Forum PFB Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
[Fan Fick] Akta Padlinożercy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Tekst Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
[Fan Fick] Akta Padlinożercy
Autor Wiadomość
Nuparu2
Dawny Administrator


Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Nuuupek z fooorum, doczekał się komentów,
Nuuupek z fooorum, nową część już wrzucił...
Sob 21:50, 16 Lut 2008 Zobacz profil autora
Iruini



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tak

Post
Wyczuwam, że niedługo skończysz...
Nieźle, nieźle. co jeszcze mogę powiedzieć? Chyba nic..
Sob 22:31, 16 Lut 2008 Zobacz profil autora
ARES PRIME



Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 2291
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zabytek zwany Sandomierzem

Post
WoW !! Nie , nie mam tu na myśli gry robiącej ludziom wodę z mózgu.

Waspinator jak zwykle rozwalony , bitwa wrze , każdy dostał w mniej swój udział , Furioni i Modzi walczą dzielnia , Inferno przestaje byc Infernem , Scav planuje coś dużego , zgineło kilka Iskier , koniec się zbliża... uff sporo siędziało w nowym rozdziale.
Sob 22:52, 16 Lut 2008 Zobacz profil autora
Nuparu2
Dawny Administrator


Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Dobra, nie będę was już męczył Wesoły Oto przedostatnia i ostatnia część Wesoły To już definitywny koniec przygody z Furionami. Jak mi coś jeszcze strzeli do głowy, może napiszę; ale będą sie miały do "Furionów", "Beast Users", "Aquaformers" i "Scavenger's Files" jak seriale z Bioniclestory.com do książek. Dodatki.

Cytat:
Megatron był wyczerpany walką. Furia był od niego zwinniejszy i silniejszy, a także lepiej uzbrojony. Wyglądało na to, że poniesie porażkę po raz kolejny.

Nagle gdzieś z Arki wyrwał się głośny huk, jakby ktoś coś odpalił. Po chwili ze statku wyszli Inferno i Scavenger.
Choć niespecjalnie się zmienili, było w nich coś, co sprawiło, że Furię przeszedł dreszcz. Promieniowali dziwną, niemal niewidoczną poświatą. Inferno uniósł swój miotacz, wycelował i wystrzelił w Furię. Furia ominął pocisk i własnym pociskiem odpowiedział na strzał Inferna. Urwał mu rękę, w której Predacon trzymał broń; ku jego zdumieniu i, bądźmy szczerzy, przerażeniu, jego ręka się odtworzyła, podobnie jak wszelkie uszkodzenia u Rampage'a.
- O-o - rzucił Furia, lądując. Megatron skorzystał z okazji i spróbował odfrunąć ku bazie Predaconów.
- Nic z tego! - Furia wystrzelił jedną rakietę w Megatrona i zrzucił go na ziemię. Po chwili sam uskoczył przed pociskiem Inferna.
Obydwaj Predaconi zbliżali się do Furii unosząc broń.
- Niech zgadnę - zagaił Furia. - Iskra Starscream'a?
- Bystry jesteś, jak na kogoś, kto nie jest Predaconem - odpowiedział mu Scavenger i wystrzelił pocisk energii ze świdra. Furia ledwo odskoczył na bok. Inferno złapał Scavengera za ramiona i uniósł w górę, ulatując z jaskini. Przy samym wejściu się zatrzymali.
- Czeka was porażka, tchórzliwe Maximale - powiedział, a jego nienormalny uśmiech jeszcze się powiększył. - Wkrótce dołączy do mnie armia moich nowych Predaconów. Wystarczy, że prześlę nowy rozkaz, a potem stworzę całą armię nam podobnych... Armię Immorticonów!
Odwrócili się i wylecieli z jaskini. Obaj śmiali się jak wariaci, a Furia unosił się wkurzony.
- Możecie mnie wyzywać od tchórzy - powiedział, unosząc się nad topniejącym już lodem, - ale NIKT nie będzie mnie nazywał Maximalem!

- Chyba nie muszę tłumaczyć, że mamy poważny problem? - zapytał swoich towarzyszy Furia, siedzący wraz z nimi w sterowni.
Nastroje faktycznie były ponure. Jeśli Scavenger zabrał iskrę Starscream'a, to oznaczało, że wystarczy jeden atom wszczepiony do dowolnej iskry, aby uczynić ją nieśmiertelną. A Scavenger miał kilkadziesiąt iskier na zbyciu, z protoform, których nie odzyskali Maximale.
- Nie, nie musisz - odparł Grievous. - Lepiej powiedz mi, czy masz jakiś pomysł.
Furia przez chwilę się nie odzywał.
- Nie całkiem... - powiedział w końcu. - Ale możemy zmodyfikować inny plan.
- To znaczy? - zapytał Derion. Zakhai zwrócił uwagę, że wszyscy Furioni spojrzeli na Furię.
- My też chcieliśmy odzyskać te protoformy - powiedział Furia i wstał. - Ale Scavenger nas uprzedził - podszedł do siedzącego przy przyrządach Medicrona i położył mu dłoń na ramieniu. - Medicronie... Dasz radę w jakiś sposób przesłać sygnał przeprogramowujący do Predaconów?
- To może się udać - powiedział po chwili zastanowienia Medicron. - Problem jest taki, że muszę odpowiednio skalibrować długość fal, żeby wpłynęły tylko na Maximalskie protoformy.
- Wszyscy noszą teraz program osłonowy, prawda? - zapytał Zakhai, podchodząc do nich. - Może należy rozbić sygnał na dwa - tu uderzył lekko pięścią w otwartą dłoń, - i sprawić, by jeden zlikwidował programy, a drugi zmienił oprogramowanie Maximali na Furionów?
- To powinno mi zająć mniej czasu - powiedział Medicron, przysuwając się do klawiatury i otwierając odpowiedni program.
- Brawo, Zakhai - powiedział Furia, klepiąc go po ramieniu. - Dobrze myślisz.
- Dzięki.
- Ile zajmie procedura? - zapytał Derion.
- Eee... około pół godziny.
- Teraz przejdźmy do sprawy numer dwa - powiedział Nuparu. - Jak można zabić Scavengera i Inferna?
- Nie można - odparł po prostu Furia. - Iskra Starscream'a jest nieśmiertelna i nic nie można z nią zrobić. Iskra Rampage'a dała się wysadzić przy kontakcie z surowym energonem, ale iskra Starscream'a jest znacznie mocniejsza. Być może dałoby się ją zniszczyć jakimś wirusem, ale...
- Ale co?
- Nie uda się to, jeśli iskry będą w ciele Predaconów. Trzeba je wyciągnąć na zewnątrz i dopiero wówczas użyć wirusa. No i jest taki problem, że nie znamy wirusa niszczącego iskier.
- Nie powinno mi sprawić to problemu - powiedział Medicron. - Przy pomocy Manticrona możemy naruszyć strukturę trans-blokującego wirusa Megatrona i stworzyć z niego wirus zabójczy dla iskier.
- Jesteś cudotwórcą, Medicronie - powiedział z uśmiechem Furia.
- Wszystkie kobiety mi tak mówią - odparł Medicron, nawet nie podnosząc oczu znad ekranu.
- A teraz, panie Furia - powiedział Blightron, - mamy jeszcze jedną ciekawostkę. Proszę za mną.
Zabrał zdziwionego Furię do ładowni.

- Wazzzpinator czuje ból głowy w całym ciele - jęknął Predacon. Związany i postawiony pod ścianą wraz z Terrorsaurem czekali na to, co zrobią Furioni. Thunderblast udało się uciec dzięki Acceleratronowi, który nadjechał z jaskini i zabrał ją do bazy.
- "Związać mnie, unieruchomić i zostawić z Waspinatorem" - pomyślał gorzko Terrorsaur. - "Maximale są jeszcze okrutniejsi niż Predaconi".
Drzwi ładowni się otworzyły i wszedł Furia. Za nim wszedł Blightron, mocno ograniczając dostęp światła.
- Egzekucji nadszedł czas? - zapytał Terrorsaur.
- Wazzzpinator nie chce umierać - powiedział smętnie. - Wazzzpinator ma plany!
- Jeszcze nie czas i na pewno nie egzekucji - odparł Furia. - Blightron mi mówił, że macie dosyć służby u Predaconów?
Terrorsaur ledwie skinął głową, Waspinator kiwał tak, że prawie mu odpadła.
- Zatem - łańcuchy energii wiążące Predaconów zniknęły, a oni wstali, - mam dla was propozycję. Jednorazową, więc bez targów. Wykonacie dla mnie jedno zadanie - położył im ręce na ramionach, - a w zamian odzyskacie wolność i czyste akta na Cybertronie. Stoi?
Terrorsaur i Waspinator spojrzeli po sobie. Potem ten pierwszy skinął głową.
- Dobra. Co to za misja?

Terrorsaur i Waspinator zostali wysłani, by zainstalować anteny wzmacniające, które miały przesłać sygnał do wszystkich Predaconów i Maximali pochodzących z kapsuł. Anteny, składające się z talerza i urządzeń w obudowie, podłączyli w dżungli, przy klifach, na pustyni, jedną nawet zrzucili do oceanu.
- Terrorsaur do Medicrona, zrzuciliśmy antenę A-4. Przygotowujemy się do podpięcia anteny A-5.
- Tu Medicron, zrzućcie ją na szczyt w obszarze Viras, wektor 5-3-8. Uważajcie na pole energonowe dwa kilometry od niego.
- Przyjąłem, Terrorsaur bez odbioru.
Medicron odwrócił się do Furii stojącego za nim. Cała reszta była w zbrojowni, wybierając coś dla siebie.
- Zaraz ustawią ostatnią antenę. Wtedy nadamy sygnał.
Furia skinął głową.
- A ich chipy?
Kiedy w ładowni Furia położył ręce na Predaconach, w ich pancerze wniknęły niewielkie chipy, które również ich miały przemienić w Furionów.
- Waspinatora trzeba zostawić - powiedział Medicron. - Podczas walk na Cybertronie ma zostać generałem Thrustem. A jeśli go zwerbujemy, Megatron może wybrać kogoś innego. Gorszego.
- Rozumiem - Furia westchnął i wycelował pistolet w obraz Megatrona, w blokadzie statycznej, leżącego w ładowni i spętanego podwójnymi więzami. - Mam ochotę tam zejść i to skończyć! - Medicron uniósł się lekko na krześle. Furia opuścił broń. - Ale wiem, że nie mogę. I to mnie właśnie drażni.
Zamilkł na chwilę, a potem rzekł:
- Zanim odpalisz, będę miał dla ciebie zamówienie specjalne.
- Jakie?
- Potrzebny mi charyzmatyczny, odważny i sprytny, ktoś kto zastąpi Manticrona na stanowisku mojego podkomendnego.
- Nie rozumiem?
- Manticron udowodnił, że jest lojalnym i sprytnym Furionem. Chcę, aby został moim osobistym asystentem w miejsce Phosphoraka. Przejrzałem dane o Predaconach i chyba znalazłem odpowiedniego kandydata - podał mu małą, metalową tabliczkę z napisami. Medicron przeczytał czyjś opis z Archiwów Cybertronu i spojrzał na Furię.
- On?
- On. Możesz zmienić sygnał tak, by pierwszy do nas dotarł?
Medicron skinął głową.
- Zajmie mi to dodatkową chwilę, ale dobrze.
Medicron wpisywał ostatnie elementy do kodu. Wreszcie odsunął się od klawiatury.
- Gotowe.
Dokładnie w tym momencie do środka weszli modzi i Furioni.
- Uzbrojeni i niebezpieczni - powiedział Grievous, niosący potężny ener-gun, na którym wypisał pieszczotliwymi białymi literami "My Bitch".
- Doskonale - powiedział Furia. - Medicron, czyń honory.
Medicron uśmiechnął się i nacisnął "Enter".

W eter popłynął sygnał reprogramujący. Skomplikowany kod Medicrona został zamieniony na fale radiowe, które, po dotarciu do anten, uległy wzmocnieniu i przesłaniu do wszystkich Predaconów w pobliżu.
Waspinator i Terrorsaur zgodnie z rozkazem oczekiwali przy ostatniej antenie. Terrorsaur nagle szarpnął się i złapał za głowę, natomiast Waspinator nic nie uczynił. Medicron wyłączył jego chip, aby nie zmienić go w Furiona.
Na całym świecie, dziesiątki Predaconów, które oczekiwały na sygnał obok swoich kapsuł, zrobiły to samo, co Terrorsaur - szarpnęły się i złapały za głowy. Ci, którzy z różnych powodów nie mogli tego zrobić, tylko padli na ziemię, tłumiąc dziwne uczucie niczym płomienie.

Jeden z nich nie oscylował niedaleko kapsuły, tylko oczekiwał na ofiarę, stojąc na klifach, gdy nagle dosięgnęła go fala. Wyglądał jak koszmarna pomyłka doktora Morreau. Jego ciało było czarno żółte, tylko głowę osłaniała wielka, purpurowo-niebieska część jego alt-modu, wyposażona w długie kolce. Mało nie spadł z klifu, ale ustał na nogach.
Uniósł głowę. Jego insygnia Predacona zmieniły się na Furiońskie. W głowie miał tylko jedno zadanie.
Znaleźć Furię. Znaleźć i służyć.

Cytat:
Scavenger i Inferno po dotarciu do bazy umieścili uszkodzonych Thunderblast i Acceleratrona w komorach naprawczych.
- Gdzie reszta? - zapytał Scavenger, wychodząc z ładowni, z której zabrał mały jetpack.
- Night Stalker i Venomica nie żyją - odparł Inferno, - Megatron, Terrorsaur i Waspinator są w niewoli, Override nas zdradził.
- Więc pozostali nam już się nie przydadzą - stwierdził Scavenger. Ruszył w kierunku komputera Thunderblast. - Teraz następny krok. Trzeba zebrać Predaconów w jednym miejscu.
Wybrał mapę i przejrzał okolicę.
- Tu będzie dobrze - powiedział i włączył program sygnałowy. Nacisnął odpowiedni guzik i wysłał sygnał, który miał dotrzeć do wszystkich Predaconów i kazać im dotrzeć do tego miejsca.
Przynajmniej tak myślał Scavenger.

- Scavenger nadał sygnał kierunkowy - powiedział Medicron, obsługujący konsolę anten. - Predaconi mają się zebrać na tej niewielkiej równinie - wskazał palcem na mapę na ekranie.
- Doskonale - powiedział Furia, już po raz któryś z kolei, przy czym w żadnym razie nie rozumieli go Furioni ani modzi.
Plan Furii opierał się na przesłance, że Scavenger nie zauważy przemiany Predaconów w Furionów. Medicron odebrał sygnał, który jednak nie dotarł do Predaconów. Zmienił nieco jego strukturę i wysłał własny, który kazał im dotrzeć na polanę wskazaną przez Scavengera, lecz na ustalone przez Furię pozycje.

Furia odwrócił się do Furionów.
- Czy wszyscy mają elementy Zbroi?
Blightron, Medicron i Furia wciąż nosili swoje części. Furia jeszcze raz się odwrócił.
- Medicronie?
- Tak? - zapytał Medicron, wstając.
- Chcę, żebyś wziął Pancerz Powietrza - powiedział Furia i wziął ze stołu operacyjnego zielony napierśnik. - Zawsze lubiłeś walczyć, lecz nie miałeś wiele okazji, by to zrobić. Teraz będziesz mógł to nadrobić.
Medicron spojrzał szeroko otwartymi oczyma na Furię, a potem wziął od niego Pancerz.
- Teraz, co do Rękawicy Ognia - Furia spojrzał po modach. Nuparu zauważył, że wszyscy na niego patrzą i zrobił krok naprzód.
- Nie - zatrzymał go Furia, - jesteś zbyt ważny dla przyszłości. Właściwie, to wszyscy są ważni. Ale mam na myśli kogoś, kto nie da się łatwo zabić. Mówię o tobie, Ares.
Ares spojrzał na Furię takim samym wzrokiem, jak przed chwilą Medicron.
- Poznaliśmy się w niesprzyjających okolicznościach - powiedział przywódca Furionów, podchodząc bliżej z Rękawicą Ognia, - próbowaliśmy się zabić niezliczoną ilość razy - Blightron rzucił uśmieszek za plecami Furii, - i ogólnie niespecjalnie się lubliśmy, ale teraz nadszedł czas, żeby olać to wszystko i zjednoczyć siły przeciwko wspólnemu wrogowi. Idziesz z nami? - wyciągnął ku niemu dłoń z Rękawicą, a Ares bez wahania ją wziął.
- Teraz... Idziemy na wojnę - Furia odwrócił się i wyszedł z "Chronocruisera". Furioni i Ares poszli za nim, potem wyszli modzi.
Furia transformował się i odjechał w stronę miejsca, gdzie mieli się spotkać Predaconi. Furioni i modzi ruszyli za nim. Medicron i Ares zostali jeszcze przez chwilę.
- Zanim pojedziemy - powiedział Furion, - chciałbym cię przeprosić za ten lot nad wieżą pod Latarnią.
- Drobnostka. A ja bym cię chciał przeprosić za każdy raz, kiedy spuszczałem ci łomot.
Medicron uśmiechnął się i założył pancerz. Ponownie świat rozświetliła eksplozja zielonego światła. Ares założył Rękawicę i ukazało się światło czerwone. Obaj transformowali się - Medicron w helikopter, Ares w odrzutowiec - i ruszyli ku polanie.

Scavenger, Inferno, Thunderblast i Acceleratron oczekiwali na przybycie Predaconów. Wreszcie, po parunastu minutach, powietrze wypełnił dźwięk najróżniejszych skrzydeł i silniczków, kiedy Predaconi zbliżali się do polany. Sama polana była dosyć spora, z jednej strony otoczona przez las, z drugiej wysokie wzgórze przypominające ślad po ugryzieniu ogromnego potwora, łagodne z jednej strony, niemalże pionowe z drugiej. Prowadziło do niej tylko przejście między wzgórzem a lasem.
Predaconi zaczęli się pojawiać na krawędziach wzgórza. W większości byli to latacze, którzy najszybciej mogli dotrzeć na miejsce. Niektórzy normalni, inni - Transmetale. Z jakichś powodów nigdzie nie było widać Fuzorów.
Furia i jego kompania schowali się w lesie, z dala od wzroku Scavengera. Odkąd mrówkowaty i jego przyjaciele przeszli ścieżką przy skałach, obserwowali każdy ich ruch. Furia sprawdził ostatnią inwencję Medicrona - długie, cienkie, metalowe macki, zainstalowane w dwóch panelach na jego napierśniku, które miały w odpowiednim momencie wystrzelić i zabrać iskry Inferna i Scavengera. Wciąż jednak nie wiedzieli, co z nimi zrobić, gdy już je wyciągną.

Na horyzoncie pojawiła się nowa grupa postaci. Trzy z nich unosiły się w powietrzu, jedna niosła czwartą. Wylądowali na wzgórzu niedaleko wejścia na polanę.
Jeden z nich stanowił krzyżówkę jaszczurki i modliszki; miał kolory zielony, pomarańczowy i różowawy. Po transformacji głowa modliszki osłaniała jego tors, pazury zamieniły się w dodatkową broń, a kończyny utworzyły ręce i nogi. Nazywał się Buzzclaw.
Stojący obok niego Fuzor miał cechy jaszczurki i ważki. Puścił drugiego z Fuzorów i zmienił się. W prawej ręce trzymał podwójne ostrze ze skrzydeł, w drugiej miotacz z głowy alt-modu. On z kolei był zwany Sky Shadow.
Trzeci, puszczony przez Shadowa, przypominał krzyżówkę aligatora i żółwia. Bił od niego straszny bagienny zapach. Transformował się; z jego głowy wysunęła się ręka, druga trzymała pancerz-tarczę. Zwał się Terragator.
Trzeci był zdecydowanie najszpetniejszy. Krzyżowały się w nim szkaradnica i szerszeń. Po transformacji jego głowa wychynęła z ust alt-modu, a kończyny odpięły się od odwłoka.
- Eskadra Fuzorów jest na miejscu - powiedział Medicron, obserwując nowo przybyłych.
- Dobrze - Furia włączył komunikator.

Scavenger pławił się w glorii tej chwili. Wszyscy Predaconi i Maximale pod jego kontrolą. Stali na wzgórzu i spoglądali na swojego nieśmiertelnego przywódcę. Za chwilę i oni otrzymają fragmenty iskry Starscream'a, stając się armią Immorticonów.
Na ten moment oczekiwał Furia.
- Poruczniku Injector, tak jak kazałem - teraz!
- Eskadra, ognia! - powiedział do czterech Fuzorów Injector, wznosząc się w powietrze i lecąc wprost na Scavengera. Zanim mrówkowaty zdążył się obejrzeć, Injector wystrzelił ku niemu strzałkę z paraliżującą końcówką. Zielone pasma energii przemknęły po ciele robota, uszkadzając jego obwody. Jednak było to tylko chwilowe, gdyż natychmiast zaczął się odtwarzać. Inferno otworzył ogień do reszty Fuzorów, strzelających doń z dużej odległości. Pozostali "Predaconi" ukryli się za skałami.
- Czemu ci głupcy nie atakują!? Zabić ich! - warknął Scavenger, ale nikt się nie ruszył, by mu pomóc.
- Jest dobrze! - powiedział Furia. - Concepticon, SharpClaw, bierzcie resztę.
Minicony skinęły głowami i ruszyły przeciwko Thunderblast i Acceleratronowi. Wyglądali na mocno zaskoczonych nagłą zasadzką. Thunderblast, zanim się obejrzała, miała dziury w skrzydłach uniemożliwiające jej lot.
Concepticon i Acceleratron nareszcie mieli okazję wyrównać dawne rachunki. Predacon z rykiem rzucił się na Minicona, jednak został odrzucony wystrzałem z działek na jego ramionach. Concepticon doskoczył, by urwać mu łeb, nie trafił i przetoczył się po trawie.

- Ruszamy! - powiedział Furia do Aresa i Furionów i wystartowali w górę. Blightron i Twilightron otrzymali od Medicrona dodatkowe silniczki, by mogli wraz z resztą dokonać ataku na Scavengera.
Obecny "lider" Predaconów dostrzegł atak i również uniósł się w powietrze. Rozpoczęła się tytaniczna bitwa.
Furioni, Twilightron i Ares krążyli dookoła Scvangera, miotając w jego kierunku promienie energii elementarnej. Scavenger odbijał je gołymi rękoma, ale kilka nich docierało do celu. Podmuch ognia z lewej ręki Aresa poparzył Scavengera na plecach, ale rany natychmiast się naprawiły. Blightron posłał w jego stronę zaostrzone kamienne szpikulce, lecz Scavenger zdołał je rozbić na kawałki, zanim zrobiły mu krzywdę.

Z dołu Nuparu i spółka spoglądali na walkę. Furia dał im polecenie, by trzymali się z dala i wkroczyli do akcji tylko w razie nagłej konieczności.
- Co oni właściwie zamierzają zrobić? - zapytał Grievous?
- Chcą osłabić Scavengera i uwięzić go w protodermis, łącząc elementy Toa ze Zbroi.
- A jeśli się nie uda?
- Wtedy niech Mata Nui i Primus pomogą nam we wszystkim.

Na dole Thunderblast odpadła z gry - leżała nieprzytomna na trawie, a SharpClaw odciągał ją poza zasieg ostrzału. Furia kazał ratować kogo się da, by później go przeprogramować. Na polanie pozostali tylko Acceleratron i Concepticon.
Niestety, Furion był mniejszy i mniej zwinny od naprawionego Acceleratrona i przegrywał walkę. Predacon z uśmiechem wycelował w niego działko, kiedy wystrzał z lewej skierował je w bok, przez co strzał wyrwał kilka drzew z ziemi. Acceleratron odwrócił się.
Injector zeskoczył z klifów i z twarzą wykrzywioną bojowym grymasem (co w jego przypadku wyglądało niesamowicie groźnie) biegł ku Acceleratronowi, unosząc miotacz strzałek. Niewiele myśląc, kiedy strzałka poleciała w jego stronę, Acceleratron chwycił Concepticona i zasłonił się nim. Strzałka trafiła Minicona w bark, paraliżując powoli jego ruchy. Acceleratron odrzucił go na ziemię i szykował się do starcia z Injectorem, stojącym pod skalną ścianą.
Nagle usłyszał dźwięk odbezpieczanej broni. Concepticon jakimś cudem się podniósł z ziemi i wycelował w Acceleratrona.
- I kto teraz stoi na krawędzi? - zapytał z uśmiechem, choć kolana się pod nim uginały. Zanim Acceleratron zdążył cokolwiek zrobić, Concepticon otworzył cały dostępny na swym niewielkim ciele, potężny ogień. Energonowe pociski i kule średniego kalibru niszczyły osłonę iskry Acceleratrona; kiedy tylko mignęło pod nim błękitne światło, Concepticon wycelował swoją czerwono-srebrną rakietę i wystrzelił prosto w nie. Eksplozja rozerwała Acceleratrona na strzępy - odłamki rozleciały się po okolicy, wbijając się w ziemię. Concepticon uśmiechnął się jeszcze raz i opadł na kolana. Injector podfrunął bliżej, zabrał go i wylądował z nim w lesie, zostawiając go obok Nuparu.
- Przypilnujcie go - polecił. - Mój jad przestanie działać za kilka minut. Do tego czasu nie może zostać wystawiony na ogień nieprzyjaciela.

W górze wciąż trwały dramatyczne zmagania, by uwięzić Scavengera i Inferna, który dołączył do tego pierwszego. Atakowali Furionów i Aresa strumieniami energii, sami będąc pod ostrzałem. W pewnym momencie Furia, Medicron i Manticron skierowali ręce ku niebu i wystrzelili strumień Powietrza, Lodu i Wody. Uleciały w górę i eksplodowały jasnym światłem jakieś dwie czy trzy mile nad nimi. Wraz z opadającą falą swiatła, na niebie pojawiły się chmury, gdzieś w oddali huknęła błyskawica. Inferno i Scavenger spojrzeli na ten niezwykły pokaz natury.
- Teraz! - krzyknął Furia, kierując dłonie w stronę Predaconów. Biały strumień energii uderzył w nich, pokrywając ich lodem. Blightron, Medicron, Ares i Medicron użyli swoich części Zbroi, by spowolnić mrówkowatych, gdy Furia zawołał:
- Twilightron, wal!
Twilightron uniósł rękę i wycelował, uwalniając złoty strumień Światła. Uderzył w Predaconów, którzy miotnęli się, i...
I...
Nic się nie stało.
Protodermis nie otoczyło ich.
Dopiero wówczas - niestety, poniewczasie - Furioni przypomnieli sobie, że tylko energia Toa może tworzyć protodermis. A Twilightron nie był nigdy Toa.
- Szlag... - zaklął cicho Furia.
Scavenger widząc nagłe zmieszanie przeciwników, uwolnił falę energii, która strąciła wszystkich w powietrzu, poza Furią, unoszącym się jakieś czterdzieści stóp od Scavengera.

Ares podniósł się z ziemi i zobaczył, że Inferno celuje w Furię. Poderwał się i zaatakował z rykiem. Inferno odwrócił się i tylko zdążył zobaczyć, jak wielka pięść Aresa szybuje ku niemu, posyłając go jednym ciosem w stronę klifów. Rozpłaszczył się na nich jak w kreskówce i spadł na ziemię. Szybko się jednak podniósł i wycelował w Aresa.
- Bezczelny! Spłoniesz w ogniu Inferna!
Ściana ognia wyrosła przed Aresem, jednak zanim zmienił się w szaszłyk, coś go odtrąciło od lewej. Runął na ziemię, płomienie go minęły. Obejrzał się; to Zakhai wyskoczył zza ściany drzew i popchnął go z dala od zasięgu miotacza Inferna.
- Dzięki - powiedział.
- Drobnostka - odparł Zakhai, szykując się wraz z nim do odparcia Inferna.
Mrówkowaty Predacon wciąż sam się naprawiał. Ares wycelował w niego ręką i uwolnił burzę ognia, która natychmiast go otoczyła. Inferno wyskoczył z niej, wówczas Zakhai zaatakował go pociskiem z miotacza, odstrzeliwując odwłokopter. Ares doskoczył do dogasającego Inferna i próbował wbić go w ziemię, jednak ku jego zdumieniu Inferno złapał go i przerzucił nad sobą, idąc na Zakhaia. W locie Ares odwrócił się i wysłał falę ciepła przez grunt; Inferno wpadł w roztopioną ziemię. Wygrzebał się, ale wówczas... Z nieba uderzyła w niego błękitna błyskawica, zmieniając go w bryłę lodu.

Furia widząc zamieszanie na dole zdecydował się na jeden ryzykowny manewr.
Jego lewa dłoń wystrzeliła strumień energii w Inferna. Predacon całkowicie zamarzł, a Ares zdołał chwilę przedtem wytrącić mu miotacz z ręki. Kiedy Inferno przestał atakować, z prawego panelu na torsie Furii wystrzeliła cieńka macka z czterema cieniutkimi chwytakami na końcu i przebiwszy się przez lód, wyciągnęła iskrę Inferna. Kiedy się to stało, jego czerwone oczy zgasły.
Część pierwsza wykonana. Pora na część drugą.

Furia nie zawracał sobie głowy żadnym specjalnym planem. Po prostu z rykiem rzucił się na Scavengera, tak jak wcześniej na Megatrona. Zawirowali w powietrzu; Furia uderzył Scavengera w szczękę, posyłając go w dół, lecz Predacon zdołał wyrównać lot, zanim się rozbił. Furia zaatakował go rakietami ze stelaża, tym razem zrzucając go na ziemię i żłobiąc krater. Scavenger zaczął się podnosić. Furia zleciał na dół i kopnięciem od góry wbił go w ziemię. Scavenger wykopał się sam, jednak Furia atakował z taką mocą, że nie mógł się podnieść. Furia szykował się do zamrożenia go.
Nagle Scavenger wystartował i rzucił się na Furię, chwytając go wpół i unosząc w górę. Furia kopnął go w goleń, przez co Scavenger go wypuścił. Nie zważając na niewielką odległość Furia odpalił drugą salwę rakiet. Eksplozja nieco go odrzuciła. No, dobra, niekoniecznie nieco - zawirował w powietrzu jak liść i zatrzymał się dobre pięćdziesiąt stóp dalej. Furia cisnął lodową kulą w dym, by zobaczyć, co ze Scavengerem.
Scavenger wyleciał z rykiem naprzód, chwytając Furię za maskę i niemal ją zrywając. W ostatniej chwili Furia potraktował go rogami, sącząc do jego ciała chłodną, czarną truciznę.
Podziałało. Trucizna rozprzestrzeniała się i pozostawała w ciele Scavengera, sprawiając, że najpierw leczył skażenia, a potem rany. Furia chwycił go i wypuścił drugą mackę, z lewego panelu. Ale Scavenger wciąż był za silny. Jego owadzie nogi odpychały mackę.
- Strzelajcie! - krzyknął Furia do Furionów na dole. - Osłabić go!
Furioni się zawahali. Furia był za blisko.
- Mniejsza o mnie, załatwcie Scavengera! - zawołał Furia. Scavenger rósł w siłę.
Wreszcie Ares podjął decyzję. Uniósł Rękawicę Ognia i posłał w kierunku Scavengera ognisty strumień. Predacon krzyknął z bólu, Furia ledwo się powstrzymywał.
Blightron wystrzelił następny. Za nim Manticron i Medicron. Wreszcie i Twilightron, atakując jednocześnie Światłem i Mrokiem.
Scvanger wył, Furia krzyczał, energia pulsowała - hałas był niesamowity. Wreszcie nastąpiła eksplozja światła; Scavenger i Furia przez chwilę wisieli nieruchomo, a potem Scavenger spadł na ziemię z łoskotem. Druga macka Furii trzymała jego iskrę.
- Tak jest! - zawołał Ares, wznosząc tryumfalnie pięść.
- Teraz trzeba wymyślić, co z nimi zrobić.
- Co robi Furia? - zapytał nagle Blightron, mrużąc oczy.
Cryo Furia wznosił się jakieś sto stóp nad ziemią. Dwie macki wychynęły z jego pancerza, unosząc iskry nad jego dłońmi. Naraz macki zabłysły zielonym kolorem, a Furia znowu krzyknął, kiedy...
- Na Mata Nui, on wprowadza do nich mojego wirusa - szepnął Medicron.
Iskry zaczęły się rozpadać, jak wyschnięty piasek, a kiedy zniknęły, Furia spadł na ziemię. Furioni i moderatorzy pobiegli w jego stronę, wołając go po imieniu. Furioni na wzgórzach wychynęli by go zobaczyć. Eskadra Fuzorów zeszła ze wzgórza i stanęła w pewnej odległości od niego.
Ziemia pod Furią popękała od upadku. Jego stelaż i pancerz były połamane; dwie macki zwinęły się i schowały w panelach. Furia przekrzywił głowę w stronę nadchodzących Furionów. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że jest źle.
- Furia... Furia...? - Nuparu potrząsnął jego ramię, kiedy Furia zamknął na chwilę oczy.
- Żyję - powiedział Furia. - Nie wiem, jak długo, ale żyję.
Blightron uśmiechnął się słabo, patrząc na niego.
- To do ciebie podobne... Zagrać ze śmiercią znaczonymi kartami.
- Jak zwykle - Furia cicho zachichotał. Kilka płytek odpadło od jego pancerza. - Ale tym razem... Śmierć zgarnia pulę.
Wszyscy milczeli. Nawet Grievous i Ares, którzy najmniej lubili Furię.
- Wiedziałem, że to bilet w jedną stronę - powiedział wreszcie Furia. - Ale chciałem to zrobić, wiedziałem, że w ten sposób się odkupię. Zatem... Opowiedzcie moją historię tym, którzy spytają. Mówcie prawdę złą i dobrą i niech zostanę osądzony właściwie. Reszta... - westchnął cicho. - Jest milczeniem - głowa osunęła mu się na ramię, oczy i światełka zgasły, a pracujące dotąd bezgłośnie mechanizmy wydały z siebie cichy pomruk w miarę zwalniania swojej pracy.
Furia umarł.
Odsunęli się, kiedy jego tors się zaświecił; jego iskra wyleciała na zewnątrz i uleciała w chmury. Grievous i Ares spojrzeli na nią i zasaltuowali. Reszta poszła w ich ślady.
- Żył jako wojownik... i umarł jako bohater - powiedział Ares, obserwując iskrę. - Niech jego iskra połączy się z Matrycą, z największymi z Cybertronu.
Ciało Furii zaczęło się zmieniać. Elementy jego alter-modu zniknęły; ciało powróciło do dawnych barw. Rękawica Lodu odpadła z brzęknięciem od prawej dłoni. Po chwili, ciało Furii otoczył ciemny płomień, który wcale nie parzył; wydawał się pochłaniać całą resztkę ciepła z tego dnia. Kiedy opadł, ciało zniknęło. Modzi i Furioni powstali w ciszy i odeszli.

Pół godziny później Blightron i Ares weszli na pokład bazy Furionów i odszukali "Axalon II". Wsiedli na jego pokład i używając działka Blightrona, rozwalili ścianę bazy, wylatując na zewnątrz. Następnie skierowali go w stronę wzgórza Arki. Ustawili go dokładnie tak, jak wówczas, gdy miał wystartować, i umieścili Maximali zgodnie z tym, jak (według ich domysłów, bo dokładnie się nie dało ustalić) znajdowali się podczas startu. Wreszcie, Blightron rzucił malutką kapsułkę z zapalnikiem czasowym; dwie minuty po ich odlocie mieli się obudzić i nic nie zauważyć. Już mieli wychodzić, gdy Ares się zatrzymał i spojrzał na śpiącego Optimusa.
- Co? - zapytał Blightron.
- Moglibyśmy go obudzić? - zapytał. - Chciałbym dostać jego autograf.
Blightron uśmiechnął się.
- Niestety - powiedział. - Ale jak chcesz, zrobię ci zdjęcie przy nim.
Ares ustawił się obok Primala. Byli tego samego wzrostu. Oczy Blightrona zajaśniały i zrobił zrzut tego, co widział, do komputera pokładowego.
- Dzięki - powiedział Ares i wyszli razem, zamykając właz.

Medicron i Manticron siedzieli w sterowni. Było im przykro, że stracili Furię, a zarazem byli uradowani prawdziwym końcem Wojen Bestii, i tym że ostatni akord tej wojny należał do nich.
Manticron czyścił swój miecz, kiedy nagle coś przyszło mu do głowy.
- Medicron? - zapytał, odwracając szybko głowę.
- Hm? - zapytał oficer medyczny, siedzący przy konsoli.
- Twój sygnał... Zamienił wszystkie dane Predacońskie na Furiońskie?
- Nooo...?
- Czy jest szansa... że sygnał dotarł do "Nemesis"?
Medicron przez chwilę patrzył na niego otępiałym wzrokiem. A potem szczęka mu opadła.
- Na moje zębatki, racja! - wysunął szybko klawiaturę i otworzył okno programu. Kazał pokazać wszystkie jednostki, także statki, w których jest oprogramowanie Furionów. Oprócz dziesiątek jednostek w swoich kapsułach, pojawiła się jedna, ogromna, leżąca w oceanie...
- Nie wierzę - powiedział Medicron, obserwując ekran.
- Uwierz lepiej - uśmiechał mu się nad ramieniem Manticron. - Mamy "Nemesis"!
- Furia nie mógłby sobie wymarzyć lepszego prezentu - Medicron też się uśmiechnął i wpisał coś na klawiaturze.
- Co robisz?
- Wyślę go w przyszłość i każę czekać poza zasięgiem czujników. Pod wodą - wyjaśnił.
Wcisnął "Enter". Leżący w oceanie, częściowo zalany "Nemesis" nagle zajaśniał białym blaskiem i zniknął.
- Kiedy do niego dotrzemy, żaden Predacon nie będzie już dla nas zagrożeniem.
- Na pewno nie - powiedział Medicron, przybijając piątkę z Manticronem.

"Chronocruiser" szykował się do odlotu. Furioni zasiedli przy sterach i uruchamiali systemy.
- Sprawdziliście, czy usunęliśmy wszystkie nasze ślady? - zapytał Medicron, oczekujący na wejście Grievousa i Aresa, wyrzucających szczątki Scavengera i Inferna do lawy.
- Sprawdzone - powiedział Manticron. - Wszystko gotowe do powrotu.
- Gdzie nas zabieracie? - zapytał Zakhai.
- Z powrotem na forum - powiedział Blightron. - My zaś wrócimy na Latarnię. Tam wszystko się zaczęło... Z pomocą tych elementów zmienimy ją w nasz nowy dom.
- A co potem zrobicie ze Zbroją? - dopytywał sie Derion.
- Powinna znaleźć się w bezpiecznym miejscu... A czy będzie bezpieczniejsze miejsce, niż PFB?
Nuparu uśmiechnął się mimowolnie.
- Ostatnia sprawa - przypomniał Lemo. - Co z protoformami?
- Mają rozkaz powrócić do kapsuł, zabrać je w bezpieczne miejsce i przejść do trybu hibernacyjnego. Zaczekają tam, aż przekażemy Maximalom, gdzie ich szukać.
- Wszystkie systemy nagrzane i gotowe do startu - poinformował Medicron, kiedy weszli Griev i Ares.
- Zatem startujemy - powiedział Manticron; z racji jego funkcji, teraz to on był nowym przywódcą Furionów.
- Nareszcie koniec - powiedział Nuparu. - Wszystko jest tak, jak powinno być... Nareszcie.
"Chronocruiser" uniósł się w górę i wystrzelił. Po chwili opuścił ziemską atmosferę i zniknął w otwartym oknie trans-sieci.

Czy to już koniec?
Nie całkiem.

70.000 lat później. Na wybrzeżu, gdzie niegdyś znajdowała się polana, znajdowało się teraz ujście rzeki, plaża i ocean. Dwaj Matoranie - jeden, Le, niosący pełną siatkę rybacką, drugi, Onu, nóż do patroszenia ryb - wracali z połowów. Ich wędrówkę do wioski umilał zapach bryzy i rosnących w pobliżu roślin płóciennych. Rozmawiali spokojnie, idąc wzdłuż plaży i spoglądając z przyjemnością, jak fale obmywają im stopy. Nagle jeden z nich zachwiał się, zamachał rękoma jak wiatrak i wyrżnął głową w piasek.
- Co się stało? - zapytał drugi, puszczając siatkę. Kilka skorupiaków, siedzących przypadkiem wraz z rybami, skorzystało z okazji i dało dyla do wody.
- Potknąłem się o coś - odparł drugi, podnosząc się i wytrzepując piasek ze szczelin w pancerzu.
Odwrócił się i sięgnął po kawałek metalu, zagrzebany w piasku. Okazało się, że to Kanohi.
- Czyje to może być? - zapytał drugi Matoran.
- Nie mam pojęcia - odparł drugi. - Wygląda na bardzo stare... Wierz mi, znam się na ziemi i wyczytywaniu dat z piasku i skał. I jeszcze nigdy nie widziałem tak starej Kanohi.
- Co robisz? - zapytał Le-Matoran, widząc, że towarzysz podnosi Maskę do twarzy.
- Coś mnie kusi, żeby to przymierzyć - odparł, wahając się przez chwilę, a potem zakładając Maskę na twarz.
Nagle z Maski wystrzeliła smuga żółtego światła. Matoran upadł z krzykiem na ziemię, kiedy istota mieszkająca w tej masce zaczynałą powoli wypychać jego duszę i zajmować jej miejsce. W miarę tego jego ciało rosło i zmieniało kształt, aż...
- Słodki Mata Nui - tchnął Le-Matoran, patrząc na to, co klęczało na piasku w miejscu Matorana.
Istota, wysoka, czarno-srebrna, podniosła się i spojrzała na niego z wysokości ponad dwóch metrów. Jego cień okrył Matorana w całości. Stwór uśmiechnął się przeraźliwie, a Matoran z krzykiem rzucił swój ekwipunek i uciekł w siną dal. Potwór zachichotał i spojrzał na ocean. Światło słońca zamigotało w jego złotej Pakari.
Schylił się i podniósł nóż, który zamienił się w długi miecz. Czekał, zagrzebany w ziemi, jego dawnej matce, aż nadejdzie czas. Znowu zachichotał. Oczywiście. To wszystko kwestia czasu...
Teraz należało dokończyć stare nowe sprawy. Skoro udało im się powstrzymać Scavengera i Megatrona, to oznacza, że wszyscy Maximale i Predaconi spoza drużyn wrócili do kapsuł. Uniósł rękę i otworzył panel. Wpisał długi kod, dwa hasła i nadał sygnał. Teraz należało czekać...

Pod forum była mała kapliczka. Jeśli umierał któryś z użytkowników, odprawiano krótką uroczystość za niego. Dziś wyprawiano ją za Furię. Za obronę tych, którzy żyli i tych, którzy mieli się narodzić, jak rzekł Nuparu.
Blightron, Medicron, Manticron, Twlightron, SharpClaw, i Concepticon stali w pierwszym rzędzie. Grievous odczytywał przemówienie, gdy nagle się zatrzymał. Ku zaskoczeniu wszystkich, rozdarł kartkę i rzucił za siebie.
- Bzdury - rzekł. - To się nie ima Furii, którego znałem. On był ostatnim, żużlossącym sukinsynem, ale... Ale wiedział, co zrobić, którą stronę obrać. Tyle wam powiem.
Zapadła cisza. A potem rozdarł ją świst w powietrzu i głuchy jęk Grievousa. Okazało się, że to Minicon, zmieniający się w kasetę. Grievous ze zdziwieniem podniósł ją, wsunął w kieszeń na przedramieniu i skierował wyświetlacz umieszczony w dłoni na białą ścianę nad ołtarzem.

Na hologramowym obrazie pojawiło się co najmniej sześć tuzinów postaci. Było ich mnóstwo: normalni, Transmetale i Fuzorzy... Niektórych modzi od razu rozpoznawali, innych dopiero po chwili, jeszcze innych wcale nie znali. Za nimi, nad horyzontem, unosił się "Nemesis", wciąż poznaczony śladami ostatniej bitwy, ale wyraźnie funkcjonalny. Na przedzie, na skale ponad postaciami stanął wysoki, czarno-srebrny osobnik ze złotą Kanohi.
- Mówi Furia, lider Furionów, a jeśli to słyszycie, to znaczy, że jednak ograłem śmierć swoimi znaczonymi kartami. Dziękuję tym, którzy nie zawahali się iść za mną na pewną śmierć. Ale życie będzie rzucało nam coraz to nowe i coraz to trudniejsze wyzwania. Niech więc życie usłyszy: Jesteśmy tu. Jesteśmy Furionami. Czekamy.
Odwrócił się.
- Wszystkie jednostki - FURIONIZACJA!!
Wszystkie postacie na ekranie transformowały się i spojrzały wprost na Furionów w kaplicy.
- Czekamy - powtórzył Furia i obraz zniknął.
Po chwili Blightron wstał
- Tak, panie - powiedział i zasalutował. - Czekamy.



Ostatnio zmieniony przez Nuparu2 dnia Pon 18:06, 18 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Pon 18:03, 18 Lut 2008 Zobacz profil autora
ARES PRIME



Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 2291
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zabytek zwany Sandomierzem

Post
Niezłe zakończenie. Bitwy emocjonujące , zwłaczcza walka z Infernem i Scavem.
Było parębłędów ortograficznych , ale to pryscz. A i dzięki za danie mi Rękawicy Ognia. Była niezła rozwała.
Ale mam nadzieję że jeszcze coś napiszesz , jakieś opowiadanko.
Pon 19:49, 18 Lut 2008 Zobacz profil autora
Iruini



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tak

Post
Nieee... to nie może być koniec. końcówka zapachniała mi monologiem końcowym Optimusa z TF2007, kiedy powiedział:

Optimus Prime napisał:
żyjemy wśród ludzi, ukryci. Jesteśmy tu. I czekamy.


Czy jakoś tak. A co z tym Matoranem, który założył Maskę Furii? Umarł?
Śro 22:14, 20 Lut 2008 Zobacz profil autora
Nuparu2
Dawny Administrator


Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
- Właśnie to jest odniesienie do zakończenia TF 2007.
- Umarł.
Czw 15:00, 21 Lut 2008 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Tekst Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin