Forum PFB Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
[Fan Fick] Akta Padlinożercy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Tekst Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
[Fan Fick] Akta Padlinożercy
Autor Wiadomość
Iruini



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tak

Post
P O T O M K I E M Zapytanie W sensie, że następcą czy...

(Nie opowiadałeś)

Jak się domyślam, Akcja dzieje się między BW i BM? A jaki altmode miał Zakhai? Grizzli ?

9/10
Pon 19:07, 04 Lut 2008 Zobacz profil autora
Lester



Dołączył: 31 Paź 2007
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Alt mode Zakhaia to jaguar (dziki kot występujący w Ameryce Południowej)


Nuparu, twoje dzieła są cholernie ciekawe i wciągające! Na początku można mieć mieszane uczucia z powodu długości tekstu (w tej powieści są trochę krótsze), ale gdy zacznie się już czytać, nie można odderwać wzroku od tekstu (przynajmniej w moim wypadku) Wesoły

10/10
Pon 20:05, 04 Lut 2008 Zobacz profil autora
Nuparu2
Dawny Administrator


Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Iruini napisał:

Jak się domyślam, Akcja dzieje się między BW i BM?

Dobrze się domyślasz. To co mówił Optimus, Rhinox i Rattrap to dosłownie wyjęte teksty z zakończenia odcinka "The Nemesis v.2"
Iruini napisał:
A jaki altmode miał Zakhai? Grizzli ?

Grizzli miał Apo. Zakhai miał najpierw nosorożca, potem zmienił na jaguara.

Jest 6 część.
UWAGA! Ta część to flashback, następne będą już normalnie... z jednym wyjąteczkiem.
Wto 16:16, 05 Lut 2008 Zobacz profil autora
Nuparu2
Dawny Administrator


Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
No co? Nic? Malutkiego komenta? Ares wyjeżdża i wszystko się pieprzy Wesoły
Pią 16:33, 08 Lut 2008 Zobacz profil autora
ARES PRIME



Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 2291
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zabytek zwany Sandomierzem

Post
Sorki za spóźniony komentarz. Niektórzy nie potrafią dovenic prawdziwej litertatury. Wszystki ładnie i pięknie. Wreszczie ktoś ginie , trochę szkoda Octiliona , ale nie Tidalwave'a.
Bitwa się zaczyna.. super.
Pią 16:44, 08 Lut 2008 Zobacz profil autora
Iruini



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tak

Post
Ech... znowu ktoś z pomieszaną główką. Najpierw ten, co chciał zabić Aresa (imię wyleciało mi z głowy) , potem opętana Bastet, a teraz Override. Retrospekcja trochę wyjaśnia, a jak już mówiłeś akcja rozwija sie powoli.
Pią 16:44, 08 Lut 2008 Zobacz profil autora
ARES PRIME



Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 2291
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zabytek zwany Sandomierzem

Post
Ten gościu to Polartron ( dobrze mówię ?? )
To kiedy będzie next rozdział ?
Da radę w tym tygdoniu ?
Pią 16:47, 08 Lut 2008 Zobacz profil autora
Nuparu2
Dawny Administrator


Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Da się, siadaj i czytaj Wesoły
Pią 17:11, 08 Lut 2008 Zobacz profil autora
ARES PRIME



Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 2291
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zabytek zwany Sandomierzem

Post
Zawiodłem się na fanach TFów . Ale cóż to ich sprawa z komentarzem.
Jedyny minus tego opowiadania : akcja mało sięrozkręca.

P.S
Kiedy wreszcie ja z kimś będę walczył....
Sob 14:35, 09 Lut 2008 Zobacz profil autora
Nuparu2
Dawny Administrator


Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Iii, nowa część się kłania Wesoły Teraz będą tu, bo brakuje miejsca.
Cytat:
Grievous unosząc się nad ziemią z łatowścią wyprzedziłby Lema, który biegł ze wspomaganiem silniczków, lecz obawiał się, że przyjaciel może nagle gorzej sie poczuć. Zresztą z tego samego powodu Lemo postanowił biec, nie lecieć.
- Jak głowa, żółtku? - zapytał.
- Trochę trzepie, ale raczej wstrząśnięta, nie pęknięta - mruknął z dołu Lemo. - Człowieku, powinienem wiedzieć, że kot nie może wpuszczać innych kotów na swoje terytorium.
- Pamiętaj, że Zakhai ma jak najlepsze intencje.
- Taak? Więc z rozkoszą zwrócę mu przysługę - warknął i przyspieszył.

Kiedy dotarli do dżungli, Grievous opadł na ziemię i transformował się.
- Co robisz?
- Jesteśmy na terenie Predaconów. Trzeba się spodziewać wszystkiego. Broń w pogotowiu.
Lemo również się transformował i wyjął broń. Przeszli kilkanaście metrów, gdy usłyszeli charakterystyczne brzęczenie Waspinatora. Schowali się w krzewach.
Waspinator i Terrorsaur dotarli właśnie do podnóża niewielkiego wzniesienia. Waspinator transformował się i wylądowawszy obok niego, spojrzał na Terrorsaura. Ten też się przemienił i unosząc się w powietrzu, powiedział:
- To tu. Kop!
Waspinator wycelował i wypalił purpurową wiązką lasera w skały porośnięte mchem. Zaczął drążyć przejście do środka.
Grievous podniósł się lekko, ale Lemo go przytrzymał.
- Zaczekaj - szepnął. - Pozwólmy im go wyciągnąć. Kiedy już będą na zewnątrz, walimy w Terrorsaura, potem w Waspinatora.
- Stoi - powiedział Grievous i wpatrzył się w Predaconów.
Terrorsaur i Waspinator przebili się właśnie przez skałę. Waspinator, z uniesionym granatnikiem, wszedł do środka i rozejrzał się. W środku leżało trochę złomu i tabliczek z napisami w nieznanym Predaconom języku, a w kącie leżał, zrzucony z połamanego postumentu, Pancerz Powietrza. Był zielono-srebrny i miał otwory, w które można było wsunąć Naramienniki. Waspinator wziął go do ręki; Pancerz rozświetlił się lekko i zmienił kształt. Wyglądało na to, że fragmenty zbroi mogły zmieniać kształt i rozmiar w zależności od tego, kto je trzyma.

- Wazzzpinator zdobył zbroję! - powiedział, odwracając się i wychodząc. - Megatron nagrodzi Wazzzpinatora!
- Wracamy do bazy - powiedział Terrorsaur i obaj wzbili się w niebo. Ukryci moderatorzy otworzyli ogień do Terrorsaura, który z głośnym "Raaauuuk!" zwalił się na ziemię. Waspinator zamarł w powietrzu. Modzi już w niego celowali, rozkoszując się chwilą.
Nawet dla Waspinatora było oczywiste, co zrobić. Był na celowniku. W ręku trzymał idealnie na niego pasujący Pancerz. Szybko uskoczył przed nadlatującymi pociskami i założył na siebie pancerz. Perfekcyjnie naszedł na jego głowę osy na piersiach i ominął skrzydła.
Zielone światło otoczyło Waspinatora i eksplodowało, rozprzestrzeniając się dookoła. Drzewa zakołysały się od fali, niektóre potraciły część liści. Modzi skulili się, kiedy wiatr ich minął.
Waspinator wisiał w powietrzu, lekko oszołomiony, ale sprawny.
- Rozwalić go! - rzucił Lemo i wycelował w Waspinatora pistolet. Jednak ku jego zdumieniu, Waspinator zręcznie ominął pocisk. Następnie uniósł dłoń i zebrał w niej opar zielonej energii. Cisnął nim w moderatorów, wzbudzając potężny podmuch wiatru, który zepchnął ich w głąb dżungli.
- Wazzzpinator jednak dostał, co Wazzpinator chciał - mruknął zadowolony Predacon, obserwując swoją dłoń. Następnie zrobił salto i odleciał ku bazie Predaconów.
Grievous wygrzebywał się właśnie ze szczątków drzewa, które przewrócił.
- Baza, tu Grievous - wydyszał do włączonego komunikatora. - Misja nieudana. Waspinator zdobył Pancerz.
- Jakieś dobre wieści się znajdą? - zapytał przez komunikator Medicron.
- Może taka, że jest głupcem, ale chce się postawić Megatronowi. Pozwólmy zatem skamieniałej gębie go zezłomować.
Wyłączył się.

Medicron odwrócił się do Apokalipsa i Deriona.
- Waspinator ma Pancerz.
- Słyszeliśmy. Jakieś wiadomości od Blightrona i Manticrona?
- Nie. Kwadrans temu przesłali mi wiadomość, że są już w pobliżu, ale nic jeszcze nie znaleźli.
- A od grupy infiltrującej?
- Nie. Wykryliśmy jakąś aktywność wokół bazy, ale to nie oni.
- Gdzie oni się podziewają?

Ares leciał w stronę bazy Predaconów, odczytując wskazania na ekranie komunikatora, gdy nagle zauważył zielony błysk. Zaintrygowany, udał się w tamtą stronę.
Nad lasem pojawił się Waspinator - co więcej, Waspinator sam. Ares przygotował się. Megatron nie puszcza brzęczyka bez wsparcia albo jeśli nie służy za przynętę.
Waspinator leciał w pozycji poziomej, kiedy zauważył Aresa.
- Wazzzpinator pamięta małpi wóz! - powiedział, unosząc lśniącą na zielono pięśc. - Wazzzzpinator zezłomuje!
Wystrzelił strumień energii, który o włos minął Aresa. Prime poleciał naprzód, otwierając ogień; jednak ku jego zaskoczeniu Waspinator go ominął. Każda moc żywiołu dawała jakiś atrybut; Moc Powietrza oznaczała zwinność.
- Wazzzpinator ma dosyć bycia gumą do żucia wszechświata! - powiedział Predacon.
- Przyklejmy zatem Wazzzpinatora pod wielki stół - powiedział Ares i podleciwszy bliżej, trzasnął go pięścią w twarz, posyłając w dół. Poleciał niżej, by zobaczyć; jednak Waspinator wyrwał się z połamanych drzew i udał z powrotem w stronę bazy, rezygnując z pojedynku.
- Mówi Ares - powiedział do komunikatora. - Waspinator zdobył Pancerz Powietrza.
- Co ty nie powiesz? - zakpił na kanale ogólnym Grievous.

Szalony pościg na bagnach trwał. Concepticon uruchomił swój tryb pływający (opony zaczęły działać jak pływaki, a ze stóp wysunęły się śruby), SharpClaw leciał tuż za nim, zaś Acceleratron poruszał się po lewej (z ich perspektywy) stronie rzeki. Override gdzieś zniknął.
- Rozdzielamy się! - powiedział SharpClaw i skręcił gwałtownie w lewo. Acceleratron prawdopodobnie go widział, ale wolał gonić Concepticona. Nagle do pościgu dołączyli nowi uczestnicy. Drzewa po prawej stronie rzeki eksplodowały, kiedy wyjechał spomiędzy nich Override; kiedy Concepticon na krótką chwilę się obejrzał, dojrzał jeszcze lecącą tuż nad powierzchnią wody Thunderblast. Przyspieszył jeszcze, starając się zgubić pościg.
Przed nim znajdowało się kolejne rozwidlenie. Kogo zgubić? Acceleratron był bardziej zawzięty, za to Override lepiej uzbrojony. Z dwojga złego, na zakręcie szarpnął w lewo, pozostawiając Override'a w tyle. Acceleratron był coraz bliżej, jego niezależne zawieszenie podskakiwało lekko na wyboistej drodze nad rzeką.
- Tym razem, to ty spadniesz. I to ja będę tym, który cię zepchnie - powiedział, celując w niego działkiem, zamontowanym nad odsłoniętą kabiną kierowcy. Jednak zanim zdołał wykonać egzekucję, Concepticon poczuł, że coś go podrywa w powietrze.
- EJ! - ryknął Acceleratron, transformując się w pełnym pędzie i zatrzymując. - On był mój!!!

Thunderblast w formie płaszczki zaatakowała Concepticona, podpływając pod niego i gwałtownie się wznosząc. Concepticon zdążył się złapać jej skrzydeł, ale potem, gdy wzniosła się na kilometr, może dwa, zrobiła beczkę i zrzuciła go z siebie. Concepticon zaczął spadać. Obserwował ziemię, wypatrując na dogodny moment, by wystrzelić rakiety i dać się ponieść podmuchowi, kiedy zobaczył, że Thunderblast również się transformowała i spada wraz z nim, wpatrując się spokojnie w jego oczy.
- No, proszę, mały, przerażony Minicon, zdany tylko na moją łaskę - zachichotała, głaszcząc go palcem pod brodą jak kota.
- Tylko nie mały - warknął Concepticon i wystrzelił w Thunderblast z działka energonowego. Zraniona Predaconka wrzasnęła krótko, a wówczas Concepticon wystrzelił rakietę za siebie i podmuch poniósł go wprost na Thunderblast, zaś on usiadł jej na plecach, przykładając pistolet do tyłu głowy.
- No proszę, mała, przerażona Predaconka, zdana tylko na moją łaskę - zakpił, nachylając się i również gładząc ją po brodzie. - Zabierasz mnie na dół i nie próbuj żadnych sztuczek.
Thunderblast nie należała do tych, którzy woleli poświęcić swoje życie niż dać się pokonać. Przełykając łzy upokorzenia, skierowała się łagodnie na dół, z powrotem nad rzekę.
- Kieruj się nią, dopóki nie powiem ci, że możesz odejść - powiedział Minicon, wciąż trzymając pistolet przy głowie Thunderblast. Jednak w tym momencie pocisk strącił go z jej pleców. Acceleratron śledził ich małe zmagania i gdy się zbliżyli, zestrzelił go. Concepticon, parskając i prychając, wynurzył się z mętnej, bagiennej wody, spoglądając na to, w jakie, bawiąc się w grę słów, bagno wpadł. Z jednej strony Acceleratron, z drugiej Override, za nim - Thunderblast. Największy z nich Override transformował się, podnosząc broń. Paskudne działo fuzyjne dymiło pomarańczowym ogniem energii, falującym w miarę tego, jak przesuwał je ku Concepticonowi. Acceleratron wyciągnął działko i pistolet, a Thunderblast tylko się przyglądała "zabawie".

Nagle Override znowu się skrzywił i złapał za głowę. Tym razem zdążył jeszcze wydyszeć.
- Nie... tym... razem... Nie... dam... się... Nie... pozwolę...
- Co on, nachlany energonem, czy jak? - zapytał z lekkim niepokojem Acceleratron.
Wówczas Override ryknął, puszczając swoją głowę, a potem wycelował działkiem w Thunderblast, strącając ją, potem w Acceleratrona, posyłając go w powietrze. Concepticon wytrzeszczył oczy na tego nieoczekiwanego sprzymierzeńca.
- Jak... Dlaczego...?
- Nazywam się Noble Light - odparł Override, nowym głosem; nie tak chropowatym, jak poprzednio, różnica była jak między Infernem a Tigatronem. - Jestem sojusznikiem.
- Skąd się wziąłeś w ciele Override'a?
- To długa historia. Teraz musisz wracać do bazy, a ja - wyśledzić Scavengera i Megatrona.
- Gdzie są?
- Udali się na poszukiwania Rękawicy Ognia. Scavenger przekonał Megatrona, że została ukryta w lodowych polach, daleko stąd, ale tak naprawdę była na pokładzie naszego statku.
Sięgnął po coś do schowka, po czym podał Concepticonowi. Rękawica zmieniała kształt w zależności od tego, kto ją trzymał.
- Scavenger oddał ją na przechowanie Override'owi, żeby Megatron jej nie znalazł. Będzie lepiej, jeśli trafi w wasze ręce.
- A co ma zamiar zrobić mrówczy łeb?
- Myślę, że chce wykończyć Megatrona tak, by wyglądało to na wypadek.
- W takim razie, może pozwólmy mu to zrobić? Purpurowa gęba już nie ma iskry oryginalnego Megatrona.
- Nie. Megatron jest potrzebny, by przemienić Cybertron w technoorganiczny raj. Bez Megatrona się to nie uda. Może nastąpić kolejna wojna. Zresztą jest jeszcze jedno.
- Co?
- Twoi przyjaciele zbliżają się do Rękawicy Lodu, która jest zagrzebana na północy. Może dojść do poważnej walki.
- W takim razie muszę się tam szybko dostać.
- Potrzebujesz podrzutki? - zapytał z góry głos.
Lemo, Grievous, Ares i SharpClaw opadali delikatnie, zatrzymując się jakieś pół metra nad wodą.
- Jesteś cały? - zapytał SharpClaw, transformując się.
- Żyję, ale będzie mi potrzebna wasza pomoc. Override... Chciałem powiedzieć, Noble Light, jedziesz z nami?
- To mój obowiązek. Nie wiem, na ile uda mi się powstrzymać iskrę Override'a od powrotu, ale może uda mi się przynajmniej spowolnić go w walce.
- W takim razie, Concepticon, ładuj się na Lema. Ja wezmę Lighta.
Concepticon wskoczył na moderatora, a Grievous złapał pazurami Noble Lighta i uniósł go w górę. SharpClaw poleciał za nimi.

Cytat:
Blightron, w formie czołgu, zyskał nową umiejętność - jego pancerz zmieniał barwę w zależności od środowiska. Nie oznaczało to oczywiście niewidzialności, po prostu na pustyni robił się pyłowo-szary, w dżungli zielonkawy, na śniegu szary itd.
- Wiesz, tylko nas wysłali i nic nie powiedzieli o tej zbroi - rzucił Manticron, lecący nad Blightronem. - Może ty coś wiesz?
- Ściągnąłem sobie dane o niej. Zbroja to kawałki pancerzy Toa, którzy bronili drogi do Centrum Wszechświata. Było ich pięcioro, dlatego nie mogli używać Protodermis w walce. Przed śmiercią nasycili kawałki swojej zbroi swoją energią Elementarną. Ale byli młodzi i niedoświadczeni. Nie wiedzieli, że żeby stworzyć nowe pokolenie Toa, należało użyć ich energii Toa. Zbroja stała się reliktem strzeżonym przez Matoran. Któregoś dnia jeden z Makuta ukradł zbroję i chciał ją zabrać na Destral. Gdzieś w tej okolicy jego pancerz został zniszczony przez Toa Powietrza, a zbroja spadła na ziemię. Teraz, jeśli Megatron ją odnajdzie, będziemy żałować, że to nie Bractwo ją zdobyło.

Dotarli do klifów, gdzie Depth Charge i Rampage po raz pierwszy spotkali się na Ziemi. Znajdowała się tam również szeroka plaża z wystającymi skałami podobnymi do wielkich szpilek. Wg słów Furii, Naramiennik Wody musiał znajdować się gdzieś pod jej powierzchnią.
- Nasze transmetalowe ciała obronią nas przed wodą, prawda? - zwrócił się Manticron do Blightrona.
- Powinny - odparł.
Nagle obok nich eksplodował pocisk z energii, topiąc piasek i zmieniając go w szkliwo. Unieśli głowy.
- Na rozkaz Królowej, ta zbroja jest nasza! - zawołał z góry Inferno, celując w nich drugą salwę.
- Idź! - rzucił Manticron do Blightrona. - Ty nie umiesz latać, dlatego...
Nie skończył, drugi pocisk zepchnął go do wody, gdzie zanurzył się z głośnym pluskiem. Blightron obejrzał się; na klifie stał Scythe, jego prawa ręka lśniła zielono-żółtą energią. Wszędzie, gdzie trafiała, pojawiała się paskudna, przypominająca truciznę Lehraka ciecz, która zdawała się pulsować lekko.
Wzięli go w krzyżowy ogień. Klasyczny koszmar wojskowego.

Manticron tymczasem omijał spadające z góry pociski Scythe'a i Inferna, które, w przypadku tego drugiego, gotowały wokół niego wodę. Zniknął między skałami, używając swoich skrzydeł jako płetw.
Rozejrzał się, ale Naramiennika tam nie było. Trzeba się było przemieścić. Modlił się tylko, aby Blightron radził sobie z Predaconami.

Blightron sobie radził. Wieżyczka nad jego ramienim celowała samodzielnie w Inferna, podczas gdy on załatwiał sprawę ze Scythe'em. Nagle obaj Predaconi zadrżeli i wydali krótki okrzyk, otoczeni błękitnymi iskrami pełzającymi po ich ciele. Inferno spadł na ziemię, Scythe zwalił się z półki skalnej, na której stał.
- Przeładowanie energonem? - zapytał sam siebie Blightron. Dopiero po chwili zwrócił uwagę na błękitne kryształy, wystające spomiędzy korzeni drzewa pod klifem. Podczas walki trafił tam pocisk Scythe'a i wypalił glebę, pozostawiając nietknięty energon.
Scythe również go zauważył.
- Myślisz, że to twój szczęśliwy dzień, chłopaczku? - zapytał z uśmiechem i choć energon wywoływał u niego skurcze, zdołal podnieść rękę i wycelować w energon. Jednym płynnym ruchem Blightron odstrzelił mu dłoń.
- Owszem, to mój dzień - odparł. Ale wówczas usłyszał kolejny wystrzał. To był Inferno.
Energon zaczął drżeć, wydając charakterystyczny dźwięk. Kryształy zaczęły się robić czerwone.
- Znowu to samo - mruknął uśmiechnięty Inferno i przestał się ruszać. Blightron nie myślał wiele, rzucił się do wody. Energon drżał coraz mocniej i głośniej, aż...
BUM!
Eksplozja wyrwała spory kawał klifu, unosząc w powietrze Scythe'a i Inferna. O ile ten pierwszy miał szczęście i trafił w drzewo paręset metrów dalej, o tyle drugi wleciał wprost na skały, odbił się i runął w dół.

Blightron dotarł do dna w kilka sekund, ze względu na swoją potężną budowę. Na szczęście dla nich, kiedy przeszli transmetalizację, byli pod wodą, a niedaleko nich znajdował się energon, dlatego Fala Transmetalowa uodporniła ich na oba czynniki. Mimo to, nie miał odporności na grawitację i z powodu swego ciężaru upadek odczuł raczej boleśnie.
Podpłynął do niego Manticron. W wodzie poruszał się tak zgrabnie, jak na lądzie.
- Żyjesz?
- Coś wbiło mi się w ramię - stęknął, podnosząc się. Manticron spojrzał, sięgnął i wyrwał (przy krótkim okrzyku bólu Blightrona) kawałek metalu.
- Jak ty na coś spadniesz, wielkoludzie, to zawsze jest to coś cennego - uśmiechnął się podnosząc Naramiennik Wody.
- Bolało - warknął Blightron, pocierając przedziurawione ramię. - Wynośmy się stąd.
Manticron wyleciał z wody, Blightron dotarł do łagodnego podejścia przy brzegu i wyszedł.
- Whoa! - wyrwało się Manticronowi, kiedy spojrzał na zniszczenia spowodowane energonem. - To do ciebie podobne, Blightron: zniszczyć coś, co wydaje się niezniszczalne.
- Nie ja, tylko ten lizi-dupa Inferno. Wychodzimy.
Obaj się transformowali, kiedy Blightron zauważył coś żółto-czarnego, sterczącego ze skał.
- Hehe, spójrz na to - powiedział z uśiechem Blightron. Naramiennik Kamienia był tylko kilkanaście metrów od Naramiennika Wody, ale wbity w skałę. Eksplozja odsłoniła go.
- Skąd się tu wziął? - zapytał Blightron.
Manticron przesunął dłonią po skałach.
- Tu kiedyś była dziura - powiedział. - A potem procesy geologiczne ją zasypały.
- Nie stawiałbym tu raczej na ingerencję Matki Natury, raczej ktoś chciał, żeby pozostało ukryte.
- Kto?
- Nie wiem...
Odeszli z Klifów.

Tymczasem Furia i Nuparu docierali już do granicy śniegu na lodowym krańcu kontynentu. Wystawały tu tylko nagie skały, pokryte gdzie niegdzie zamarzniętym mchem. Na krańcu tego pola lodowego, za kolejnym, niewysokim murem spiczastych skał, widać było ocean, wzburzony, pod zakrytym chmurami niebem.
- Przytulnie tu - powiedział Furia. - Przypominają mi się te długie, sztormowe noce na Małej Wyspie.
- Cicho! - Nuparu zniżył lot i niemal zetknął się z ziemią.
- Co jest? - zapytał Furia.
Nuparu nie odpowiedział. Zamiast tego rzucił się w wysoką zaspę śnieżną. Furia zrozumiał, że Nuparu wyczuł wroga, więc transformował się i rzucił za nim.
Nad nimi przeleciał Megatron, niosąc na plecach Scavengera. Za nim już nadlatywała Thunderblast z Acceleratronem na plecach. Ostatnia dwójka wyglądała jak po solidnym laniu.
- To nasi? - zapytał Nuparu, obserwując uszkodzenia.
- Nie sądzę - odparł Furia. Predaconi przelecieli nad nimi, nie zauważając ich. - Zabroniłem Furionom zabijać kogokolwiek, nie wiadomo, jaki by to miało wpływ na historię. Albo to zrobili modzi, albo...
- Albo co?
- Albo mamy nieoczekiwanych sojuszników.
Nad nimi Acceleratron poruszył rękoma, sprawdzając, czy są sprawne.
- Dalej pojadę sam - powiedział i zeskoczył z Thunderblast, lądując na śniegu może dwa metry od Furii. Transformował się i pojechał dalej. Kiedy się oddalili, Furia wyszedł zza zaspy i obserwował rozwój wypadków.
Byli około 50 metrów od granicy skał; za nimi było jeszcze dziesięć metrów do morza. Jego rakiety mogłyby teraz spokojnie strącić intruzów, a wówczas dałoby się ich wydobyć i zabrać drużynę Scavengera oraz ponownie obudzić Maximali, by zabrali Megatrona, minimalnie wpływając na przyszłość. Jego stelaż na plecach rozszczepił się i uniósł ponad ramiona, kiedy Scavenger zawołał:
- To tutaj!
Megatron obniżył lot. Scavenger zeskoczył, a lider Predaconów transformował się. Thunderblast również się transformowała i unosiła nad nimi, spoglądając im przez ramię z ciekawością.
- Chyba utknęło - powiedział Scavenger i wraził świder w skały. Odłamki poszybowały dookoła. Po chwili odsunął się, a Megatron sięgnął do otworu.
Wyjął stamtąd Rękawicę Lodu, srebrno-niebieską, z dużą płytą osłaniającą dłoń i przedramię oraz pięcioma palcami. Zmieniła kształt, tak by Megatron mógł ją założyć.
- Nie ma co czekać - powiedział Furia do Nuparu. - Ruszamy!
Wyskoczył zza zaspy, transformował się i z rykiem silnika ruszył przeciwko Predaconom. Megatron unosząc się w powietrzu obejrzał się na niego.
- Zatrzymać ich! - ryknął.
- Buggy, przydaj się na coś - powiedziała Thunderblast, wyciągając miotacz.
- Przestań mnie tak nazywać! - warknął. - Buggy, akc... K...ać! - zaklął, trąc kołami o podłoże ze złości na samego siebie. - Akceleracja! - podskoczył w górę i zaszarżował na Furię. Ten jednak nawet nie odpalił rakiet ani się nie transformował, po prostu przejechał po nim. Thunderblast zaatakowała Nuparu, ten jednak tylko podleciał bliżej i wytrącił jej miotacz z ręki. Złapał ją za szyję i uniósł pięść.
- Chyba nie uderzysz dziewczyny? - zapytała cicho, oszczędzając powietrze.
- Racja - przyznał Nuparu i cisnął nią za siebie, wrzucając ją w zaspę śniegu. Wbita do połowy, z uwięzionymi rękoma, wierzgała nogami, by się uwolnić.

Furia transformował się w pełnym pędzie i wyskoczył w górę, pomagając sobie silniczkami. Runął wprost na Megatrona, chwycił Rękawicę i odleciał na bok.
- Nie! - warknął Megatron i wystrzelił ku niemu pocisk ze smoczej paszczy. Kula ognia strąciła Furię i wrzuciła go do oceanu.
Teraz Nuparu został sam przeciwko czterem Predaconom. Unosił się w powietrzu, oczekując kto pierwszy zaatakuje.
Wówczas flara energii strąciła Megatrona, który wbił się w piaszczystą plażę. Nuparu obejrzał się.
Zbliżali się Grievous, Lemo, SharpClaw, Concepticon, Ares i jeden z Predaconów, najwyraźniej pomagający moderatorom. Wszyscy zajęli strategiczne pozycje, ukryci za skałami i rozpoczęli ostrzał. Nuparu wylądował obok nich.
- Furia wpadł do wody, trzeba go stamtąd zabrać.
- Się robi - Grievous już szykował się do odlotu, ale wystrzał go zatrzymał.
Nagle coś zaczęło do nich strzelać z tyłu. Inferno i Scythe, obaj wyglądający na nadpalonych, ale żywych. Strzelali do moderatorów, których kryjówka stała się pułapką.
Jeden z pocisków trafił wprost pod stopy Noble Lighta, który poleciał do przodu, lądując koło Scavengera i Acceleratrona. Zadrżał, wydał z siebie dźwięk podobny do zakłóconego silnika i potrząsnął głową. W jednej chwili, Override odzyskał kontrolę nad swoim ciałem.

Ares, nieświadomy tego, co się stało, podleciał bliżej. Override chwycił go za ramię i pociągnął ku ziemi, zwalając go.
- Odbiło ci? - zapytał oszołomiony Ares, ale Override już wymierzał następny cios. Ares odskoczył i wymierzył własny, uderzając go w szczękę. Override zatoczył się, ale ustał na nogach.
- Tego mi było trzeba - rzucił Ares. - Walki jak za Blightrona.
Override pobiegł w jego stronę, rzucił się naprzód i schwycił go w pasie. Ares złapał go, odrzucił, ale nie zdążył odzyskać równowagi i padł na ziemię. Pazury Override'a wyżłobiły dziurę w miejscu, gdzie przed chwilą było jego ramię. Ares dźwignął się, złapał go za nogę, zakręcił i rzucił naprzód. Potem skoczył, chcąc wbić palce w jego kark, ale Override się odsunął i kopnął go w brzuch. Ares upadł na ziemię, Override zaatakował go, ale Ares zdołał złapać go za rękę i rzucić w stronę Predaconów.
Override wylądował dokładnie pod nogami Megatrona, przypadkiem strzelając mu w pancerz. Nawet go nie zadrasnął.

- Głupcze! - warknął Megatron, lądując obok niego. - Czy myślałeś, że dobrze tu traktujemy zdrajców?
- Nie! - krzyknął Override, widząc jak Megatron unosi miotacz. - To nie ja! To Noble Light! Jego iskra siedzi we mnie, dlatego straciliśmy Rękawicę Ognia i dlatego zestrzeliłem Thunderblast i Acceleratrona na bagnach...
- Taaaak? - zapytał Megatron. Chwycił go za szyję, uniósł, cisnął na śnieg między nimi a moderatorami i wycelował. - Zatem, stanowisz dla nas... taktyczną niedogodność.
Wystrzelił. Strumień czerwonej energii uderzył wprost w Override'a, żłobiąc krater w miejscu, gdzie przed chwilą klęczał. Modzi i Predaconi na chwilę przestali strzelać.
Jednak wbrew oczekiwaniom Megatrona, Override stał nadal na miejscu, przykucnięty. Jego pancerz stał się biały, z czarnymi, podobnymi do nadpaleń smugami na krawędziach.
- Co?!
- To koniec - powiedział głos wydobywający się z gardła Override'a. Nie jego, i nie Noble Lighta. - Skończyło się. Nie ma już Override ani Noble Light... Pozostał tylko Twilightron!
Uniósł ręce; w lewej zalśniła kula mrocznej energii, w drugiej - energii światła. Uniósł je nad głowę i światło i cień w perfekcyjnej równowadze uderzyły we wszystkich Predaconów.
Scavenger spojrzał na modów i Furionów. Ich przewaga się zmniejszała. Na horyzoncie widac już było nadciągającego Manticrona i Blightrona. Predaconów było sześciu przeciwko ośmiu - to niewielka różnica, ale tamci mieli większą siłę ognia i mieli więcej lataczy. Trzeba było zastosować ryzykowny manewr. Zniknął pod ziemią, przełączywszy się na tryb świdra.

Concepticon ze szczególną zawziętością strzelał do Acceleratrona, ukrytego za skałami. Nagle poczuł, że ziemia pod nim pęka. Wpadł do jamy, wydrążonej przez Scavengera. Predacon chwycił tylko Rękawicę Ognia, zawieszoną na plecach Concepticona i natychmiast się wycofał, drążąc nowy tunel. Concepticon otworzył doń ogień, ale Scavenger mu się wymknął.

Predacon wychynął na powierzchnię tuż obok Megatrona.
- Panie! Mam Rękawicę - powiedział, podając mu artefakt.
- Doskonale - powiedzia zadowolony Megatron. Również i ta Rękawica się zmieniła; miała podobną osłonę co Rękawica Lodu, ale trzy pazury zamiast palców. Ponieważ nie mógł jej założyć na lewą rękę, zmieniła się w prawą. - Niech najpierw zobaczą swego przywódcę w ogniu, a potem rozprawimy się z resztą.
Włożył Rękawicę. Czerwona energia otoczyła go i eksplodowała, rozprzestrzeniając się dookoła i zmiatając wierzchnią warstwę grubego śniegu. Modzi i Furioni skulili się za skałami. Zestrzeleni Inferno i Scythe wykorzystali okazję i czymchnęli do swoich "okopów", skąd kontynuowali ostrzał.
- Wstrzymać ogień - powiedział Megatron. Predaconi schowali się za skałami, oczekując, co zrobi ich przywódca.
- Poddajcie się, rzućcie broń i oddajcie nam Zbroję - powiedział Megatron, celując Rękawicą Ognia w ocean za nim, - albo wasz ukochany przywódca będzie miał problemy z ogrzewaniem. Taaak...
Furioni spojrzeli po sobie i opuścili broń. Blightron i Manticron sięgnęli po Naramienniki.

Nagle coś się stało. Woda za Megatronem eksplodowała z donośnym hukiem, a potem rozprzestrzeniła się po niej fala białej energii, która ją zamroziła. Kolejny strumień jasnego światła wybił dziurę w krze.
Z dziury zaczęła unosić się kolumna z lodu, na której stał Furia. W przeciwieństwie do Waspinatora i Megatrona, zmienił kolor. Jego czarne części stały się białe, ciemnoszare - błękitne, a złota Kanohi - turkusowa. Celował Rękawicą w dół, tworząc kolumnę.
- Dobra - warknął, przestając się unosić i podnosząc Rękawicę. - Zapamiętajcie sobie, wy cuchnące, chore kawałki żużla... Od dziś, aż po wieczne czasy... mozecie mi mówić... CRYO FURIA!
Wycelował i wystrzelił strumieniem energii w Predaconów, natychmiast zamrażając w całości Acceleratrona i Scythe'a; całą resztę unieruchomił. Megatrona zamroził aż po szyję, pozostawiając na zewnątrz tylko głowę i prawą rękę, którą tylko unieruchomił. Zamroził wodę przed sobą, idąc ku Megatronowi. Podszedł do niego i zerwał mu Rękawicę z dłoni.
- Nie baw się ogniem, to nie dla idiotów - pogroził mu palcem i wystartował w górę. - Furioni, odwrót!
Furioni posłusznie transformowali się i pojechali lub polecieli za nim. Moderatorzy również za nimi podążyli.
Megatron w furii rozsadził blok lodu, w którym był zamrożony.
- NIEEEE!!! - ryknął z bezsilnej złości.
- Są już za daleko na poscig, Megatronie - powiedział Scavenger, który wygrzebał się z pomocą świdrów. W odpowiedzi Megatron cisnął w jego głowę ciężkim kawałkiem lodu.
- Wiem, kretynie, wiem! - warknął. - Więc jeśli nie masz żadnego planu zapasowego...
- Mam... ale jest odrobinę ryzykowny.
- Mów zaraz!
Scavenger zaczął tłumaczyć, na czym polega jego plan.

Cytat:
Twilightron poszedł wraz z moderatorami. Jadąc opowiadał im, kim jest i co się stało.
- Kiedy Megatron do mnie strzelił, nasze iskry w jakiś sposób połączyły się, łącząc także nasze moce.
- Mówisz, że kiedyś byłeś Av-Matoranem?
- Noble Light był. Override był pierwszym Matoranem Mroku. Eksperyment został uznany za nieudany, bo nie wiedzieli, że Matoran musi mieć żywioł Światła, żeby przy połączeniu z Makutą dawać im nowe właściwości. A o to im głównie chodziło.
Zbliżali się do bazy i już zdążyli się transformować, gdy...
- Momencik - powiedział Grievous. - Czy widziałeś może Zakhaia? Czy on i Minicony dostali się do bazy?
Twilightron wahał się przez chwilę. Potem podniósł głowę i spojrzał Grievousowi w oczy.
- Kot był twardy... Ale wypadł z gry.
Wszyscy patrzyli na niego z szeroko otwartymi oczyma, a potem Furia zapytał:
- Jak to? Co się z nim stało?
- Override go postrzelił. Infiltrowali bazę Predaconów... Zszedł do ładowni. Noble ukrywał właśnie Rękawicę Ognia, którą potem dał Concepticonowi, kiedy wybuch przywrócił Override'owi kontrolę. Trafił go prosto w iskrę.
- Czyli to właściwie twoja wina - Griev już sięgał po miotacz.
- Nie jego - powstrzymał go Furia, łapiąc koniec miotacza i kierując w dół. - Nie chcę tego mówić, ale muszę - Zakhai świadomie sprzeciwił się rozkazom Nuparu.
- To moja wina - odparł Nuparu. Opuścił głowę. - Nie chciałem go puścić ze względu na jego impulsywność. Chciał nam udowodnić, że... - głos mu się urwał.
- Waspinator - powiedział nagle Manticron.
- Co?
- Waspinator nadlatuje!

Predacon w Pancerzu powietrza nadleciał kilka minut wcześniej nad bazę Predaconów, gdzie oczekiwał na Megatrona. Kiedy przybyli Predaconi (Inferno i reszta zamrożonych została uwolniona dzięki świdrom Scavengera), Waspinator unosił się nad bazą. Megatron od razu go zauważył.
- Ach, Waspinator - powiedział zadowolony, patrząc na nadlatującego Predacona. - Widzę, że przyniosłeś Zbroję Powietrza. Dobrze mi służysz, bardzo dobrze...
- Wazzzpinator nie służy! - odparł Waspinator i ku zdumieniu i (ten moment zawsze starannie pomijał we wspomnieniach) przestrachowi Megatrona skierował ku niemu dłonie, na których połyskiwała zielona energia Powietrza. - WAZZZPINATOR RZĄDZI!!
Gwałtowny podmuch strącił Megatrona na dół.
- Smoczy-bot nie rozkazuje jużżżż Wazzzpinatorowi - powiedział Predacon, celując palcem w Megatrona. - Smoczy-bot dosyć się narządził! Terazzz Wazzpinator rządzi! Wazzpinator zniszczy Arkę!
I odleciał. Inferno wycelował w niego miotacz.
- Spalę go, Królowo!
- Nie, Inferno - powiedział Megatron, podnosząc się z ziemi. - Być może będziemy mogli wykorzystać tę zdradę... na własną korzyść. Taaak.
Zwrócił się do Scavengera.
- Scavenger, czy Optimus wciąż ma kody dostępu do Arki?
- Tak, panie - powiedział. - Potrzebuję tylko kilku chwil, żeby złamać ochronę kodów.
- Doskonale. Taaaak...

Waspinator ukuł sobie prosty plan. Dotrze do Arki. Strąci ją do lawy. W ten sposób nie będzie Megatrona ani Optimusa; nie powstaną więc Maximale, a Waspinator powiedzie Decepticonów ku zwycięstwu.
Nadleciał nad wzgórze Arki, zręcznie omijając wszystkie auto-działa, jakie pozostawili Maximale. Każdy żywioł dawał jakiś atrybut, a Powietrze dawało właśnie zręczność. Medicron w środku "Chronocruisera" szykował tzw. "skok broni", czyli manewr taktyczny polegający na nagłym przeniesieniu całej mocy do uzbrojenia.
- Komputer, cała moc do broni za cztery... trzy... dwa...
Podmuch z dłoni Waspinatora rozwalił połowę auto-działek. Mimo to Medicron kontynuował odliczanie.
- TERAZ! - powiedział i pociągnął na dźwignię.
Działa błysnęły żółtą energią i zamiast kilku małych promieni, uwolniły sześć potężnych strumieni, które jednocześnie uderzyły w Waspinatora.
- No, tego chyba nie lubiszszszsz - zakpił Medicron, obserwując ekrany. Waspinator właśnie rozlatywał się na kawałki, a Pancerz opadł na ziemię. Ukryty za skałami Apokalips wyskoczył i złapał go.
- Niee, nie fair! - zaprotestowała głowa Waspinatora, leżąca zagrzebana w ziemi. - Wazzzpinator nigdy nie dostaje, co by Wazzzpinator chciał...

Nagły pocisk wręcz wbił Apokalipsa do jaskini Arki. Predaconi przypuszczali szturm na ich stanowisko.
- Więc mamy się tylko przebić, podczas gdy szef i Scavenger dotrą do Arki i znowu zabiorą iskrę Megatrona?
- Taki mamy plan - odpowiedziała Acceleratronowi Thunderblast, strzelając w skałę wokół bramy. Samą bramę trudno było przebić, ale skały mogły nie być tak wytrzymałe.
Najskuteczniejsze były pociski Scythe'a. Choć był mały, potrafił wytwarzać energię działającą podobnie jak Kanohi Jutlin, powodując, że materia się rozpadała. Skały rozpływały się, rozłożone przez energię, coraz bardziej odsłaniając wejście do jaskini.

Inferno wbrew swojej zasadzie nie trzymał się blisko Megatrona, tylko Scavengera. Miało to przyczynę w rozmowie, którą przeprowadzili tuż przed atakiem...
Predaconi odczekali chwilę, by Waspinator miał czas dotrzeć do Arki, zanim Megatron dał rozkaz wymarszu. Scavenger jednak przytrzymał Inferna.
- Inferno, musimy pogadać.
- Ale Królowa...
- Chodź!
Zaciągnął go do ładowni, gdzie przyparł go do ściany i powiedział:
- Inferno, Megatron nie jest twoją królową. On cię oszukuje. Zainstalował ci program osłonowy i dlatego uważasz się za Predacona. Musisz się tego wyzbyć, wyrzec Megatrona, inaczej nie przetrwasz Wojen Bestii.
- Nie! - zaprotestował Inferno. - Królowa nigdy by tego nie zrobiła! Jest moim sprawiedliwym, dobrym...
- Czyżby? - przerwał Scavenger. - Kto zatem, Inferno, posyłał cię na samobójcze misje? Kto tyle razy dał ci w twarz za to, że chciałeś go bronić i nazywałeś go tytułem "Królowej"? Kto przerwał ci natarcie na tych dwóch Fuzorów, kiedy chciałeś obronić swoje gniazdo? I kto, Inferno, kto dowodził "Nemesis" tego dnia, kiedy byłeś o krok od śmierci? Megatron. Wiem, że to dla ciebie ciężkie. Ale to tylko program Tarantulasa. Znajdź go w sobie i zniszcz go!
Inferno padł z krzykiem na podłogę, trzymając się za głowę, a po chwili uspokoił się, kiedy jego komputer powiedział "Program osłonowy: usunięty".
- Teraz, Inferno, bracie - Scavenger podał mu jedno z mrówczych odnóży i pomógł mu wstać, - posłuchaj, co zrobimy, aby obalić "Królową"...

Na zewnątrz jaskini trwała intensywna obrona Arki. Medicron robił co mógł, by naprawić zdalnie uszkodzone działa, ale ogień Predaconów był bardzo silny.
Ares wyszedł na zewnątrz, by bronić jaskini. Thunderblast, która wlatywała do środka, spotkała się z jego pięścią i została wyrzucona z powrotem. Acceleratron stanął naprzeciwko Aresa, chociaż był znacznie mniejszy.
- No, Buggy, rób na co cię stać!
- Nie jestem Buggy! Jestem Acceleratron!
- Nie lubię długich imion - powiedział spokojnie Ares, podchodząc do Acceleratrona i wytrącając mu miotacz z rąk. - Trudno je spamiętać i głupi brzmi, wygłaszając końcową mowę. Lubię krótkie imiona, jak - tu uderzył Acceleratrona i wyrzucił z jaskini - ARES!

Nagle usłyszeli koci ryk i obejrzeli się na jeden z ekranów.
Wielki, czerwono-czarny jaguar pędził w stronę Predaconów. Megatron odwrócił się, a wówczas kot odwrócił się i znów na nich ryknął. Zanim się obejrzeli, Thunderblast i Acceleratron leżeli na ziemi. Scythe ostrzeliwywał kotowatego, ale jego pociski zwyczajnie na niego nie działały - jaguar zaatakował go i odtrącił potężnym machnięciem łapy. Scavenger, Inferno, świeżo naprawiony Terrorsaur i reszta spojrzeli po sobie i dali dyla. Kocur zdążył jeszcze złapać Terrorsaura w powietrzu i przygnieść go do ziemi.
Odwrócił się i z warkiem zaczął iść w stronę bramy. Działka namierzyły go i podążały za nim. Nie przerywając spokojnego kroku, jaguar transformował się i wówczas modzi go poznali.
- Cześć, frajerzy - uśmiechnął się złośliwie Zakhai, wchodząc przez bramę do środka. Był wysoki, barczysty, z potężną klatą i Kanohi Pakari z czymś, co przypominało kocie uszy i pysk.
- Zakhai? - zapytał Nuparu. - Jak... To przecież...
- To technologia Transmetal II - powiedział Furia. - Znaleźliśmy napęd transmetalowy w jaskini. Chyba, że...
Pobiegł do sterowni "Chronocruisera", a potem wyszedł.
- No tak, zabrałeś go. Twilightron mówił, że Override postrzelił cię w pierś?
- Tam go trzymałem - powiedział Zakhai; głos miał głębszy niż poprzednio. Nagle uchwycił zdumione spojrzenia Grievousa i Lemo i warknął: - Gapicie się na coś?
Modzi spojrzeli po sobie.
- O radości. Cyber-dorastanie - mruknął Lemo.
Gwałtowna eksplozja, która odrzuciła ich wszystkich na bok, uświadomiła im, że nie wszyscy Predaconi uciekli.

Megatron stał na skraju wejścia, z dymiącym smoczym łbem, a po chwili wszedł do środka. Scavenger i Inferno weszli za nim.
Blightron i Manticron byli właśnie na pokładzie "Chronocruisera", gdy usłyszeli huk. Kiedy dopadli do wyjścia, zobaczyli Megatrona zmierzającego do Arki. Spojrzeli po sobie i jednocześnie sięgnęli po Naramienniki, zakładając je.
Dwie fale, żółta i błękitna, przeszły przez jaskinię i po chwili wyszły dwie postacie. Blightron miał teraz pancerz koloru ciemnoszarego, z żółtymi przebitkami, zaś Manticron jawił się w różnych odcieniach błękitu. Unieśli ręce i zmiotli Megatrona z drogi skoncentrowanym strumieniem energii Kamienia i Wody. Scavenger spojrzał na Inferna.
- Szybko! Trzeba zrzucić Arkę.
- Nie sądzę - odezwał się głos za nimi.
Cryo Furia unosił się nad lawą; skierował w jej stronę ręce i wystrzelił skoncentrowany strumień Lodu, zamrażając ją na kamień. Megatron paradoksalnie zawdzięczał mu życie. Kiedy już miał wpaść do lawy, podmuch Furii ją zamroził, więc nic mu się nie stało.
Twilightron również się podniósł, tworząc dwie sfery Światła i Mroku, którymi cisnął w Predaconów. Blightron i Manticron odciągnęli całą resztę na bok, chowając ich za skałami.
Megatron uniósł się w powietrze i skierował wzrok na komputer.
- Teletran 1, dezaktywacja - powiedział. Dzięki dodatkowym programom Scavengera, udało im się ominąć blokadę systemu, niedopuszczającą Decepticonów ani Predaconów.

Nuparu i reszta zaczęli się podnosić.
- Szybko! Trzeba ich zatrzymać, zanim...
Nie zdążył. Kolejna eksplozja odrzuciła go na ścianę i pozbawiła przytomności.
W bramie stali Night Stalker i Venomica. Para ta, dotąd na rozkaz Megatrona, czekała na pokładzie statku Predaconów, tak że modzi wreszcie o nich zapomnieli. Teraz, uzbrojeni w ciężkie miotacze, chowali się między kamiennymi ścianami, ostrzeliwując ich.
Furia widział Megatrona, Inferna i Scavengera chcących wejść do Arki. Rzucił się naprzód, odtrącił ich i strzelił w drzwi Arki. Teletran odczytał to jako zagrożenie, zamykając drzwi przed Megatronem. Furia dodatkowo zamroził je jednym strzałem.
Rozejrzał się. Megatron chce odzyskać iskrę swego imiennika. Zatem Furia odnalazł korytarz do sterowni i poleciał tam.

Na zewnątrz Night Stalker i Venomica rozproszyli się, czyniąc się trudnimy celami. Rzucali bombki, które po uderzeniu wytwarzały gęsty, biały dym, zakłócający również podczerwień, stając się niewidocznymi dla modów i Furionów. Manticron podniósł się z ziemi.
- Grrr - warknął. - Zaraz się przekonacie, dlaczego pająki unikają modliszek.
Rzucił się w pogoń za Venomicą, po prawej stronie bramy. Pomimo, że była w trybie robota, doskonale się przemieszczała po ścianach. Manticron zastosował swą najbardziej brutalną sztuczkę; wbił się pazurami modliszki w ścianę i zaczął po niej sunąć, doganiając ją. Kiedy sie zbliżył, pozbawił jej stóp i odfrunął. Venomica z krzykiem spadła na dół, lądując w dole lawowym. Niestety dla niej impakt był na tyle silny, że przełamała lód i wpadła do środka.

- Venomica! - zawołał Night Stalker, zeskakując na ziemię. Spojrzał z furią na Manticrona i zdjął z pleców dwa ostrza, utworzone z kłów Oohnoraka. Doskoczył do Manticrona, który, w poczuciu honoru, wylądował na ziemi. Stalker zaatakował wściekle, ciosem niemal zmuszając Furiona do przyklęknięca; Manticron zszedł niżej i próbował ciąć w goleń, jednak Stalker go zablokował. Puścił miecz, uderzył go w szczękę i złapał ostrze nim jeszcze upadło. Manticron się przewrócił, a Stalker wyskoczył w górę, by go dobić. Manticron jednak wyprostował nogi, kopnął go w brzuch i posłał w stronę lawy; kiedy Stalker wylądował na lodzie, rzucił ku niemu jeden z granatów, który nie wybuchł; eksplozja rozerwała lód i Predacon wpadł do lawy.
- Dwóch z głowy - powiedział do swojej drużyny. - Zostało trzech.

Furia przemierzał puste korytarze Arki, unosząc się w powietrzu. Wreszcie dotarł do sterowni, gdzie leżeli Autoboci i Decepticoni, którzy zaatakowali ich podczas podróży z Cybertronu na Ziemię. Minął leżących bezwładnie Starscreama, Prowla, Soundwave'a, aż wreszcie dotarł do swojego celu.
Megatron, pierwszy przywódca Decepticonów, leżał w blokadzie statycznej pod ścianą, tak jak wówczas, gdy ponad trzy miliony lat temu Arka się rozbiła. Furia dotknął jego płyty napierśnikowej, która się podniosła, ukazując mu jego iskrę. Wciąż pulsowała żywym, błękitnym blaskiem.
- Co za ironia - powiedział do siebie, wyciągając ją. - Muszę ochronić iskrę największe zbrodniarza w historii Cybertronu.
Otworzył panel do swojej iskry i wsunął tam iskrę Megatrona.
Opadł na posadzkę, porażony energią fuzji iskier. Jednak, ku swemu lekkiemu zaskoczeniu, jego ciało nie zmieniło się. Najwyraźniej, miało dosyć mocy, aby pomieścić dwie iskry na raz.
Podniósł się i ruszył do wyjścia. Czas definitywnie zakończyć Wojny Bestii.

Pomimo porażki Night Stalkera i Venomici, reszta Predaconów nie poddawała się. Acceleratron i Thunderblast, widząc otwarte wrota, wrócili z powrotem do wzgórza i prowadzili ostrzał z zewnątrz. Niektóre strzały trafiały niebezpiecznie blisko Arki.
Megatron, Inferno i Scavenger starali się otworzyć Arkę, jednak lód Furii skutecznie zamknął drzwi.
Naraz dało się słyszeć huk. Potem następny, jakby coś ciężko kroczyło. Wreszcie drzwi się otworzyły, a lód eksplodował.

Furia wyszedł z Arki. Jego postać otaczało lekkie światło.
- Chciałeś podbić świat furią swojego imiennika, Megatronie - powiedział Furia. - Zobaczymy, jak ty sobie z nią poradzisz!
Rzucił się na Megatrona, który przewrócił się na bok pod jego uderzeniem. Furia wymierzył dokładny cios w jego szczękę, jednak Megatron zrzucił go z siebie.
- Teraz mamy okazję! - Scavenger chwycił Inferna za rękę i pociągnął w głąb Arki.

Megatron i Furia unosili się po jaskini, próbując zepchnąć się nawzajem do lawy. Strumienie ognia i lodu latały we wszystkich kierunkach, topiąc lub zamrażając skały.
- Trzeba stąd zabrać statek - powiedział Medicron, biegnąc w kierunku "Chronocruisera". Wszyscy wsiedli na pokład, zabierając rannych i nieprzytomnych. Włączył systemy w sterownii i statek uniósł się w górę.
- Jak żeście się zmieścili w tej bramie?
- Wlecieliśmy bardzo ostrożnie, ale nie ma na to czasu. Uwaga!
Lasery pokładowe otworzyły ogień do bramy, tworząc wyrwę na tyle dużą, by "Chronocruiser" zdołał szybko wylecieć. Teraz unosił się, namierzając resztę Predaconów.
- Pora spać - powiedział, namierzając Thunderblast i Terrorsaura, miotając w nich zielone strugi energii.

Tymczasem Inferno i Scavenger docierali do komnaty ze swoimi przodkami.
- Czego tu szukamy? - zapytał Inferno, obserwując Autobotów i Decepticonów.
- Tego - powiedział Scavenger, wskazując na leżącego na posadzce Starscream'a, którego minął obojętnie Furia. Inferno podleciał bliżej.
- Czy on nam w jakiś sposób jest potrzebny do odzyskania Zbroi?
- Zbroja to był tylko dodatek. Chciałem użyć Megatrona, by uzyskać dostęp do Arki. Tu właśnie kryje się klucz do potęgi.
Otworzył panel Starscream'a; jego iskra zawirowała w powietrzu.
Inferno nagle zrozumiał.
- To o jego iskrę chodziło ci od samego początku! - powiedział z niedowierzaniem. - Chcesz użyć jej mutacji, by stać się niezniszczalny, tak jak Rampage!
- Zawsze byłeś mądry - uśmiechnął się Scavenger. Jedną z nóg sięgnął do schowka na udzie i wyciągnął ostrze energonowe. - Podzielimy się nią. Przyjaciel z gatunku zawsze mi się przyda.
Pochylił się z ostrzem na iskrą Starscream'a, która zadrżała, jakby przeczuwając zagrożenie...



Ostatnio zmieniony przez Nuparu2 dnia Sob 21:43, 16 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Nie 16:45, 10 Lut 2008 Zobacz profil autora
ARES PRIME



Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 2291
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zabytek zwany Sandomierzem

Post
Hhehe , Waspinator dostał bęcki. Ale za to akcja nabiera wreszcie tempa. Tylko tak dalej.
Śro 14:25, 13 Lut 2008 Zobacz profil autora
Nuparu2
Dawny Administrator


Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Nowa część, w tym samym poście co ostatnio. A teraz biorę się za "Dark Mirror".
Pią 18:38, 15 Lut 2008 Zobacz profil autora
Iruini



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tak

Post
Podsumowując:
Furioni i Modzi zdobyli: naramiennik Wody i Kamienia, oraz Rękawice Ognia i Lodu. Zakładając to wszystko na jedną osobę, bez problemu odbiją Pancerz Powietrza Waspinatorowi. Twilightron jest dobry? przecież Override był Predaconem, a Noble Light Maximalem. To po któej stronie jest Twilightron?
Sob 11:51, 16 Lut 2008 Zobacz profil autora
Nuparu2
Dawny Administrator


Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
- Raczej się podzielą Zbroją.
- Przy ataku Megatrona ich iskry złączyły się w jedno, tworząc Twilightrona.
Sob 14:33, 16 Lut 2008 Zobacz profil autora
ARES PRIME



Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 2291
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zabytek zwany Sandomierzem

Post
Czemu nie jestem zdziwiony Cyro Furią ? Niezły pomysł , ale Furia powoli robi się zbyt potężny... Ale za to wreszcie akcja się rozkręca. Dużo walki i strzelanin.
Miło było też walczy z przeciwnikiem mojej wagi , hehee..
Czekam na dalesze rozdziały.
Sob 16:03, 16 Lut 2008 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Tekst Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin