił Minicon i bez ostrzeżenia rzucił się w stronę Aresa. Zanim jednak zdołał on wyciągnąć broń, Minicon zmienił się w miniaturowy świder, przejechał między jego rozstawionymi dla równowagi nogami i zaatakował. Opuścił pancerz chroniący go na tył i zaszarżował na lewą nogę Aresa, przewracając go. Wówczas Mekanika rzuciła się na niego z krzykiem, niemal trafiając go sztyletem. Niemal. Ares zdołał odskoczyć i wyciągnąć swoją własną broń - działko. Zyskał przewagę.
- Kim wy jesteście?
- Mekanika i Quicksand się kłaniają - odparł Minicon, ponownie przybierając formę robota.
Teraz jednak Ares był przygotowany. Kiedy Quicksand i Mekanika rzucili się na niego z dwóch stron, odskoczył w bok. TFy zderzyły się ze sobą i upadły na jezdnię. Wówczas Ares otworzył ogień. Mekanika zdążyła odskoczyć, ale impuls plazmy rozerwał Quicksanda na strzępy. Mekanika uznała, że jej umowa o pracę została rozwiązana i po szybkiej transformacji uciekła tam, skąd przyjechała.
- Tchórz - parsknął Ares, patrząc na znikającą w oddali Mekanikę.
Dopiero po chwili zwrócił uwagę na rytmiczne, narastające pikanie pod stopami. Spojrzał w dół i zobaczył małą, metalicznie połyskującą, czarną kulkę z coraz szybciej migającym światełkiem na czubku...
- OSZFAK! - zaklął i próbował uciec, lecz wówczas odliczanie dobiegło końca i ładunek eksplodował. Nie zeby eksplozja takiego małego ładunku mogła wyrządzić krzywdę tak opancerzonemu TFowi jak Ares, sęk jednak w tym, że naruszyła ona konstrukcję wiaduktu i Ares wraz z kilkoma pojazdami poleciał w dół, gdzie został przywalony paroma tonami gruzu.

W międyczasie N2 przeglądał forum i szykował je do otwarcia porannego, gdy nagle rozbolała go głowa.
- Ahk! - syknął, łapiąc się na czaszkę. - Pajęczy zmysł szaleje - pomyślał z ironią, sięgając po Miecz na plecach. Kryształ Wody pulsował błękitnym światłem. Jeden z userów był w tarapatach.
- Pewnie Ares zbudził się po imprezce w czyjejś sypialni - mruknął, ale poszedł na dół, do Panelu Administracyjnego, aby odszukać Prime'a z pomocą swoich systemów.

Tymczasem na dole Ares wygrzebywał się z gruzów, jednak nagle przeszył go straszny ból. Jedna z latarni spadła koło jego nogi i teraz, z powodu masy kabli każdy ruch lewą nogą wywoływał porażenie prądem. Usiłował jak najdelikatniej sięgnąć po miotacz, by odstrzelić kable, gdy nagle tuż przed kupą gruzów wyhamował sześciokołowy pojazd opancerzony. W chwilę potem rozłożył się i przed Aresem stanął wysoki robot, sięgający po miotacz zawieszony w otworze na torsie.
- Masz mnie na widelcu - przyznał ponuro.
Wówczas robot odstrzelił kable, a następnie kilka gruzów przygniatających nogę Prime'a. Zdumiony Ares zobaczył, jak robot podaje mu dłoń.
- Wynośmy się, zanim przyślą kogoś silniejszego.
Ares chwycił jego dłoń, wstał, obaj przybrali alt-mody i odjechali w uliczkę, z której przybył robot.
- Czemu mi pomagasz? - zapytał Ares.
- Mam na imię Wretch. A pomagam ci, bo wyglądasz na wroga Furii. Przydasz mi się - po czym przyspieszył, skręcając w kolejną boczną uliczkę.


Cytat:
Wkrótce po tych zajściach, Furia siedział wewnątrz wieży, a Quicksand relacjonował mu wydarzenia. Czy może raczej, głowa Quicksanda, podłączona do systemów podtrzymywania życia i umieszczona w kloszu z substancją regenerującą.
- ...Mekanika zdołała zostawić bombę, ale nie wiemy, czy Ares zginął. Mekanika nie wróciła mimo wezwania - głowa, z której uszkodzonej szyi odchodziło kilka różnokolorowych kabli, zamilkła, wpatrując się w Furię.
- No trudno - powiedział Furia. - Mekaniką zajmę się osobiście, - tu wziął pilot leżący na poręczy jego fotela i nacisnął czerwony guzik, zaś po chwili do ich uszu dotarł odległy odgłos potężnej eksplozji - zaś ciebie, Quicksand, czeka nagroda za okazaną wierność - zwrócił sie ku kilku innym TFom stojącym za nim. - Odbudujcie go i dajcie mu lepszą broń. A potem przekażcie Triggerowi.
Jeden ze stojących podszedł do konsoli, na której stał klosz i wyłączył ją. Światełka Quicksanda zgasły. Medycy zabrali klosz i wynieśli. Furia wstał. Phosphorak i Manticron trzymali się blisko, ale z rezpektem.
- Mamy ich odszukać osobiście?
- Nie, mam w mieście jeszcze jednego zaufanego. A poza tym, Medicron, Blightron i Trigger na pewno go złapią. Nie ma szans, żeby im zwiał, w końcu to zawodowcy. Szykowałem to tygodniami.

Nuparu przeglądał tymczasem trójwymiarową mapę świata i znalazł Aresa, ku jego zdumieniu - pod powierzchnią planety. Po kolejnych przeglądnięciach zrozumiał, że Ares uciekał przed kimś i że najwyraźniej teraz ukrywa się przed niebezpieczeństwem.
- Niedobrze - przełknął ślinę i udał się do "garażów", podziemnego hangaru w którym trzymał różne statki na różne okazje.
Dwie minuty później, dwaj userzy - Grievous i darth destruktor - wylądowali łodziami koło doków, kiedy nagle spod wody wystrzelił jakiś kształt i minął ich gwałtownie. Ochlapani, leżący na deskach, spojrzeli po sobie.
- Co to było? - zapytali równocześnie.

Tymczasem Ares i Wretch znajdowali sie w mieszkaniu, a raczej w hangarze, który Wretch przystosował sobie jako mieszkanie.
- Trochę tu ciasno - wyjaśnił, - ale mam tu wszystko, czego mi potrzeba.
Istotnie tak było. Gdyby wszystkie to zgromadzone narzędzia zamienić na sprzęt medyczny, byłby to jeden z największych szpitali na świecie. Klucze, spawarki, wkrętarki, oliwiarki... cały ten sprzęt zwieszał się ze stelaży, z sufitu, niekiedy po prostu leżał na podłodze. Na końcu znajdowały się trzy prostokątne dziury, zapewne wewnątrz których kiedyś byli mechanicy. Wretch pokazał Aresowi zbity ze złomu fotel na kogoś akurat jego rozmiarów, a sam przysunął sobie drugi, wraz z metalowym stolikiem. Na stole stały fiolki z płynem, który dawał intensywne błękitne światło, niczym sole cezu-137.
- Płynny energon - wyjaśnił Wretch i zamknął kapsułkę w dłoni. Ares poszedł za jego przykładem i poczuł, że płyn przenika fiolkę oraz jego pancerz. Energon działał na niego jak dodatkowy zastrzyk adrenaliny.
- Wretch, co tu się dzieje? - zapytał, odstawiając pustą fiolkę. - Dlaczego to miasto wygląda tak, jak wygląda? Gdzie są mieszkańcy?
Wretch zastanowił się chwilę.
- Miasto zbudowano 25.000 lat temu. W czasie Wielkiego Kataklizmu spadło do podziemnej jaskini, na szczęście woda w niej wyhamowała upadek. Odbudowaliśmy je. Bractwo Mechaników objęło je za swoją bazę. Władza przechodziła z rąk do rąk. I wówczas przybył Furia. Kazał sobie zbudować wieżę jako symbol swojej potęgi.
- I?
Wretch odstawił pojemnik na stolik.
- Tydzień temu nagle z wieży wydostała się jakaś fala, podobna do impulsu elektromagnetycznego w specjalnym wizjerze. Ci, którzy byli na zewnątrz, zmienili się tak jak ja. Ale niektórzy, ci co znajdowali się w budynkach i pod ziemią, zachorowali. Widziałem, że przyjeżdżają po nich. Mówili, że to zatrucie. Wiedziałem swoje. Podczas leczenia takich zatruć nie używa się przeciwpromiennych pól ochronnych. Wtargnąłem do kompleksu medycznego. Ci, którzy tam leżeli, tracili pancerz, ich tkanki rozpadały się. Nikt nie przeżył. Z tysiąca pięciuset pozostało coś koło 750. Furia nagadał większości, że jeśli chcą przeżyć muszą pozostać w mieście, bo światło słoneczne działa na nich zabójczo. Nie uwierzyłem mu. Byłem na powierzchni i nic mi się nie stało. Ale reszta mi nie uwierzyła. Zostałem sam. Furia ma swoich pomagierów w całym mieście.
Ares wstał.
- Muszę wezwać Nuparu - powiedział. - On będzie znał rozwiązanie. Macie tu komunikatory?
- Pół kilometra stąd jest stacja nadajnikowa - odparł Wretch. - Na zewnątrz.
Ares wyszedł przez wrota z tyłu hangaru, rozejrzał się i zmieniwszy się w ciężarówkę, odjechał. Kilka minut później zobaczył wnękę w budynku, oświetlaną słabo przez lampkę. Zatrzymał się, zmienił tryb i wszedł do środka. Przypominało halę fabryczną. Wewnątrz, na biurku po lewej, znajdował się komunikator, przypominający boomboxa skrzyżowanego z laptopem. Otworzył i wpisał komunikacyjny kod PFB. Po chwili płaski wykres ożył.
- Nuparu? - spytał Ares.
- Odbiór, Ares, tu PFB, odbiór - powiedział czyjś głos. Zdecydowanie głos Nuparu.
- Mata Nui dzieki - odetchnął Ares. - Jestem z podziemnym mieście pod Latarnią. W mieście roi się od Transformerów. Szuka mnie ktoś o imieniu Furia. Jeśli możesz, przylećcie tu. Furia chce zaatakować PFB.
- Przyjąłem, wysyłam pomoc. Bez odbioru.
Wykres ponownie zamilkł, a Ares przybrał alt-mod i wrócił do hangaru.
Nagle komunikator zaczął się rozkładać, zmieniać, aż w końcu zeskoczył na podłoże jako mały robot i wyciągnął z barku mały kabelek komunikacyjny.
- Mówi SharpClaw - powiedział. - Zadanie wykonane. Prime myśli, że nadchodzi pomoc.
- Doskonale - odezwał się po drugiej stronie Furia. - Teraz otrzymasz nowe zadanie. Sprowadź Blightrona i zmień swój alt-mod, żeby nie skapnął się, że już znikąd pomocy.


Cytat:
Wretch podniósł oczy na Aresa, gdy po kilkunastu minutach od jego wyjazdu usłyszał syk rozsuwanych pneumatycznie drzwi.
- I? - spytał.
- Zawiadomiłem Nuparu, admina PFB. Nadciąga odsiecz.
- Wspaniale - Wretch wstał. - Musimy wychodzić. Nie wiadomo, czy Furioni już nie wpadli na nasz trop.
Jak na ironię, właśnie w tym momencie ścianę hangaru przebił czołg T-34, który jak huragan wpadł do środka, zakręcił na posadzce niczym podczas driftingu i przybrał formę robota.
Ten tutaj był naprawdę wielki, co najmniej tak duży jak Brawl. Na prawej ręce znajdowała się wieżyczka z działkiem, a na lewej podwójne ostrze. Skanery Aresa wykryły niebezpiecznie wysokie dla istot organicznych stężenie ołowiu. Pierwiastka tego w zielonkawym pancerzu było tyle, że czołg mógł operować w każdym skażeniu, a gdyby dostał się komuś do krwi byłby zabójczy. To pewnie dlatego nazwał siebie Blightron - "Pomorotron".
Ktoś tak potężny powinien być raczej ociężały, powolny. Blightron najwyraźniej jednak nie czytał instrukcji zachowania kogoś z taką masą, bo szybkimi, długimi krokami, ruszył prosto na Aresa i Wretcha, odtrącając ekwipunek, części i beczki z paliwem. Opadające z potworną siłą ostrza nieomal obcięły Aresowi rękę, lecz zdołał odskoczyć, niestety, nie na tyle szybko, aby uniknąć ciosu działkiem; przeleciał z szesnaście stóp w powietrzu i wylądował na stosie pustych beczek.
Wretch przybrał swój alt-mod i ruszył szarżą na Blightrona, zwalając go z nóg. Jednak z wieżyczki wyskoczył Minicon - technoorganiczny krab, który wraził swoje ostre końcówki nóg w pancerz Wretcha i już szykował się, aby to samo zrobić z kleszczami. Jednak Wretch zestrzelił go działkiem na plecach i staranował, obrywając ku kawałek kleszcza. SharpClaw odskoczył, zmienił się w robota i używając magnetycznych dodatków na nogach, wbiegł na ściany hangaru, zeskoczył i ściął jedną z opon nadjeżdżającego Wretcha. Pocharatana guma rozbryzgnęła dookoła jak czarny deszcz; jeden ze strzępków tak szczęśliwie trafił Blightrona w oko, że szarpnął się z rykiem i zamiast w Aresa wystrzelił z działka prosto w belki podtrzymujące sufit. Wretch wrócił do postaci robota, złapał SharpClawa i cisnął nim przez hangar wprost na biurko z narzędziami i chwycił dłoń Aresa, podciągając go z podłogi.
- Gazu, wiejemy! - zawołał, wybiegając przez otwarte wrota. Ares pobiegł za nim, przy okazji w biegu wciskając zwalniak drzwi; stalowa brama opadła na dół, odcinając Blightronowi i SharpClawowi drogę ucieczki. Mały Minicon przeciął blachę stanowiącą ścianę hangaru, lecz Blightron nie mógł się podnieść; spadające belki przybiły mu rękę z działem i gdy po chwili kolejne, stopione kawałki stali podtrzymującej sufit spadły na beczki z paliwem, mógł tylko bezradnie patrzeć na rosnącą, zbliżającą się ku niemu kulę ognia.
Hangar eksplodował w błysku wielobarwnego światła. Dla gorących gazów wycięty przez SharpClawa otwór i dziura w suficie nie były dostateczną drogą ujścia i w kilka chwil aluminiowa powłoka została rozerwana na strzępy, zanim zdążyła się stopić. Jedyne co ocalało, to dziury w ziemi.
- Uuu, musiałeś mieć spore zapasy, Wretch - powiedział Ares, obserwując eksplozję z wiaduktu oddalonego o kilkaset metrów.
- To nie było moje. Technicy zgromadzili to przed atakiem Furii - odparł i przybrawszy formę wozu opancerzonego, ruszył w stronę wysokiej wieży, górującej nad miastem.
- Czekaj, gdzie się spieszysz?! - zawołał za nim Ares i sam również sie zmienił, doganiając Wretcha.
- Furia już o nas wie. Musimy dostać się do wieży, albo...
- Albo zabierze stamtąd Wszechiskrę?
- Nie, Prime - odparł Wretch. - Furii udało się połączyć ołtarze Suva i fragment Wszechiskry. Dzięki temu może mieć tyle alt-modów, ile zechce. Sześć na jeden ołtarz, a kto wie, ile ich jest? Mój Minicon zdołał odszukać dwa. Jeden jest w wieży, drugi w kopalni. Jeśli zniszczymy obydwa naraz, Furia dostanie zapaści. Włączą się wszystkie alt-mody w jednym momencie, nie przeżyje tego. Ale potrzebuję do tego pomocy.
- Rozumiem. Ale jak wejdziemy do budynku?
- Mój Minicon tam jest. Wystarczy, że dam mu ładunek, a wówczas...
- Zaraz! - powiedział Ares, nagle sobie coś uświadamiając. - Skoro masz tam Minicona, ładunki i wiesz co robić, czemu sam tego nie zrobiłeś?
Wretch zatrzymał się pod wiaduktem i zmienił się. Zapewne chciał spojrzeć Aresowi w oczy.
- Nie dam rady zrobić tego sam. Potrzebuję kogoś, kto przekaże mu ładunki, kiedy ja będę odciągał strażników. A nikogo nie mogłem namówić, żeby mi pomógł. Jestem zdany na twoją pomoc, Prime. Inaczej Furia swobodnie dotrze do PFB.
Ares zrozumiał, o co chodzi Wretchowi. Powrócili do alt-modów i wyruszyli do wieży.


Cytat:
Tymczasem niektóre ze zwierząt, żyjących na Latarnii - głównie drobne skorupiaki amfibiotyczne - uniosły swoje, zaopatrzone we wrażliwe na dźwięki uszy, głowy do góry, nasłuchując dziwnego pomruku. Nagle kilka z nich zostało wgniecionych w piasek, a chmura pyłu podniosła się do góry. Z nicości pojawił się Matoran, który zaraz potem zniknął. Nuparu biegł, uzbrojony w niewidzialność dzięki mocy Miecza, ku kamiennej wieży pośrodku wyspy. Potem dzięki mocy latania wzniósł się w górę i wylądował wewnątrz, nie robiąc najmniejszego hałasu. Rozejrzał się i...
- O rany - pomyślał, widząc co stoi na podeście przed nim, tuż obok kamiennego tronu. Podszedł powoli i wyciągnął rękę.

Tymczasem siedzący w wieży Furia zastanawiał się, co zrobi Ares, gdy nagle poczuł dziwną sensację. Wstał z fotela.
- Co się dzieje, panie? - spytał Manticron, podchodząc bliżej. Furia szedł schodami na dach.
- Ktoś jest na wyspie. Wyczułem nagłą zmianę emocji... Strach w sercach Rahi... i desperacja w sercu przybysza.
Wyszedł na dach i powiedział do stojącego tam helikoptera:
- Medicron, pilnuj wieży. Wracam na górę.
- Rozkaz! - odparł helikopter, podczas gdy Furia sam przybrał taki alt-mod i odleciał ku tunelowi, przez który przybył Prime.

Wretch i Prime zatrzymali się w miejscu, gdzie, jak mówił Wretch, kamery tracą obraz z powodu zainstalowanych przezeń zagłuszaczy.
- Jaki jest plan?
- Ja przejeżdżam i robię zamieszanie. Ty wbiegasz, docierasz na górę i oddajesz mojemu Miniconowi ładunki. Potem uciekasz, jasne?
- ROzumiem - powiedział Ares.
- Zaczynamy. Kiedy usłyszysz wybuch, wbiegaj - od tego momentu masz gwarancję trzech minut.
Wówczas Wretch przybrał alt-mod i wyjechał z piskiem zza murów, otwierajac do budynku ciągły ogień z pistoletów maszynowych paskudnego kalibru. Strażnicy wypadli na zewnątrz; nie zważając na pociski, które odbijały się od jego pancerza, Wretch zaczął szybko jechać do tyłu. Kiedy wszyscy byli daleko, Ares podkradł się i wszedł do środka wieży.
Z zewnątrz wieża była ogromna, ale wewnątrz wydawała się jeszcze większa. Hall był wielkości sporej hali sportowej, a korytarze były tak duże, jak dwa pokoje. Ares wbiegł na klatkę schodową i udał się na górę. Tam wyszedł na korytarz i nieniepokojony przez nikogo ruszył dalej.
Ale w miejscu obiecanym przez Wretcha nikogo nie było. Żadnego Minicona.
- Wretch, nie ma twojego Minicona. Wretch? - rzucił Ares w stronę komunikatora, ale nikt nie odpowiedział W sekundę podjął decyzję: sam podłoży ładunek.
Dotarcie nie nastręczało mu problemów. Proporcje korytarzy wobec niego były jak w normalnym budynku wobec Matorana. Wreszcie dotarł do zakrętu i...

... mało nie został postrzelony przez strażników, trzymających wartę przy stalowych drzwiach. Szkaradne pistolety dzierżone przez dwóch osobników wymierzyały ku niemu stałą serię, na szczęście zdążył się schować za róg. Ale ładunek wypadł mu ze schowka w pancerzu. Wówczas zobaczył coś z tyłu.
- O, na Matrycę - tchnął, widząc co znajdowało się pod klapką materiału wybuchowego. Zamknął ją i wyciągnął miotacz.
Kiedy ogień ustał wyskoczył i oddał jeden strzał - wystarczył, aby zdmuchnąć drzwi i odrzucić strażników, oszałamiając ich po zderzeniu ze ścianą. Ares wszedł do pomieszczenia omijając dymiące szczątki drzwi.

W przeciwieństwie do innych sal i korytarzy, mające ściany obite metalowymi płytami, ta sala miała gołe, kamienne ściany, pokryte czymś w rodzaju mchu. Na środku sali znajdowało się coś, co przypominało Toa Suva; miało kształt przepołowionej kuli stojącej na podeście i siedem otworów - sześć po bokach i jeden duży na środku - które emitowały jasnoniebieskie światło. Ares przyjrzał się jajowatym kształtom wielkości pięści wewnątrz otworów; zobaczył wewnątrz nich maleńkie symbole, które zmieniały się rytmicznie... Powiększył je i zobaczył, że to schematy transformacji, które ktoś pobrał ze swojej lub cudzej iskry. Wewnątrz światełka przed nim widać było błękitnego Furię zmieniającego się w śmigłowiec i z powrotem; cała "animacja" obracała się powoli dookoła własnej osi. Ares pochylił się i podłożył ładunek.
Nagle sufit eksplodował i Aresa rzuciło na podłogę. Nim się zorientował, coś złapało go za nogę, wywlokło na zewnątrz i uniosło w powietrze. Ares zobaczył poskładaną z wielu elementów twarz z czerwonymi oczyma.
- Lecisz - powiedział Medicron i cisnął Aresem przed siebie, posyłając go poza krawędź budynku. Ares próbował uruchomić skrzydła, ale dwoma celnymi strzałami Medicron odstrzelił je. Teraz Ares zmierzał ku betonowej podstawie wieży, twardej i bezlitosnej, najwyraźniej będącej jego przeznaczeniem...

Cytat:
I nagle znów poczuł szarpnięcie w nodze i przestał spadać. Spojrzał w górę; złapał go jakiś biało-czerwony robot, jego wielkości, w Kanohi Vahi...
- Nuparu!? - zawołał zszokowany Ares. - Co ci się stało?!
- Później ci opowiem, ale najpierw załatwię tego na dachu - odparł Nuparu metalicznym głosem i postawił Aresa na dachu innego budynku, po czym wzbił się w górę, przybierając swój alt-mod; potężny, bialo-czerwony bombowiec. Ares obserwował go ze zdumieniem.
Medicron podleciał do krawędzi dachu, by sprawdzić, czy z Aresa już została miazga, gdy nagle nadlatujący od dołu Nuparu przybrał swą nową postać i powalił go potężnym ciosem w szczękę. Medicorn zawirował w powietrzu, obrócił się i Nuparu kolejnym ciosem niemal zrzucił go na ziemię.
- Uuuch! - stęknął, chwytając się za głowę. - Twardy z ciebie zawodnik, powinienem wziąć coś cięższego.
Wyciągnął działko Vulcan które w alt-modzie wisiało pod kadłubem i otworzył ogień. Nuparu z niesamowitą, jak na kogoś kto zmienia się w bombowiec, zwinnością omijał pociski. Potem sam wyciągnął sporą lufę i wystrzelił ku Medicronowi kilkanaście pocisków z termicznym namierzaniem. Choć Furion starał się jak mógł, nie udało mu się ominąć wszystkich. Dwa uderzyły w łopatki wirnika na jego plecach i w wrzaskiem poleciał w dół, lądując w jeziorze. Wynurzył się i z głośnym przekleństwem oddał kilka strzałów, lecz Nuparu był poza zasięgiem.
- Fatalnie lądujesz - skwitował Nuparu, lecz wówczas kolejny pocisk śmignął mu koło twarzy. Obejrzał się; ku niemu leciał już czarny helikopter Jigabachi. Z jego kokpitu wychylali się Phosphorak i Manticron, celując doń z pistoletów.
- Dodge this - powiedział Nuparu i wystrzelił ku nim kolejną serię. Helikopter zręcznie się uchylił. Phosphorak wyskoczył z kabiny i w locie zmienił się w działko, które z potężnym hukiem oddało salwę ku Nuparu. Po chwili używając silniczków Phosphorak poleciał za Nuparu, nie przerywając ostrzału. Z każdym pociskiem fosforowym powietrzem targał błysk, huk i zapach fosforu. Nagle Nuparu wyhamował, zrobił pętlę ponad Phosphorakiem i nim ochroniarz Furii zdołał się obejrzeć, strzałem uszkodził mu jeden z silniczków, zmuszając do lądowania. Phosphorak wciąż oddawał strzały, lecz Nuparu był poza zasięgiem.

Tymczasem Ares zdążył podnieść się z ziemi. Podjechał do niego Wretch.
- Jesteś cały? - spytał, nie wychodząc z alt-modu. - A ładunki?
- Wszystko gotowe - powiedział Ares. - Teraz drugi ołtarz.
- Do kopalni - powiedział Wretch i ruszył dalej.
- A Nuparu? - zawołał za nim Prime. Nie zdołał jednak wykonać ruchu, gdyż gwałtowna eksplozja pod jego stopami wywróciła go. Obrócił głowę w prawo.
- O nie! Znowu ty?! - spytał, widząc nadchodzącego ku niemu niczym burza Blightrona. Jakim cudem czołgowaty przeżył eksplozję hangaru? Jednak po chwili uświadomił sobie, że jeśli zdołał przybrać alt-mod, to eksplozja nic mu nie zrobiła. Teraz gwałtowne cięcie w rękę zmusiło go do cofnięcia się. Blightron ponowił atak, ale Ares zdążył złapać go za rękę i przerzucić nad sobą, posyłając go w budynek na lewo; ściana z cegły rozpadła się jak domek z klocków Lego. Blightron, już naprawdę wściekły, podniósł się i ruszył na Aresa. Próbował zadać cios, ale Prime go zablokował. Zaczął uderzać w jego metalowy pancerz: tors, głowa, brzuch, głowa, głowa, tors, kopnięcie, tors... Wszystkiemu towarzyszył odgłos intensywnej pracy na złomowisku.
- Wretch, wal! - zawołał ku sprzymierzeńcowi, lecz ten jedynie zawrócił i staranował Blightrona, posyłając go kilkanaście metrów do przodu.
- Skończyła mi się amunicja, jak mnie gonili - odparł i przybrawszy normalną postać, powalił podnoszącego się Blightrona kopnięciem z wyskoku. Z głuchym łoskotem czołgowaty mech zwalił się na ziemię, nieprzytomny. Jednak kiedy przejechali obok niego, znów się podniósł i zaczął zmieniać w czołg, kiedy ktoś zawołał:
- Zostaw ich! - to był Furia. Wylądował na wiadukcie, gdzie toczyła się walka i przybrawszy normalną formę patrzał ze wściekłością w sklepienie.
- Witaj, panie, zaszczyt to... - zaczął Blightron, kłaniając się, ale Furia mu przerwał:
- Zamknij się i pomóż nam! Nuparu ma Wszechiskrę! Pędź do kopalń, zanim znajdzie wyjście!

W tym samym czasie Nuparu ścigał się z lecącym tuż za nim Manticronem, który nieustannie podlatywał bardzo blisko niego i chyba tylko cudem admin unikał jego ostrych jak brzytwa rąk.
- Poddaj się i oddawaj Wszechiskrę albo zrzucę cię na ziemię! - wydyszał, próbując ciąć w kokpit Nuparu. Admin mógłby zwiększyć swą zwinność i prędkość, ale zeby użyć Miecza musiałby przybrać swój nowy wygląd. W końcu jednak uznał, że nie może więcej unikać Manticrona i znów zmienił się w robota. Wyciągnął Miecz - który powiększył się tak, aby mógł go używać - i ciął z przerażającą siłą, posyłając ku Manticronowi falę energii, która strąciła go na dół. Manticron zdołał się wbić w skalną ścianę kopuły, ale Nuparu mu uciekł. Wściekły na siebie i na niego, zaczął schodzić na dół, przybrawszy formę modliszki.

W tym samym czasie Ares i Wretch, ścigani przez Blightrona, dotarli do drogi prowadzącej do opuszczonej kopalnii srebra, gdzie, według słów Wretch'a znajdował się drugi ołtarz Furii.
- Postaram się zatrzymać Blightrona, a ty zostaw ładunki. Kieruj się promieniowaniem! - powiedział Wretch i przybrał formę mecha, zatrzymując się przed szerokim na sto stóp, okrągłym wejściem do kopalni (przez które przechodził wiadukt) i w bojowej pozie zastąpił drogę Blightronowi. Ares tymczasem staranował stojące kilka stóp dalej tablice i blokady i wjechał do kopalni.

Tu musiał porzucić alt-mod, bowiem droga nie była przystosowana do jego kół. Wszedł powoli do środka. Po przejściu sporego dystansu Ares dotarł do dużej komory skalnej, z wieloma kamiennymi kolumnami. Znajdowało się tam trochę sprzętu, w tym wielki świder i parę wózków na torze. Nie widząc nikogo, poszedł dalej, nasłuchując pikającego miarowo w jego uchu czujnika promieniowania. To pikanie zagłuszyło cichy odgłos transformacji, który rozległ się tuż za nim...

W międzyczasie Nuparu doleciał do wejścia i zobaczył, jak Blightron unosi ostrza nad oszołomiony Wretch'em. Podleciał bliżej i odpalił wszystkie silniczki rakietowe w stopach. Poparzony Blightron ryknął, zatoczył się i cofnął, po czym wymierzył w niego z wieżyczki, a wówczas Nuparu złapał go za lufę działa i wygiął ją - eksplozja rozerwała wieżyczkę i odrzuciła czołgowatego poza wiadukt. Pomógł Wretchowi podnieść się.
- Jesteś cały? - spytał.
- Tak... - powiedział Wretch, choć ledwo stał na nogach. - Idź do kopalni... Ares tam jest... może być w opałach...
Nuparu ustawił go pod betonową osłoną drogi i wbiegł do środka kopalni, oświetlając sobie drogę reflektorami na piersi.

Tymczasem Phosphorak, Manticron i Medicron słuchali co Furia mówi o Wszechiskrze. Dwaj pierwsi znajdowali się w kokpicie trzeciego.
- ... Nuparu wlazł do wieży i skubnął Wszechiskrę. Kiedy tam doleciałem, otworzyłem ogień. Jeden z impulsów aktywował Iskrę i zmienił go w transformera. Uciekł z nią. Zmieniamy zadanie: pierwszorzędna sprawa to dorwać Nuparu i odebrać iskrę. Następnie musimy złapać Aresa i zabić ich obu, a potem jeśli nam się poszczęści - odebrać Miecz Żywiołów. Wówczas będziemy mogli zaatakować PFB i dzięki kodom Nuparu przejąć władzę nad wszystkimi forami świata. Furioni - rozproszyć się!
Phosphorak i Manticron - uleczeni przez Medicrona - wyskoczyli z jego kokpitu i odlecieli w przeciwne strony; dwa helikoptery poleciały naprzód. Kiedy Furia wylądował, najpierw stał się sobą, a potem zajaśniał i przybrał nową formę - radzieckiej wyrzutni rakietowej katiusza.
- Wchodzimy do kopalni. Trigger, odbiór.
- Jestem - odparł głos z drugiej strony. Głos był niski, a więc właściciel był duży.
- Masz kontakt wzrokowy z celem?
- Tak, dwadzieścia stóp i zbliżam się. Zaraz skończę z tym tirkiem.
- Zrozumiałem, bez odbioru - powiedział Furia i wyłączył komunikator. On i Medicron weszli do środka kopalni.

Cytat:
Ares nasłuchiwał pikania licznika promieniowania, dopóki po jednym z zakrętów nie stwierdził, że minął jego źródło - sygnał robił się słabszy. Odwrócił się więc, wyszedł z powrotem i...
- AAAARGH! - charknął, kiedy metalowe ramię zaopatrzone w chwytak widłowy złapało go i podniosło do góry.
Przed nim stał świder piaskowego koloru. Miał dwa srebrne wiertła i poruszał się na czarnych gąsienicach w kształcie odwróconego trapezu. Światła mieszczące się wewnątrz i nad kabiną świeciły mu prosto w oczy i migały rytmicznie, nadając wrażenie mrugania.
- Taaak, czujesz strach, wypełniający twoją iskrę, czyż nie? - spytał, powoli przechodząc do swojego normalnego trybu, jednak Ares nie dojrzał go ze względu na silne reflektory. - Śmiało, nie wstydź się krzyczeć. Napełnij moją iskrę nową energią, bo żywię się strachem innych...
- Pożyw się tym - powiedział jakiś głos z tyłu i nagle Trigger poleciał do przodu, puszczając Aresa. Prime spojrzał do góry; przed nim stał Nuparu, z rękoma uniesionymi do walki. Za nim już wstawał Trigger.
Choć mogłoby się wydawać, że ktoś, kto zmienia się w świder, powinien być postury Blightrona, Trigger wydawał się dosyć chudy. Jego dwa świdry znajdowały się teraz na rękach, a reflektory przemieściły się na twarz, tworząc coś w rodzaju oczu - dwa duże i dwa małe poniżej. Trigger rzucił się na Nuparu, próbując wbić mu wiertło w iskrę, admin jednak odskoczył i potraktował go ostrzem energonowym. Wówczas korzystając ze swego ramienia Trigger wyrzucił Nuparu do jaskini w której zmienił się aby szybciej śledzić Aresa. W międzyczasie z jego pleców zeskoczył Minicon - Quicksand w nowej postaci.
- O rany, a myślałem, że na początku byłeś szpetny - mruknął Ares, wyciągając niezauważenie broń.
- Śmiej się, to jedyne co ci pozostało - odparł Quicksand i podniósł swoją broń; bardzo szeroki, ogromny z stosunku do właściciela miecz i doskoczył do Aresa, próbując wbić go w usera, ale skończyło się na tym, że Ares odsunął się, wyrwał mu miecz i odrzucił z taką siłą, że wyleciał z jaskini, przeleciał całą komnatę obok i runął do korytarza doń prowadzącego, nieprzytomny.
W międzyczasie między adminem i Furionem rozgorzała walka; Nuparu krył się za grubymi kolumnami, czasem odlatując ku sklepieniu, a Trigger z rykiem rozbijał miejsca, gdzie się on znajdował. W tym momencie Nuparu wyleciał z jaskini, a sklepienie runęło; Trigger rozwalił wszystkie kolumny podtrzymujące sklepienie jaskini.
- Dobra robota - wydyszał Ares, rozcierając sobie klatkę piersiową.
Jednak wówczas skały za nimi rozpadły się i wyszedł z nich Trigger.
- Próbowaliście pogrzebać mnie żywcem? - spytał retorycznie, obserwując swoje spowalniające już wiertło. - Równie dobrze mogliście próbować spalić Toa Ognia.
Wycelował wiertło w Aresa i Nuparu, uwalniając potężny impuls. Admin zepchnął Aresa i przyjął impuls na siebie. Odrzuciło go na bok, gdzie legł z iskrzącą, uszkodzoną klatką piersiową. Trigger podchodził powoli do niego.
- Kończ waść - powiedział spokojnie Nuparu, nie patrząc na niego, ale gdzieś za jego plecami.
- Ejże, śpieszy ci się? - spytał Trigger, wycelowując kolejnie działko. - Nieczęsto me oczy cieszy tak piękny widok, więc...
Jednak wówczas napotkał spojrzenie Nuparu i odwrócił się, lecz za późno - Ares uniósł ułamany stalaktyt i zamachnął się nim niczym maczugą, trafiając Triggera w głowę. Furion zatoczył się, a Ares popchnął go do przodu. Wówczas to naładowany już świder oddał strzał w sklepienie i na Triggera znowu spadł gruz. Tym razem jednak Ares oddał strzał z miotacza prosto w jego świder, topiąc go. Trigger już się nie podniósł.
- Nieczęsto me oczy cieszy tak piękny widok... - zakpił Ares i spojrzał ku Nuparu. Miecz już wyleczył zranienia i admin podniósł się.
- Jesteśmy kwita - powiedział, przybijając z Aresem piątkę.
- Zgoda. Ale co z tym? - wskazał na gruzy zagradzające drogę do ołtarza Furii.
- Masz jeszcze ładunek od Wretcha? - spytał Nuparu. Ares wyciągnął z panelu na klatce piersiowej mały ładunek, przypominający okrągły ekran z prostokątną klawiaturą doczepioną niżej.
- Ładunkiem zniszczymy gruzy - powiedział admin. - Później ręcznie rozwalimy ołtarz. Trzeba to będzie zsynchronizować.
- Jest coś, o czym ci muszę powiedzieć - rzekł Ares. Szybko wyjaśnił całą sprawę Nuparu i wyjął inny ładunek. - Odsuń się - pogrzebał przy klawiaturze i wsadził ładunek w otwór w gruzach, po czym szybko oddalił się za róg, do komnaty z gruzami.
- Na ile ustawiłeś? - zapytał Nuparu.
- Dziesięć sekund. Teraz 5... 4... 3... 2... 1...
Potężny łoskot i i kawałki gruzu wstrząsnęły komnatą. Po chwili Ares i Nuparu w chmurze pyłu zobaczyli swój cel - drugi ołtarz. Ares podłożył ładunek.
- Wychodzimy - powiedział i kiwnął na Nuparu. Obaj wybiegli z kopalni.

Na zewnątrz czekał już Wretch.
- Podłożyłeś ładunek? - spytał, widząc wychodzącego Aresa i Nuparu.
Ares nie odpowiedział, tylko wycelował działkiem w mecha. To samo zrobił Nuparu.
- Oj, niestety, Wretch - powiedział Ares, udając, że mu przykro, - ale twoja zabaweczka nie miała odpowiedniego wyposażenia. A gdzież się podział Furia? Pewnie wszedł za nami i poszedł korytarzem naokoło, by nas zaskoczyć?
Wretch zrobił szerokie oczy. Najwyraźniej do niego dotarło.
- Zorientowałem się, gdy ładunek mi upadł w wieżowcu, podczas gdy strażnicy do mnie strzelali. Też był pusty. Dlatego użyłem własnych ładunków - podniósł mały, czarny pilot z czerwonym guzikiem.
- NIE! - zawołał Wretch, rzucając się naprzód, lecz było za późno. Jednocześnie na szczycie wieży i w kopalni wykwitły kule ognia, które z całą pewnością zniszczyły ołtarze.
- Kolej na ciebie - powiedział Nuparu, unosząc energonowe ostrze i zanim Wretch zdołał zrobić jakikolwiek ruch płynnym ruchem admin obrócił jego iskrę w syczącą masę metalu, z której ulatywała energia. Minęli jego drgające ciało i zmieniwszy się w odrzutowiec i bombowiec, odlecieli na górę.
- Mój statek czeka na górze - powiedział Nuparu. - Wrócimy na forum i poszukamy rozwiązania, jak przywrócić resztę miasta do normy.
Ares wyleciał za Nuparu, po raz pierwszy od kilkunastu godzin oglądając światło dzienne. Admin zdezaktywował osłony statku, tak, że pojawił się w widzialnym spektrum.

Wyglądał masywnie i takiż był. Sześć ciężkich silników, w dwóch grupach po trzy, zgromadzono na rufie, a kadłub miał kształt spłaszczonej łzy. Na przodzie znajdował sie kokpit.
- Właź, zmieścimy się obaj - powiedział Nuparu i wszedł przez właz. Zatrzymał się jednak przy sterownikach.
- No, może z tym będzie mały problem - powiedział, bo teraz jego palce z trudnością mogły operować klawiaturą; aby było to możliwe, wyciągnął metalową rurkę i użył jej niczym elektronicznego długopisu. Silniki zawyły ciężko, po chwili wznosząc pojazd.

Ale wówczas całością targnął potężny wstrząs i znów opadli na ziemię. Nuparu włączył kamerę zewnętrzną; coś urwało lewą część silnika. Ale co?
Odpowiedź przyszła po chwili, kiedy spojrzeli przez szybę kokpitu. Obaj wciągnęli głośno powietrze.

Na zewnątrz stał kompletnie zmieniony Furia. Teraz był większy nawet od Blightrona. Jego ciało składało się z pomieszanych części jego alt-modów, zapisanych w ołtarzach. Na ręce miał działko od czołgu, a na nogach osłony zrobione z dziobu helikoptera. Jego Kanohi rozpadła się na kilkadziesiąt malutkich elementów, przypominającą złotą głowę Megatrona.
Stelaże od katiuszy rozszczepiły się na dwa i pojawiły ponad jego barkami.
- Wszechiskra! - warknął, jego głos przypominał grzmot. - Oddajcie ją, albo raz na zawsze skończę moje i wasze cierpienia.
Wówczas usłyszeli przeładowanie pistoletu. Za nimi stali Manticron i Phosphorak. Blightron i Medicron krążyli obok statku, również gotowi do oddania ognia.
- Nie macie szans - powiedział Manticron. - Nie stanowicie też zagrożenia. Oddajcie Iskrę, a pozwolimy wam odejść.
Nuparu i Ares zrozumieli, że mają tylko jedną próbę. Z rykiem Nuparu otworzył ogień do Manticrona, a Ares staranował Phosphoraka, wgniatając go w ścianę, kiedy był w połowie transformacji.
Blightron i Medicron tylko na to czekali. Otworzyli salwę, śląc ku kadłubowi wielokolorowe lasery. Furia również z rykiem przystąpił do niszczenia okrętu.
Nuparu wyskoczył ze statku i przybrawszy formę bombowca uniósł się w górę, zatrzymując się w powietrzu nad Furią.
- Chcesz Iskry? - zapyał, otwierając panel i wyjmując drogocenny artefakt. - Weź ją sobie.
Furia uruchomił silniki na plecach i w stopach, unosząc się ku znacznie mniejszemu Nuparu...

Ale wówczas jeden z promieni Blightrona trafił w Iskrę. Przez chwilę Nuparu myślał, ze się stopi, ale naraz zdał sobie sprawę, że strzał aktywował jej moc. Niespodziewanie z Iskry wystrzeliło kilkaset promieni. Większość trafiła w statek, niektóre z Furionów. Ares, który schował się za skałami, obserwował z niedowierzaniem ten pokaz fajerwerków.
Jeden z promieni przeszedł przez czerwony kryształ w Mieczu i nagle czerwone promienie stały się całkiem złote. Usłyszeli nagły ryk przerażenia Furionów, a po chwili dołączył do nich Nuparu.

Naraz Iskra jakby eksplodowała, uwalniając pomarańczową sferę energii, która rozrosła się wokół Latarnii. Kiedy zniknęła, Nuparu unosił się w powietrzu za pomocą Miecza - jego potężna postać zniknęła. Furioni również zniknęli, tak jak statek administratora. Ares wyszedł ostrożnie zza skał.

- Co się stało? - zapytał, kiedy Nuparu wylądował.
- Nie mam pojęcia. Energia Miecza musiała jakoś wpłynąć na Wszechiskrę - uniósł nienaruszoną kostkę i popatrzył na nią. - Teraz trzeba ją oddać ludziom.

Ares powrócił do alt-modu odrzutowca i zabrał Nuparu do tamu Hoovera. Tam, z przeprosinami i wyjaśnieniami, oddali ludziom Wszechiskrę. Potem wrócili na PFB.

Opowiadając całą przygodę userom, nie mogli zrozumieć tylko jednego: co się stało z Furionami?
- Kto ich tam wie? - wzruszył ramionami Grievous. - Pewnie zostali zabici. Albo stracili swoje alt-mody.
Mod tylko po części miał rację. Ale to już zupełnie inna historia...



Ostatnio zmieniony przez Nuparu2 dnia Wto 16:20, 02 Paź 2007, w całości zmieniany 7 razy
Sob 22:19, 22 Wrz 2007 Zobacz profil autora
ARES PRIME



Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 2291
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zabytek zwany Sandomierzem

Post
Chlip... dziękuję N2 że uczyniłeś mnie tak ważną postacią. FF jest pięknie napisany w iście Furiowskim stylu. Jakbyś maiła jakieś pytania związane z TF cczy cuś to wiedz pod jakie aders się zgłosic.
Na razie nie ocenię. Poczekam na dalsze części.
Nie 16:31, 23 Wrz 2007 Zobacz profil autora
DD



Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 3797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się bierze dyfrakcja światła?

Post
Heh...nie ma co...nasz Admin ma talent...
Nie pozostaje mi nic innego jak dac 10/10...i mieć mikroskopijna nadzieję że wystąpie w FFie...XD
Nie 16:36, 23 Wrz 2007 Zobacz profil autora
TTVenom



Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Mrocznej odchłani

Post
Powiem krótko ... Przepiękne , oby tak dalej ... Oczywiście 10/10
Nie 16:47, 23 Wrz 2007 Zobacz profil autora
Nuparu2
Dawny Administrator


Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
No, niby miałem dziś zapodać 4. część... ale komentarzy tak mało że nie opyla się...
Pon 15:28, 24 Wrz 2007 Zobacz profil autora
BodzioVirus



Dołączył: 11 Lip 2006
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W co piątej kinder niespodziance xD

Post
Jak ci za mało to ja się wypowiem xD. Bardzo mi się podoba, z tym że przydało by się troche więcej o innych userach Mrugnięcie 11/10
Pon 16:14, 24 Wrz 2007 Zobacz profil autora
ARES PRIME



Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 2291
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zabytek zwany Sandomierzem

Post
Super N2. Ale ja nie stronię od walki. Rzadko sie wycofuję. Ale to ty tu piszesz FF. Na razie ocena to 8/10. Proszę dawaj części jak najszybciej. Bardzo interesujace..
Wto 13:08, 25 Wrz 2007 Zobacz profil autora
Nuparu2
Dawny Administrator


Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
No, jakby to rzec... nowy odcinek.
Wto 15:25, 25 Wrz 2007 Zobacz profil autora
Ilmis



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Planeta Baal

Post
Bardzo fajny, 3 poprzednie też. Masz naprawdę talent do tej roboty. Daję za wszystkie 10/10.
Wto 15:35, 25 Wrz 2007 Zobacz profil autora
Takanui



Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
W 3 słowach to streszczę -Dużo ale CUDNIE- 10/10.
Wto 15:40, 25 Wrz 2007 Zobacz profil autora
Iruini



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tak

Post
Ech, a chciałem być pierwszy z FF Transformers, chciałem dać po mockach, ale cóż....
9/10 narazie
Wto 19:25, 25 Wrz 2007 Zobacz profil autora
Darkblade



Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Zadupie Ranga:Drafter

Post
mi sie podoba ale dam 9,9/10 xD
Śro 16:42, 26 Wrz 2007 Zobacz profil autora
Grievous
Dawny Moderator


Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Post
Takie ... jak by to... odstaw te Furi Kuri bo niedługo napiszesz Furia + Transformers + M jak Miłość = Orgia na transformującym się klocku xD xD xD

Pomysł trochę dziwny ... rozumie połączenie Transformers z Bionicle ... ale żeby z PFB xD ??? Ale trza przyznać że może iż irracjonalne to można się uśmiechnąć Wesoły

Oceny nie wystawiam bo po co Mrugnięcie ?
Śro 17:51, 26 Wrz 2007 Zobacz profil autora
Nuparu2
Dawny Administrator


Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Nowy odcinek. Czy muszę mówić więcej? (a jednak powiedziałem...)
Śro 19:33, 26 Wrz 2007 Zobacz profil autora
Darkblade



Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Zadupie Ranga:Drafter

Post
fajny Cool ale niestety tylko... 9,9/10 xD
Czw 15:22, 27 Wrz 2007 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Tekst Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin