Forum PFB Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
''Kroniki Toa Vetika''

 
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Tekst Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
''Kroniki Toa Vetika''
Autor Wiadomość
Light



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post ''Kroniki Toa Vetika''
Postanowiłem napisać tą opowieść. Tak więc część pierwsza:

Wspomnienia

Cytat:
Był późny wieczór. Toa Vetika stał na krawędzi wulkanu, gotów do wszystkiego. Na niczym mu nie zależało i niczego już nie potrzebował. Mieszkając w tej wulkanicznej dolinie, na stoku pokrytym popiołem, stracił wszysko. Zaczęło się od najazdu rycerzy Zoom. Byli to wysocy na dwa metry, zaprawieni w bojach żołnierze, dla których liczyło się tylko ostrze miecza i krew przeciwnika. Ci właśnie rycerze, najechali tą spokojną krainę. Udało im się przekraść, dzięki zdrajcy, znajdującego się na granicy. Vetika wiedział, że musi tam wyruszyć. Z tych ponurych myśli wyrwała go strzała, która utknęła w zboczu wulkanu, tuż obok jego stopy. Odwrócił się i zobacył ich. Rycerze Zoom wspinali się w jego kierunku. Toa nie namyślając się wiele, ruszył na wrogów z nadzieją na przebicie się. Rycerze widząc go od razu uformowali szczelny mur ze swych ciał, umocniony długimi niczym kije włoćzniami.Vetika dobiegał już do rycerzy. Wystawił swoją włócznię przed siebie i w ostatniej chwili wbił ją w ziemię. Wybity siłą swojego pędu przelciał nad głowami rycerzy i uciekł do dżungli Kapoo. Postanowił się przespać i następnego dnia wyruszyć na granicę.
Toa Vetika obudził się, pokryty drobnymi Pokahrokami. To rahi, wielkości Pokawi, o budowie pół - Fikou, a pół - Nui Jaga. Jednoich użądlenie mogło zabić nawet Muakę. Vetika w przestrachu zaczął uciekać. Gdy dotarł do rozległej polany, znajdującej się zaledwie kilka metrów od wyjścia z dżungli, opamietał się i spokojnie już ruszył dalej, ku nowej nieznanej przygodzie, jaką postaiwło przed nim przeznaczenie. Po kilku godzinnej wędrówce, dotarł do małej wioski, nazywanej powszechnie Bukową. Skierował swe kroki do najbliższej karczmy, by uspokoić myśli. Po dwóch kuflach piwa, trzeźwość go opuściła. Spokojnie już zapuścił się w tłum. Po chwili znalazł sobie towarzysza do rozmowy. Przy zachodzącym słońcu zaczęli pogawędkę:
- Dokąd to zmierzacie, waćpanie? - dopytywał się wieśniak.
- Na granicę, bo pono tam zdrajca naszych się zaszył i rycerzy Zoom nasyła - rzekł Vetika.
- Panie, nie mówmy tu o tym, lepiej chodźmy na zaplecze. - rozgorączkowanym głosem powiedział wieśniak i wraz Toa Vetiką podszedł do karczmarza:
- Można ... na zaplecze? - z nutką niepokoju w głosie rzekł wieśniak.
- A czego tam wielmożni panowie szukają? - nieufny karczmarz zmierzył ich wzrokiem.
- Porozmiwiać na osobności! - wtrącił się Vetika wyciągając swój miecz. Karczmarz, zląkwszy się podał im klucze i pokazał drogę. Gdy doszli na miejsce, wieśniak kontynuował rozmowę:
- Czyli waćpan chce pokonać rycerzy Zoon? Wszak oni tu władzę mają!
- Nie mają, póki my żyjemy. - rzekł spokojnie Vetika, po czym pod wpływem trunku usnął.
Gdy się obudził, zobaczył że leży w wozie. Został związany. Za zakratowaym oknem zauważył wieśniaka, z którym wczoraj rozmawiał. Mieszkaniec Bukowy trzymał w ręku sporą sakiewkę i rozmawiał ze spowitą w czarną zbroję postacią. To był rycerz Zoom. Krew uderzyła mu do głowy: jego ''przyjaciel'' z gospody sprzedał go rycerzom Zoom! Nie wiedział jeszcze tylko jednego: czy uda mu się uwolnić?
C.D.N.


Niewola

Cytat:
Cichy chrzęst kamieni pod wozem, skrzypiące koła. Tylko to otaczało Toa Vetikę przez kilka godzin. Został oszukany i podstępnie uprowadzony, a całą monotonię raz po raz przerywał krzyk rycerzy Zoom, gdy jakiś Rahi wyszedł z lasu wprost przed wóz.
- Wszystko stracone. – szepnął sam do siebie Vetika.
- Zamknij się! – strażnik wozu podirytowany uderzył Vetikę swoją tarczą. –
- Jeśli nie chcesz więcej, to mnie nie denerwuj – powiedział zakneblowując Vetikę.
Dalsza podróż przebiegła bez zmian. Zatrzymali się dość późno w ‘’Karczmie pod Różą’’.
- Wysiadaj! – ryknął strażnik widząc zmęczonego trudami drogi Vetikę.
- Już ... – obolałym głosem wydusił z siebie Vetika. Z kilku takich samych wozów
wychodzili inni jeńcy. Vetika powiódł wzrokiem po twarzach jego pobratymców w niewoli. Nikogo z nich nie znał. Teraz dopiero zobaczył okrucieństwo rycerzy Zoom: wielu jeńców nie przeżyło już tego kawałka drogi, inni zostali zamordowani za marudzenie. Teraz wszystkie ich zwłoki wywlekano na pobliski gościniec. Była to bardzo długa aleja, wokół której rosły drzewa. Wstęga gościńca wiodła zygzakiem i znikała w lesie, z którego dochodziły dzikie ryki Rahi. Obolały Vetika nie słyszał już rycerzy, karzących mu wchodzić do karczmy. Był tak zdezorientowany, że nie zauważył gdy jeden z nich podszedł do niego i zamachnął się mieczem. Nagle Toa zachwiał się na nogach, a wszystko wokół niego spowiła biała mgła. Zobaczył tylko jeszcze krew, wyciekającą mu z głowy i usłyszał, gdy przywódca karawany krzyczał do rycerza:
- Przecież on mógł nam pomóc! Opatrzcie go!
- Skąd miałem wiedzieć. Jeniec jak każdy inny. Pod szubienice go – tłumaczył się
rycerz, jednak Vetike to już nie obchodziło. Powoli pogrążał się w śnie.
Następnego ranka Vetika obudził się w szerokim i miękkim łóżku.
- Możliwe. Wciąż żyjesz. – Powiedział z uśmiechem stojący nad nim lekarz. –
- Zostałeś mocno poturbowany, ale generał Zoom widocznie cię polubił, skoro kazał cię wyleczyć. – Vetika słysząc te słowa coraz bardziej wierzył w swoje szczęście.
‘’Karczma pod Różą’’ była pięknym i wysokim budynkiem. Za oknami rozlewał się cudny krajobraz górski, a pokoje były zadbane. Na oknach falowały różowe zasłony, a podłogi pokrywały wielobarwne dywany. Byłby to raj dla Toa Vetiki, gdyby nie rycerze Zoom, czekający na dogodny moment, by go stąd zabrać.
- Ale ile tu zostanę? – zapytał.
- Nie wiem. Ale na pewno odjedziesz z kolejną karawaną. – Te słowa niemal że nie
wyrwały Vetiki z łóżka. Miał czas, by zostać tu i spróbować uciec.
- Nie ruszaj się i prześpij, jutro ruszasz w drogę – czyli jednak Vetika nie miał tak dużo czasu.
- Dobrze – rzekł Vetika i odwrócił się od lekarza, który wyszedł z jego pokoju. Toa od
razu wyskoczył z łóżka. Ubrał się i powolutku ruszył do drzwi. Vetice zakręciło się w głowie. Złapał się klamki i otworzył drzwi. Okazało się że rycerze wnieśli go aż na drugie piętro. Vetika zdecydował się zejść na dół. Pierwszych kilka kroków przeszedł niepewnie, ale po chwili już ruszył żwawym krokiem. Toa widocznie miał pecha, ponieważ potknął się i spadł na sam dół schodów. Poczuł potężny, piekący ból w prawej ręce, jednak nie powstrzymało go to od dalszej drogi. Powoli ruszył ku wyjściu z karczmy. Nagle jeden z biesiadników w salonie go dostrzegł:
- Co to za jeden? – krzyknął.
- Zostawili go tu rycerze Zoom! Łapać go! – właściciel karczmy złapał za pogrzebacz i
ruszył za Vetiką. Toa pospiesznie otworzył drzwi i uciekł. Z karczmy wybiegł za nim tłum ludzi. Vetika rozglądnął się nerwowo, po czym ruszył w kierunku stajni. Był to dostojny budynek otoczony płotem, naokoło którego rosła trawa. Ze środka docierało rżenie koni. Vetika wpadł do stajni. Oszalałym wzrokiem powiódł po koniach. Wybrał sobie olbrzymiego ogiera brązowej maści, którego grzbiet pokrywały białe plamki. Był to wysoki i umięśniony koń. Vetika wskoczył na jego grzbiet i chwycił za lejce, kierując konia ku wyjściu. Wrota stajni rozwarły się od uderzenia ciała potężnego konia. Biesiadnicy, którzy właśnie dobiegali do stajni zobaczyli brązową błyskawicę, na której żwawo pomykał wojownik w czerwonej zbroi. Vetika wydobył swój miecz z pochwy i skierował konia na gościniec. Postanowił złożyć wizytę pewnemu znajomemu. Koń powolnym kłusem wjechał w las. Teraz dopiero Vetika zobaczył wszystkie jego uroki. Była to ogromna połać ziemi, porośnięta wysokimi bukami i klonami. Olbrzymie gałęzie, napływające z dwóch stron łączyły się nad gościńcem, tworząc swego rodzaju tunel. Delikatne promienie światła rozpływały się na zamszonych kamieniach. Vetika delektował się tą rajską chwilą, gdy usłyszał krzyki. Jeden głos zabrzmiał dla Toa wyjątkowo znajomo. Był to rycerz, który wczoraj zranił go w głowę. Vetika pospieszył konia. Ruszył galopem przez las. Słyszał coraz wyraźniejsze krzyki, ale gdy zbliżał się do wioski Bukowej wszystko ucichło. Zwolnił, gdy nagle koło jego ucha przemknęła strzała. Obrócił się i zobaczył kilkudziesięciu rycerzy Zoom. Pociągnął za lejce i skierował konia ku mrocznemu zaułkowi. Zeskoczył na ziemię i pobiegł ku miejscowej karczmie. Podszedł do karczmarza i zapytał się gdzie mieszka człowiek, z którym wczoraj rozmawiał. Właściciel karczmy pokazał mu niski dom za oknem. Vetika skinieniem podziękował mu za pomoc i ruszył we wskazanym kierunku.
Dom jego ‘’przyjaciela’’ z poprzedniego wieczora, okazał się być bardzo zapuszczony. Okna były pokryte kurzem, a ściany porastał mech. Gdzieś za domem szczekał pies. Vetika wszedł do środka. Wieśniak siedział przy zakurzonym stole i obliczał ile pieniędzy dostał od rycerzy Zoom. Huk rozwieranych drzwi wyrwał go od tego zajęcia.
- A to ty. – rzekł spokojnie na widok Vetiki – po co tu przyszedłeś? Rycerze Zoom w swej łaskawości załatwili mi ochronę – wieśniak pstryknął palcami, a za jego plecami pojawiło się dwóch rycerzy.
- W takim razie ich też zabiję. – powiedział hardo Vetika i wyciągnął miecz. Rycerze
Zoom zrobili to samo. Toa ruszył na wrogów. Jednego z nich ciął boleśnie w łydkę przewracając go, po czym dobił mieczem. Drugi rycerz widząc porażkę swego sprzymierzeńca zaatakował Vetikę. Toa jednak wykonał zwinny unik i dźgnął przeciwnika pomiędzy łopatki. Krew zalała podłogę. Rycerz Zoom ryknął boleśnie i ponowił atak. Zamachnął się mieczem celując w głowę Vetiki, ale on przykucnął i wbił ostrze swego miecza w klatkę piersiową przeciwnika. Toa Vetika powstał i przyparł wieśniaka do ściany, przytykając ostrze swego miecza do jego szyi.
- Przecież wiesz, że ja to ... – niedokończył wieśniak.
- Wiem i dlatego cię zabiję! – Vetika ciężko dysząc wypowiedział te słowa i dźgnął
meczem. Wieśniak krzyknął boleśnie i upadł na ziemię. W tym samym momencie rozwarły się drzwi. Stanęli w nich rycerze Zoom.
C.D.N.


Mam nadzieję że się spodobało. Niedługo kolejne przygody Toa Vetiki!


Ostatnio zmieniony przez Light dnia Pią 7:04, 27 Lis 2009, w całości zmieniany 4 razy
Śro 17:07, 11 Lis 2009 Zobacz profil autora
Duvin



Dołączył: 16 Maj 2009
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Post
Bardzo ciekawe. Mógłbyś jeszcze dać trochę więcej opisów itp. Jak narazie nie oceniam, bo trochę mało tego.
Śro 17:57, 11 Lis 2009 Zobacz profil autora
Viedźmin



Dołączył: 15 Wrz 2009
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z imperium Darth Vader'a

Post
Ciekawe, ciekawe. Jak dla mnie 8/10
Śro 17:59, 11 Lis 2009 Zobacz profil autora
Light



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
To taki test był. W weekend zrobię dłuższy odcinek. Oceniać ludu!
Śro 18:28, 11 Lis 2009 Zobacz profil autora
Lirken



Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 1048
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Nieźle, coć popełniasz książkowe błędy amatorów. Też tak zaczynałem. Nie jest
źle, ale może być lepiej. Kontynuuj, zapowiada się ciekawie.

6.5/10
Śro 18:54, 11 Lis 2009 Zobacz profil autora
Akamai



Dołączył: 22 Paź 2008
Posty: 1527
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: mam wiedzieć?

Post
Za mało opisów.
Za szybko rozwinąłeś akcję i za szybko się wszystko dzieje. Według mnie na początku powinno być wolno, a później akcja ma się rozkręcać i coraz bardziej zaciekawiać czytelnika.
Po dwóch piwach usnął? Słaby łeb ma ten Vetika Wesoły
Śro 21:26, 11 Lis 2009 Zobacz profil autora
Scarabax



Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Ciekawę i myślę tak jak Akamai "Słaby łeb ma ten Vetika " Opowieść 9/10.
Czw 9:33, 12 Lis 2009 Zobacz profil autora
Light



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Nowa część w pierwszym poście! Zapraszam do czytania i komentowania!

EDIT: Taaakk ... Jak widzę dłuszą częścią zniechęciłem was do czytania.


Ostatnio zmieniony przez Light dnia Pią 14:33, 13 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Czw 15:47, 12 Lis 2009 Zobacz profil autora
Akamai



Dołączył: 22 Paź 2008
Posty: 1527
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: mam wiedzieć?

Post
Niezłe. Więcej dobrych opisów. Widzę, że robisz postępy. Historia ciekawa i nawet wciągająca. 8+/10.
Za często używałeś w tej części słowa "Vetika". Częściej stosuj synonimy.
Ciekawe, co będzie dalej!


Ostatnio zmieniony przez Akamai dnia Śro 21:47, 18 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Śro 21:45, 18 Lis 2009 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Tekst Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin