Forum PFB Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Kroniki Toa
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Tekst Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Kroniki Toa

Czy dalsze części FF'a mają być:
Smieszne
62%
 62%  [ 10 ]
Mroczne
31%
 31%  [ 5 ]
Ciekawsze
6%
 6%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 16

Autor Wiadomość
Leskovikk



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post Kroniki Toa
Postanowiłem napisać FF'a. Trochę śmiesznego a zarazem ciekawego. A oto on:

Cytat:
Część 1

Leskovikk siedział na kamieniu pomiędzy drzewami rozmyślając nad tym co się stało. Od tego zdarzenia minęło tylko parę dni ale jemu wydawało się jak by minęło parę miesięcy. Wszystko zaczęło się od jednego zdarzenia. Turaga Nuju jak zwykle wpatrywał się w gwiazdy. Wszystko było dobrze dopóki czerwona gwiazda nie zmieniła swojego położenia. Nuju wiedział co to oznacza. Niebezpieczeństwo. Następnego dnia pobiegł do Koloseum powiedzieć o tym reszcie Turaga. Turaga powiadomili o tym sześciu największych Toa w Metru Nui. Stworzyli oni zespół Toa nazywający się Toa Hagah Kal. Ale zanim to zrobili musieli wytłumaczyć im zaistniałą sytuację. Pierwszy odezwał się Vakama:

-Metru Nui i innym wyspom zagraża wielka Asteroida.

-Jak to asteroida? I tylko to chcieliście nam powiedzieć? Przecież wystarczy wysłać promień cieplny aby ją zniszczyć.-powiedział Toa Akumo.

Ta-Matoranin siedział w swoim domu tworząc maskę. Próbował już wiele razy ale nie wychodziło. Wtem usłyszał huk. Jak by wielka kadź z płynnym Protodermis uderzyła w ziemię. Matoranin nic z tego sobie nie robił i pracował dalej. Ale usłyszał krzyk, potem dwa a następnie całe Ta-Metru krzyczało. W końcu zdecydował się wyjrzeć . Gdy wyszedł już nic się nie działo. Nie było krzyków nic. Gdy miał już wejść do domu znowu usłyszał krzyk i huk.- To musiało wydarzyć się gdzieś niedaleko- pomyślał. I pobiegł w stronę wielkiego pieca. Gdy wbiegł do środka zobaczył Toa Ognia walczącego z jakimś wielkim Rahi. Na początku Toa wygrywał ale pod koniec walki Rahi wbił swój ogon w plecy Toa. Ten wiedząc że niedługo umrze użył Nova Blastu spalając Rahi na proch. Toa upadając spojrzał w stronę Matoranina. Gdy już upadł zawołał go. Ten chciał już się odezwać gdy Toa przyłożył palec do maski nakazując milczenie. Następnie uderzył w ziemię, wziął kawałek ziemi i obrobił ją. Gdy to skończył podarował kamień Matoraninowi. –Jak się nazywasz?- spytał ostatkami sił. –Akumo- odpowiedział Matoranin po cichu.

–A więc od teraz jesteś Toa Akumo.- wydyszał ostatkami sił. Matoranin wziął kamień i zmienił się w Toa.

-W tym właśnie problem- odezwał się Turaga Onewa- Ta asteroida składa się z jakiejś nie znanej odmiany skały.-

-A więc co mamy zrobić?- odezwał się wysoki na 2 Kio wojownik w złoto białej zbroi dzierżący dwu stronne ostrze które promieniowało światłem. A ten wojownik nazywał się Takanui.

-Jedynym sposobem aby ją powstrzymać jest broń znajdująca się w Kini Nui na Mata Nui.- odpowiedział Turaga Whenua. Następnego dnia Toa omawiali plan z Turaga. Gdy wtem do Koloseum wbiegł Nuju z złymi wiadomościami.

-Asteroida zbliża się szybciej niż myśleliśmy!!!- wykrzyczał zdenerwowany.

-Jak to?!- wykrzyczeli zdenerwowani Toa i Turaga

-Asteroida przyspieszyła swój lot- powiedział Nuju

-A więc co mamy robić?- zapytał się Ditto. Był to Toa Fuzji który posiadał jedyną w swoim rodzaju maskę która stanowiła połączenie Kanohi Mohtrek i Olmak.

-Musimy zorganizować schronienie- odezwał się Toa w masywnej srebrnej zbroi.

-Tak tylko gdzie? Jak coś wymyślisz to mi powiedz Vahiki.- zapytał z ironią Toa Matau. Matau był to wojownik wielki sercem jak i mięśniami. Często pomaga innym gdy tej pomocy potrzebują.

-Pomiędzy Karda Nui a Metru Nui. W przerwie między Kopułami-powiedział Vahiki.

-To dobry pomysł-odezwał się Turaga Dume.

-Ale co się stanie z wszystkimi zabytkami?- powiedział Turaga Whenua

-My się nimi zajmiemy. Ale dopiero po tym jak przetransportujemy wszystkich w bezpieczne miejsce-powiedział Leskovikk lądując.

-Dobrze. Ale ile zostało nam dni aby to wszystko zorganizować?- zapytał Takanui.

-Około trzech-powiedział Nuju.

-Jak to trzy?!-krzyknęli wszyscy razem. Wieczorem Turaga zorganizowali spotkanie z Matoraninami z wszystkich Metru. Następnego dnia wszyscy Matoranie byli gotowi do wyprawy.

Leskovikk stał przy wrotach pilnując czy wszyscy wydostali się z Metru Nui. Nagle podszedł do niego Takanui.

-Myślisz że się uda?-

-Nie myślę. Mam taką nadzieję-odezwał się Leskovikk

-Nadzieja jest ulotna tak jak wiatr. Raz jest a raz go nie ma-

-Ale pamiętaj. Ja jestem Toa powietrza więc panuję nad wiatrem-

Takanui się uśmiechną ale to nie był uśmiech szczery. Wiedział bowiem że to nie czas na żarty.

-To wszyscy-powiedział Jaller to Turaga.

-A więc możemy ruszać- zawołał Turaga Dume a Toa Vahiki zamkną wrota.

Po drodze spotkali Skakadi z Onuą na przedzie. Następnie natknęli się na Vortixxian.

Tysiące mieszkańców wszechświata w którym rządzi Mata Nui zgromadzili się w jednym miejscu. Może nie wszyscy. Makuta ukryli się w Kopule po Karda Nui. Gdy Toa Hagah Kal otworzyli bramę aby wyjść z kryjówki poczuli wstrząs a następnie komnatę zaczęła zalewać woda. Wszyscy Toa ruszyli aby zamknąć Bramę. Gdy im się to udało wszyscy spojrzeli na Nuju.

-Jak to mogło się stać?- zapytał przemoczony Nuparu

-Nie wiem. Wszystko został obliczone z dokładnością co do 1 Bio- powiedział zmieszany.


Cytat:
Część 2

Wszyscy z niepokojem patrzyli na naradzających się Turaga. Po ustaleniu dalszych planów zawołali Toa.

-Mamy plan zapasowy. Ale jest on niebezpieczny....-wypowiedział z niepokojem Turaga Vakama.

-Jaki to plan?- odezwał się Toa Birox. Był to Toa powietrza. Ale nie taki sam jak inni był on jedyny w swoim rodzaju ponieważ umie wezwać Rahi. Niby to nic zwyczajnego ale on nie ma Zatth a to duża różnica.

-Plan ten dzieli się na dwa które różnią się od siebie.- powiedział Vakama - Jeden jeżeli kopuła Metru Nui przetrwa to trzeba będzie ją zabezpieczyć. To był ten łatwiejszy plan. A drugi już nie jest taki prosty.-Tu się zaciął- Jeżeli kopuła się zawaliła to na Metru Nui spadła Mata Nui. I jeżeli uda wam się wyjść stąd będziecie musieli rozeznać się w terenie.

-A więc musimy wybrać jeden i pewnie będzie to ten gorszy- powiedział Takanui patrząc w sufit.

-Nie martw się może być tylko gorzej-powiedział Leskovikk śmiejąc się. Ale niedługo przestał ponieważ czół na sobie spojrzenie Turagi Dume.

-A więc kiedy mamy wyruszyć?- spytał się Toa Birox.

Birox leżał na plaży. Wykończony, bez pancerza. Nie wiedział co się dzieje gdy nagle podeszła do niego dziwna istota. Nie widział jej Maski ponieważ za nim znajdowało się słońce. Ale zauważył że ta postać posiada złotą zbroję.

-Zabierz go- powiedział głosem twardym ale jednocześnie łaskawym. Po paru dniach Birox wyzdrowiał i otrzymał nową zbroję. Po tej przygodzie wrócił na Metru Nui i już nigdy nie opowiadał o swojej przygodzie.

-Najlepiej abyście wyruszyli jutro-powiedziała Nokama

Następnego dnia Toa przygotowywali się do wyprawy. Każdy sprawdzał swoją broń gdy nagle w suficie pojawił się portal a z niego wypadły zbroje i bronie.

-Co to ma być? Kolejna sztuczka Makuta?- wykrzyczał Vahiki.

-Nie raczej- nie powiedział Leskovikk sięgając po kartkę-Uznajcie to za prezent. ~Arthaka - przeczytał.

-Kto mógł by to napisać i podarować nam te zbroje? Hmm- powiedział sarkastycznie Takanui.

-Może zrobimy z nich użytek?- powiedział Ditto.

Każdy z Toa założył zbroję tylko Matau miał problemy z zmieszczeniem "swojego wątłego ciała" jak to nazwał Takanui.

-No i co? Te zbroje nic nam nie pomogą-powiedział Birox

-Może trzeba powiedzieć przybywaj mocy?- zaśmiał się Takanui i nagle zbroje zaczęły do nich przylegać, zmieniać ich maski i bronie.

-To teraz możemy wyruszyć w nieznane- powiedział Leskovikk

-A nie zapomniałeś o Morferze?- zapytał się Takanui

-Co to Morfer?- zapytał się Leskovikk.

-Nie wiem tak sobie powiedziałem-

-Nie zapomnijcie o broniach!!!- krzykną Nuparu podnosząc bronie

-A właśnie. Co to jest?- zapytał Vahiki trzymając nieznany mu miotacz.

-Watrex Power Blaster. Made in Arthaka- powiedział Takanui.

-To już nie jest śmieszne- powiedział Leskovikk powstrzymując się od śmiechu- A może to są przerobione miotacze na zgniłe Madu- powiedział do Takanuiego ale tak aby nikt tego nie usłyszał.

-Mam coś jeszcze dla was- podając im coś jak połączenie dwóch małych Kanohi z jakimś kablem na końcu którego wisiał jakby mały pająk Fikou.

-Co to?- zapytał się Leskovikk.

-To porumienizywator między-wyspowo-wymiarowy- powiedział Nuparu

-A nie lepiej słuchawki?- powiedział Leskovikk.

-Tak. Słuchawki lepiej brzmi- przytakną Takanui i Vahiki.

-A więc teraz możemy ruszyć naprzeciw przygodzie!!!- krzykną Leskovikk prowadząc Toa Hagah Kal do Bramy.

Cytat:

Część 3


Po otworzeniu bramy co nie obyło się bez komentarzy:

-To wygląda jak byśmy wychodzili z odbytu Gadunki- powiedział Takanui

Toa musieli przepłynąć kanał prowadzący do wrót Metru Nui.

-Przydali by się teraz Barraki aby ich przymocować do łodzi i służyli by jako śliniki- powiedział Leskovikk.

-Zgadzam się. Ale mogłeś chociaż zatrzymać swój ślizgacz- powiedział Vahiki.

- A może od razu miałem wziąć TTC?- powiedział z ironią.

Gdy dotarli do bram Metru Nui coś tu nie pasowało.

-Bramy powinny przetrwać nawet taką siłę jaką jest woda- powiedział zmartwiony Matau

-Tak. A nawet nie są wyważone tylko przeżarte jak by kwasem- powiedział Ditto.

-A więc musimy uważać na to coś co czyha na nas- powiedział Leskovikk.

-Czyli jak zwykle coś groźnego- wypowiedział Takanui,

Gdy przypłynęli do brzegu zobaczyli coś dziwnego. Jakiś wąż spadł z drzewa do wody w której właśnie płynęli Toa. Toa mieli już iść gdy nagle Akumo zobaczył coś ciekawego. Woda zaczęła bulgotać a z niej wypłyną zmutowany wąż z trzema ogonami. Akumo zawołał innych.

-Chłopaki. To coś ciekawego- i wskazał na węża.

-Co to?- zapytał Matau

-Zaraz się przekonamy- powiedział Vahiki i cofną węża w czasie.

-To był normalny wąż?- zapytał się Birox.

-Na to wygląda powiedział Leskovikk.

-To przez tą wodę- powiedział Akumo.

-Ale jak to przecież nam nic się nie stało- powiedział Vahiki.

-No nie mów o sobie. O czuję coś. Aaaaaaaa rośnie mi ogon!!!!!- zaczął krzyczeć Takanui.

-Gdzie?!- zapytał się Ditto.

-Nigdzie. Madu sobie z was robiłem- zaśmiał się Takanui.

-Koniec żartów. Musimy znaleźć Koloseum aby porozumieć się z Nuparu- powiedział Leskovikk.

-Lesiu. Nie bądź taki sztywny- powiedział Takanui.

-Nie jestem sztywny ale mamy zadanie do wykonania-

Toa szli przez dżunglę powstałą na ulicach Metru Nui. Leskovikk przysiadł na kamieniu i rozmyślał nad tym co się stało.

-Dobra dość patrzenia w przeszłość liczy się przyszłość. Idziemy- zawołał Leskovikk.

Toa biegnie przez Metru Nui, nagle się potyka i spada w przepaść. Rozgląda się lecąc w powietrzu. -To Onu-Metru. To dobrze- i wyją Miotacz ziemny. Uderzył w ziemię i miękko wylądował. -Hu. Udało się- i odszedł. Gdy nagle otoczyły go Vahki. -Poddaj się Ditto-powiedział Vahki. - Nigdy- i użył swojej maski znikając w portalu.

Toa szli przez dżunglę go Vahiki kazał się zatrzymać.

-Coś jest tu nie tak- powiedział.

-Zgadzam się. Coś nas obserwuj.........- i zaciął się ponieważ w powietrzu leciał zmutowany Visorak.

Leskovikk uderzył ze swojego Watrexa ale nic się nie stało.

-Co jest?!- krzykną. Gdy nagle zaczęło powstawać Tornado ale nie zwykłe z rękami.

-I co to ma być?! Atakuj!!!- potwór ruszył na Visoraka wyrzucając go wysoko w powietrze.

-To chyba jeszcze nie koniec- powiedział Takanui wskazując na oczy w krzakach.

-Wszyscy razem na trzy- krzykną Leskovikk.

-Raz!!!-

-Dwa!!!-

-Trzy!!!- wszyscy uderzyli z Watrexów tak że powstało sześć potworów które czekały na rozkazy Toa. Każdy był z tej samej energii elementarnej co Toa. Tylko potwór Vahiki był zbudowany z Elektryczności. Toa nakazali aby Potwory uderzyły w Visoraki lecz coś było nie tak że po pokonaniu Visoraków przypadkowo się zetknęły i uwolnił się potężny wybuch który odrzucił Toa. Gdy się znowu spotkali każdy krzykną:

-Niezły odlot!!!-

Po tym "śmiesznym" wydarzeniu Toa udali się do koloseum.


Cytat:
Część 4

Podczas drogi do Koloseum nie obyło się bez mocnych wrażeń. Najpierw zaatakowało ich stado Kikonalo, następnie spotkali trzy szwendające się Rahkshi (Vahiki cofną je czasie tak że stały się znowu Kraata poziomu pierwszego). Następnie Takanui chcąc porozglądać się po okolicy wszedł na drzewo (które okazało się zmutowanym Fenrakiem) i następnie z niego spadł (a Fenrakk odszedł). Gdy doszli do Koloseum okazało się że go już nie ma. Ditto tak się zdenerwował że przywołał dziesięć swoich klonów i zniszczył 1/3 dżungli.

-A więc co robimy?- spytał się Akumo.

-Musimy powiadomić Nuparu- odezwał się Leskovikk.

-Może polecisz?- powiedział Takanui.

-Nie nie mogę. Powietrze jest za ciężkie-

-Szkoda że ta zbroja nie umie latać- powiedział Leskovikk gdy nagle jego zbroja zaczęła się zmieniać i na barkach wyrosły ma dwa Jet-packi.

-To lecę- wyśpiewał Leskovikk. Wszyscy patrzeli na coraz to bardziej zmniejszającą się plamkę na niebie. Nagle po paru minutach kropka zaczęła wracać ale to nie był zwykły powrót (czyli powolne schodzenie w dół) to było spadanie. Leskovikk leciał w powietrzu czekając na cud. Gdy nagle wystrzeliła ręka ze światła i go uratowała. Wszyscy podbiegli do ręki trzymającej Toa Powietrza.

-Co się stało?- zapytał Takanui ostrożnie kładąc Leskovikka.

-Ma.. Ma...kuta..- powiedział Leskovikk ostatkami sił.

-Jak to Makuta?- zapytał Vahiki.

W ciemności rozjaśniała maska. nieznana postać założyła ją. Gdy nagle odezwały się strzały. Postać zaczęła uciekać. Odwróciła głowę i dostała w twarz (i maskę). Pewna postać podeszła do pierwszej. -I co Toa? Nie masz gdzie uciec. Oddaj maskę a cię wypuszczę-powiedziała postać. -Nie mogę ci jej oddać. Ponieważ.....Ta maska się ze mną połączyła- i w postać stojącą przed nim uderzył promień zmieniając ją w obślizgłą kreaturę.-Teraz nie jestem już zwykłym Toa. Jestem Toa Czasu i od teraz nazywam się Vahiki-

Toa otoczyli Leskovikka chroniąc go przed Makutami.

-Co wy od nas chcecie?- zapytał Matau.

-Teraz to nasz teren- odpowiedział Makuta w czerwonej zbroi

-Jak to wasz? Przecież waszym terenem jest to zadupie Karda Nui- powiedział Leskovikk.

-Jak śmiesz nas obrażać- powiedział Makuta w czarnej zbroi i wycelował nieznaną broń w Toa Powietrza.

-Lepiej bym tego nie robił na twoim miejscu- powiedział Takanui.

-A to niby czemu?- odezwał się znowu czerwony Makuta.

-Bo jestem Toa światła, To jest Toa Czasu, to fuzji , ognia, powietrza a ten tutaj którego ośmieliliście się zaatakować to wielki Toa Leskovikk- powiedział Takanui uśmiechając się do Leskovikka.

-To Leskovikk?- odezwały się szepty- To dlatego załatwił sześciu naszych za jednym razem-

-Tak to on- potwierdził Takanui.

-A ten tutaj zaczyna się na "T", a kończy się na "I". A czasami nawet denerwujący.- powiedział Leskovikk. - Nie znacie go? Lepiej poznajcie bo zaraz was załatwi- Takanui spojrzał się na Leskovikka i wymienili spojrzenia.

-Na trzy- powiedział cicho Leskovikk-Raz....Trzy!!!- Toa uderzyli ze swoich Watrexów i zwykłych Broni. Makuta nie zorientowani nie mieli szans z Elementarnymi Potworami. Po paru sekundach żaden z Makuta już nie stał na ziemi. Tylko Takanui bawił się Teridaxem podrzucając go w powietrzu.

-A to za Leskovikka- i wyrzucił go w powietrze aż ten po paru sekundach spadł i znikną w odmętach wody.

-To jak teraz skontaktujemy się z Naparu i innymi?- powiedział smutno Matau.

-Trzeba coś wykombinować- powiedział Leskovikk podnosząc się.- Wszystko można zrobić z rurek i kablów-

-I z twardego światła- powiedział Takanui stawiając przed nimi ścianę.


Cytat:
Część 5

Toa łączyli kawały płyt z twardego światła stworzone przez Takanuiego. Najszybciej szło Matau ponieważ posiadał to swoje "wątłe" ciało. W parę godzin zbudowali wierzę pozwalającą nadać sygnał.

-To teraz wystarczy się tam wspiąć- powiedział Ditto.

-Tylko jak?- zapytał się Matau.

-Normalnie. Zapomniałeś że mamy super zbroje?- odpowiedział sarkastycznie Takanui.

-A więc kto poleci?- zapytał Akumo.

-Może ja- krzykną Vahiki.

-Lepiej nie. Jesteś tutaj ważny. Ponieważ Makuta mogą znowu zaatakować- powiedział Leskovikk.

-To może ja polecę- powiedział po cichu Akumo.

-Użyj ognistych gazów- powiedział Takanui śmiejąc się.

-Takanui to nie czas na żarty- powiedział Leskovikk ukrywając śmiech.

-A może ci trampolinę ze światła stworzę abyś mógł dolecieć?- i gdy Takanui wypowiedział te słowa Akumo już nie było.

-Myślicie że mu się uda?- zapytał Vahiki.

-Raczej tak. Przecież ma ognisty temperament- zachichotał Toa Światła.

Toa czekali parę minut aż Akumo wróci. Na niebie pojawiła się czerwona plamka która z czasem zaczęła się powiększać.

-O!!! Ognio-smrodek leci- skomentował całą sytuację Takanui.

-Nie mów o nim tak Takanui. Jak byś się czuł gdybym nazwał się zgniłą Tarakavą?- zapytał się Ditto.

-Czułbym się.........nieświeżo-

Akumo wylądował na ziemi. Nagle wokół niego zgromadziła się cała drużyna.

-Co? Rozmawiałeś z Nuparu?- zapytał się Leskovikk.

-Tak-

-I co?- czekał z niecierpliwością Matau.

-Pewnie pytał się o swoje Słuchawki- powiedział Takanui szukając swojej pary.

-Nie. Wytłumaczyłem mu sytuację. Że nie widać koloseum, że Makuta nas zaatakowali.........- tłumaczył Akumo

-I że robimy sobie piknik z zmutowanymi Rahi?- wtrącił Toa Światła.

-A żebyś wiedział Takanui- dodał Akumo.

-I co? Powiedzieli co mamy robić?- zapytał szybko Leskovikk.

-Tak mamy.........-

-Ponieść wyspę za pomocą wielkich Rahi- znowu wtrącił Toa Światła.

-Znowu masz rację. Ale po części. Mamy podnieść wyspę ale za pomocą wielkich silników ukrytych pod Metru Nui a wtedy ta wyspa się rozpadnie a Metru Nui. No cóż znowu trzeba będzie odbudować-

-Ale jak znajdziemy te silniki?- zapytał Leskovikk.

-Mówili że pomoże nam Matau-

-A więc on ma mózg tak samo wielki jak mięśnie? Nie wiedziałem- skomentował to Pan Światła.

Matoranin stoi pomiędzy swoimi braćmi i siostrami. Dopiero co on i inni dowiedzieli się że całe BoM stało się złe a Teridax kazał im zabić wszystkich Matoran z jego wioski. Przy okazji giną wszyscy Toa broniący nieszczęsnych Matoran, jedynie dwoje z Makuta postanowiło sprzeciwić się Teridaxowi i pomagać Matoranom. -Mamy jeszcze jedną ważną sprawę- krzykną Turaga- Jeden z naszych wielkich Toa pozostawił swoją maskę. Jak się dowiedzieliśmy ma być przekazana jednemu z naszych mieszkańców. A ma być nim...........-wszyscy spojrzeli się na największego i najsilniejszego Matornina- Taka!!!- wszyscy się zdziwili. Matoranin czół się nieswojo ponieważ każdy patrzył na niego. -Ale maski jeszcze ci nie damy- powiedział Turaga- Dostaniesz ją kiedy wykażesz się odwagą i bohaterstwem-zakończył swoją mowę i odłożył maskę.

-Koniec żartów. Idziemy- krzykną Leskovikk.

Toa ruszyli ku środkowi wyspy. Ponieważ jak powiedział Matau na środku wyspy znajduje się Koloseum a dokładnie pod środkiem wyspy a silniki znajdują się pod Koloseum. Tak więc Toa musieli przebyć dżunglę i dostać się do wnętrza wyspy. Ale aby się tam dostać trzeba przejść przez Wulkan.

-Jak ja nie cierpię pływać w Lavie- zawołał Takanui.

-A chociaż umiesz?- zapytał Ditto.

-Umiem. A tak w ogóle to nie potrzebuję pływania ponieważ mam miotacz- i uderzył nim w lavę która zastygła.- To co chłopaki? Po babramy się w pisaku?-


Cytat:
Część 6

Toa niszczyli kolejne warstwy zastygłej Lavy. Nagle Ditto zawołał pozostałych.

-Chłopaki!!! Znalazłem coś ciekawego- powiedział wskazując na guzik na ścianie wulkanu.

-Co to?- zapytał Matau.

-Zaraz sie przekonamy- powiedział Takanui i wcisnął guzik.

Toa czekali przez parę sekund gdy nagle odezwał się dźwięk dzwonka. I rozsunęły się drzwi.

-To...Winda- zdziwił się Akumo.

-Jak to wulkany przecież nie mają Wind- powiedział Vahiki.

-Najwyraźniej trafiliśmy na najwyższą część Koloseum-

-Nie bądź taki mądry Akumo- zgasił go Takanui.

-To może wejdziemy?- zapytał Leskovikk.

Toa wsiedli do windy. Gdy drzwi się zamknęły zaczęła grać muzyka.

-Co to za badziewie nam puszczają?- zaczął krzyczeć Toa Światła.

-Pamiętaj że to winda Turagi Dume. Więc to najwyraźniej jego piosenki- powiedział Leskovikk.

-To co? On słucha Ga-ntry?- (odmiana Country ale z Ga-Metru i Ga-Koro) powiedział Takanui nie ukrywając obrzydzenia.

Toa siedzieli w windzie dobre kilkadziesiąt minut a gdy dojechali na sam dół i gdy otworzyły się drzwi Toa z ulgą wyskoczyli z windy a Leskovikk zniszczył głośniki z których wydobywała się muzyka która mogłaby powalić nawet dorosłego Fenrakka.

-No dobra to gdzie jesteśmy?- zapytał Vahiki.

-Pod ziemią- odpowiedział Ditto.

-No dobra teraz musimy znaleźć te silniki-

-Ale aby wałczyć silniki trzeba je najpierw uruchomić. Pomyśl zanim coś powiesz Matau- z karcił go Vahiki udając Takanuiego.

Toa szukali stacji kontrolnej aby uruchomić silniki. Gdy ją znaleźli okazało się że (jak się mylili) nie można uruchomić ich ręcznie ale trzeba zrobić to za pomocą komputera. (Ditto chciał go już wyrzucić ponieważ źle zrozumiał te zdanie). Gdy włączyli komputer pojawił się napis "Nuparu XP".

-Jak to? Przecież wyszła nowa wersja "Nuparu Vista". Ktoś tu nie ma kasy na miasto- powiedział Takanui myśląc o Turadze Dume.

-No wiesz. Ostatni wydał dużo pieniędzy na nowe drzwi do Archiw- odpowiedział Akumo.

-Dobra przestańcie się kłócić. Trzeba uruchomić komputer i włączyć silniki-powiedział Leskovikk- tylko czy ktoś zna hasło?-

Nikt się nie zgłosił.

-A więc trzeba pogłówkować- powiedział Leskovikk. wpatrując się w monitor.

-Może...........Mahri?- powiedział Leskovikk i wcisną Enter. Toa czekali i.....udało się. Następnie trzeba było uruchomić silniki.

Matoranin siedział w swojej chatce gdy drzwi się otworzyły i weszła jakaś postać.

-Matoraninie. Mam dla ciebie zlecenie-

-A więc zostaw je i odejdź-

Postać położyła tabliczkę i wyszła. Wtem wszedł jeszcze jeden Matoranin.

-Idziesz?-

-Tak- powiedział pierwszy Matoranin

-Zrobisz to później!-

-Nie! Muszę to skończyć-

-Leskovikku!-

-Chodź musimy lecieć aby dokończyć zbroje dla Makuta!!!- powiedziała zbulwersowana Matoranka.

-Już! Jak ja nie cierpię opuszczać naszej wysepki-

Matoranie lecieli i patrzyli na coraz to bardziej malejącą wysepkę która coraz to bardziej kryła się we mgle.

Leskovikk znalazł program dzięki któremu silniki zaczęły działać. Na powierzchni Mata Nui która spadła na Metru Nui rozleciała się a Koloseum wyszło na powierzchnię a z nim Toa. Toa Hagah Kal musieli wracać windą ale tym razem bez muzyki. Gdy wyszli na powierzchnię Takanui rzucił się na ziemię i zawołał:
-Metru Nui!!! Ojczyzno moja- Po tym wszystkim Matoranie wrócili do Metru Nui i żyli spokojnie.

PS. gdy Takanui spotkał Dume opowiedział mu o jego muzyce i że zniszczył wszystkie płyty z Ga-ntry.


Po prostu nie wytrzymałem i musiałem zacząć pisać. Tak więc przygotujcie się na nową dawkę śmiechu. Bardzo wesoły

Kroniki Toa: Zemsta Makuta


Cytat:
Część 1

Toa spotkali się przed Koloseum. Robili to codziennie od tygodnia. Nie z dobrych chęci tylko z potrzeby. Tydzień temu dowiedzieli się że Metru Nui napadną Makuta który nie pogodzili się z wcześniejszą porażką. Jak zwykle Turaga dzielili Toa na grupy. Niestety tylko jednej grupy nie dało się rozdzielić. A jest nią grupa składająca się z dwóch Toa. A dokładnie z dwóch przyjaciół. A są nimi Takanui i Leskovikk. Gdy przychodzi do podziału żadna sił na świecie nie jest w stanie ich rozdzielić. Turaga wiedząc to wysyłają dodatkowego Toa który ma nie tylko mieć oko na poszczególną część miasta ale też na nich. Tym razem oko na Takanuiego i Leskovikka miał mieć Vahiki.

-Będą niezłe Madu- skomentował wybór Vahiki.

Toa stali przy Koloseum gdy nadszedł Toa Czasu.

-Punktualny jak zegarek- powiedział Leskovikk.

-Bo to chodzący zegarek- dodał Takanui.

Toa tym razem wyruszyli na patrolowanie Le-Metru.

-Co tam masz?- zapytał się Takanui.

-To?- Zapytał się Leskovikk a Takanui przytakną- To Fikou Player. Pamiętasz słuchawki Nuparu? No to dorobił mi takie małe pudełko gdzie- i otworzył pudełko-znajduje się mały wytresowany Fikou-rzeczywiście w środku znajdował się mały Fikou który poruszał małymi okrągłymi wykonanymi z plastyku dyskami- Poczekaj- i zdjął słuchawki i podał je Taknuiemu. -Dawaj Stefan!!!- a Fikou spojrzał się na Leskovikka i zaczął obracać dyskami a Takanui zaczął poruszać głową.

-To Heavy Fe-Toa?- zapytał wsłuchując się w muzykę.

-Tak- powiedział Leskovikk.

-Eee..... Chłopaki. Coś się na nas gapi- powiedział Vahiki i wskazał na parę ślepiów których z czasem przybywało.

-Znowu Visoraki....- westchną Leskovikk i wytworzył pole ochronne. Visoraki o tym nie wiedząc odpaliły miotacze Rhotuka. Na ich nieszczęście odbiły się wruciły do Visoraków które je odpaliły. Jednego wyrzuciło w powietrze, drugiego spaliło jeszcze innego zmieniło w skałę. -Codziennie taj jest- dokończył zdanie Leskovikk.

-To wy codziennie pokonujecie dziesiątki Visoraków?-zapytał zdumiony Vahiki.

-Tak- powiedział Takanui dając piątkę Leskovikkowi.

-Kto jest tu najlepszy? My!!!- krzyknęli zadowoleni Toa.

Leskovikk podszedł do pancerza zielonego Visoraka. Wziął go i udawał że to jest tarcza. Gdy skierował miotacz w ziemię ten wypalił i wyrzucił go w powietrze.

-Łuuuuuuuuuuuuu Huuuuuuuuuuuuuuu- krzyczał Leskovikk a jego głos coraz bardziej zanikał z wzrostem wysokości. Nagle spadł sam pancerz a Leskovikk sam wylądował- To lepszy odlot niż jazda na Kanohi Dragonie- powiedział zadowolony Toa Powietrza.

-Wylatałeś się?- zapytał śmiejąc się Takanui.

-A jak!!!- krzykną Toa Powietrza.

Cała grupa Toa wróciła do Koloseum. Gdy Takanui, Leskovikk i Vahiki weszli do Koloseum grupka Toa podbiegła do Toa czasu i szybko się zapytała -I co? Jak było?- Vahiki namyślił się i powiedział- Sami zobaczycie to się przekonacie- a po chwili dodał cicho -super!!!-

Turaga jak zwykle pytali się o to co zobaczyli. Gdy doszli do Takanuiego, Leskovikka i Vahikiego zapytali się Toa czasu.

-Co zobaczyliście?- zapytał się Turaga Dume.

-Siedem Visoraków- powiedział Vahiki.

-Wczoraj był sześć. Jeden w te czy wewte i tak go załatwimy- powiedział Takanui spoglądając na Leskovikka.

-To duża różnica. Oznacza to że Makuta szykują siły- powiedział Turaga Vakama.

-A więc my też się przygotujemy- powiedział Leskovikk przybijając piątkę z Takanuim.

-No ja myślę- powiedział Toa Światła i podniósł swój miecz świetlny- I niech moc będzie z nami!!!-



Cytat:
Część 2

Toa przygotowywali się do najazdu Makuta. Turaga dzielili na oddziały poszczególnych Toa. Jak zwykle tylko Takanui i Leskovikk nie dali się rozdzielić. Nagle Metru Nui spowiła ciemność.

-Jest już ciemno. Ale. Wszystko jedno. Pytam siebie czym jest piękno- zaczął śpiewać Takanui.

-Piękna Maska, jasna zbroja, czyste myśli. O boże i mówi tak, jak ja- dodał Leskovikk. Przyjaciele wymienili spojrzenia i wybuchli śmiechem.

-Chłopaki przestańcie. To poważna wojna- powiedział Vahiki.

-Parę trupów w te czy wewte. I tak my wygramy- powiedział pewny siebie Toa Światła.

-O tak. O je. Nie poddamy się- zaczęli śpiewać Takanui i Leskovik a na koniec przybili piątki.

Nagle na niebie pojawiły się cienie.

-To Makuta!!!- krzykną Turaga Vakama.

-Takanui!!! Wiesz co robić- powiedział Leskovikk. Takanui ukucną wyciągną ręce. Leskovikk wsiadł na plecy i .... Takanui zaczął strzelać światłem z rąk.

-Tu tu tu tu tu!!!!!- zaczął krzyczeć Leskovikk. Makuta padali jak ranne Gukko.

-Na trzynastej!!!- krzykną Leskovikk a Takanui ustrzelił czerwonego Makute.

-Ósma!!!- krzykną Toa Powietrza. Makuta spadali do morza gdy nagle przed przyjaciółmi pojawiły się trzy Visoraki.

-Tych odmian nie znam- powiedział Toa Światła.

-Ty uciekaj. Ja się nimi zajmę- oznajmił Leskovikk.

Visoraki odpaliły Rhotuka. Leskovikk je odbił gdy nagle........Rhotuka zawróciły w stronę zaskoczonego Toa. Ten zaczął uciekać po całym Metru Nui. Takanui zaczął to komentować. -Leskovikk ma trzy Rhotuka na ogonie. Jeden go dogania ale ten go wyprzedza. Uwaga!!! Ostry zakręt. Leskovikk jest szybszy od Toa Kubicy!!! Leskovikk wyskakuje i........ Leci!!! Rhotuka lecą za nim. A ten... o to musiało boleć. Leskovikk spada i uuuuuuuuu..... Walną w wodę na deskę.- Leskovikk udeżył w wodę i po chwili zatoną. Toa po sekundach minutach wypłyną na powierzchnię plecami do góry a w wodzie koło maski zaczęły się pojawiać bąble i można było usłyszeć-Bleu Gul Gul Bul Bul- Leskovikk wyskoczył z wody i podleciał do Takanuiego.

-Niezły rajd- powiedział zadowolony Toa Światła.

Nagle przed Toa pojawił się Kahgarak. I odpalił swojego Rhotuka. Toa dostali i....... wszystko zaczęło wirować a Toa przenieśli się do innego wymiaru!!! Nagle przed przyjaciółmi pojawił się statek a z niego wyszły dwie postacie. Jedna duża a druga trochę mniejsza. Nagle mniejsza postać się odezwała.

-Wf hu.. Wf hu... Wf hu... Kim jesteście Toa?.... Wf hu.. Wf hu... Wf hu...- Toa rozpoznali że ta postać posiada czarną Faxon i pelerynę.

-My jesteśmy... Toa...A on to Takanui a ja to....e Leskovikk-

-Leskovikk... Wf hu.. Wf hu... Wf hu...-i spojrzał na Toa powietrza- Ja też jestem Leskovikk-

Toa wymienili spojrzenia.

-A ten- i wskazał na towarzysza- Tutaj to Takanui- i wskazał na Toa w czarno białej zbroi-

-Ale się wpakowaliśmy- powiedział zmartwiony Takanui.

-Trochę pobladłeś- zaśmiał się Leskovikk.

-A więc pochodzicie z innego wymiaru.... Mu tu jesteśmy władcami.... A wy?- odezwał się Dark Leskovikk.

-Tak my też jesteśmy panami...- i udeżył Takanuiego łokciem.

-Tak. Tak. Eee jesteśmy panami wszystkich wysp. Władcami Skakadi, Vortixx i nawet Makuta....- odezwał się zmieszany.

-Tak więc jeśli jesteście "Panami" zapraszamy was do naszego zamku- odezwał się Dark Takanui.

Toa weszli do statku i wyruszyli w nieznane. -Mogę poprowadzić? Proszę....- krzykną Takanui. -Yes Yes Yes!!!- ucieszył sie Takanui. A statek zaczął kołysać sie raz to w prawo a raz w lewo. -Lepiej oddaj stery pilotowi. On się na tym zna lepiej od ciebie- powiedział Leskovikk i odciągną Taknuiego od sterów.



Cytat:
Część 3

Takanui i Leskovikk lecieli statkiem. No dokładniej "swoim" statkiem do "swojego" zamku, aby ze "sobą" porozmawiać o "swoich" podbojach. Gdy przybyli okazało się że zamek wyglądał (nie tak jak im się wydawało) "pięknie" (czyli nie czarny zamek z kratami w oknie itp.). Gdy weszli w środku roiło się od Matoran którzy rzeźbili podobizny dwóch osób (domyślcie się kogo. No nie wiecie? Nie mówcie że nie wiecie. No przypomnijcie sobie!!! Wytężcie mózgownice!!! Jeden zaczyna się na "L" a drugi nas "T". No!!! Już wiecie? No dobra powiem wam Leskovikk i Takanui. Już się przypomniało? "Aha to o nich chodziło". Ale wy domyślni ja cię nie mogę. No dobra dalej piszę bo muszę dokończyć tego FF'a. Tylko następnym razem pamiętajcie. Ok?). Leskovikk i Takanui z dziwnym uczuciem patrzyli na to co robią Matoranie. Nie wyglądało to że ci Matoranie robili to z obowiązku, przeciwnie sprawiało im to przyjemność.

-Ty to widziałeś?- zapytał Leskovikk.

-Tak. No mi się podoba. Super życie. Matoranie do naszej dyspozycji. Normalnie Świat według Taknuiego- powiedział zadowolony Toa Światła.

Toa szli przez komnaty zamku (było ich chyba ze tysiąc). W każdej było coś ciekawego np. w jedna pełniła funkcje zbrojowni, w drugiej był wielki Telewizor i dwa wielkie głośniki. No i oczywiście wielka sofa na środku. Takanui i Leskovikk zaczęli bitwę o pilota. Jeden chciał NTV ( MTV które prowadzi Nuparu) a drugi Rahi Planet (odmiana Animal Planet). Gdy nagle włączył się TVN Turbo (Telewizja Nuparu gdzie pokazuje swoje wynalazki). Toa patrzyli jak wryci w Telewizor gdy nagle pojawił się Toa Kubica (akurat odbywał się wyścig w Montreal Nui). Toa patrzyli tylko jak Bolidy świszczą przed kamerą.

-Kubica!!! Kubica!!! Kubica!!! - zaczęli krzyczeć Leskovikk i Takanui.

Następnie udali się do sali treningowej. Znajdowały się tam przeróżne urządzenia (od piłek do robotów). Gdy zapadł Mrok Dark Takanui i Leskovikk wskazali Leskovikkowi i Taknuiemu komnaty. Gdy pokazali im je pokazali skomentowali to tylko jednym zdaniem (no może kilkoma).

-Ja p******e!!! Z*******e!!!-

Następnego dnia odbywały się zawody. Takanui i Leskovikk siedzieli w loży honorowej wraz ze swoimi mrocznymi odpowiednikami. Dark Leskovikk uroczyście otworzył zawody. Przyjaciele patrzyli na walkę gdy nagle Dark Leskovkk powstał. -Mamy tutaj gości- i wskazał na Toa Powietrza i Światła- pomyślałem sobie że jeśli w swoim wymiarze są zdobywcami to może zaprezentują nam swoje techniki walki- po tych słowach Toa musieli zejść z loży i wejść na arenę. -Toa wybierzcie technikę i bronie- powiedział Dark Takanui.

-To co? Jaką technikę wybieramy?- zapytał się Takanui.

-Czekaj myślę- odpowiedział mu Toa Powietrza.

-To myśl szybciej bo nas załatwią-

-Już mam-powiedział Leskovikk-

-Już wybraliście?- zapytał się nieznany Toa.

-Tak. Wybieramy.... Kalambury- powiedział Leskovikk.

Po tych słowach Toa zaczęli "walkę". Przeciwnicy nie wiedząc jak się "walczy" oczywiście przegrali.

-Oto wielcy zwycięzcy!!!- zawołał Dark Takanui.

-Tia tylko jak się skapną że to była gra dla Matoran to nas poszatkują- odpowiedział Toa Światła.

-Bądź cicho!!!- powiedział Leskovikk.

Toa już szli w kierunku wyjścia gdy znowu odezwał się głos:

-Jak tak łatwo poradziliście sobie z nimi to teraz poradźcie sobie z tym- i wskazał na wyjeżdżającego z areny potwora.

-O rzesz Fak!!!- krzykną Takanui. Potwór zaczną ryczeć na Toa. Potwór rykną na Leskovikka. Ten pomachał ręką przed maską.

-Zainwestuj w Tik Taki bo ci jedzie!!!- tłum zaczną się śmiać- To ja sobie z nim sie przez chwilę pobawię a ty sobie usiądź- powiedział uśmiechając się Leskovikk. Toa Powietrza zaczął się unosić a tłum krzykną- On lata?!-. -Latam, walczę pełny serwis. Latać każdy może czasem lepiej lub czasem trochę gorzej. Ale niestety ja mam talent!!!- odezwał się Leskovikk i uderzył potwora w twarz. Ten zaczął płakać. -Co to? Czy ten potwór ryczy?- zadziwił się Toa Powietrza.-No weź przestań robisz Koro (wiochę)- szepną mu.- No weź przestań. Chłopaki nie płaczą a szczególnie potwory- potwór spojrzał się na Leskovikka- Mam ci zaśpiewać?- zapytał się Toa- E...he- powiedział potwór i pokiwał głową. -Dobra. Potwory nie płaczą jejeje Potwory nie płaczą jejeje. Już?- zapytał sie.- E...he- powiedział potwór i znowu pokiwał głową.-A teraz chociaż udawaj że cię pokonałem OK?-. - E...he- powiedział potwór i jeszcze raz pokiwał głową.- Umiesz powiedzieć coś innego?- zapytał się Leskovikk. - E...ee- powiedział potwór i jeszcze raz pokiwał głową.- Dobra to zaczynamy-i udeżył potwora w twarz tylko tak aby to wyglądało jakby udeżył go z całej siły a potwór upadł a w locie jeszcze jękną aby dodać całej sytuacji dramatyzmu a zakończył upadek tak że aż cała arena się zatrzęsła.-Ten cios nazywa się uderzenie masakryczne powalająco rozbrajające- a cała arena zaczęła wrzeszczeć. -Ta podoba mi się ta imprezka!!! Zostaję tu do środy!!! Raczej zostajemy!!!- i spojrzał na Takanuiego. Arena nagle przestała wrzeszczeć.

-Co jest?- zdziwił się Toa Powietrza- a za nim wyrósł potężny robot.

-To chyba jest narzędzie naszej ostatecznej zagłady- powiedział Takanui.

-Tym razem to ty się nim zajmujesz. Ja umywam ręce- powiedział Leskovikk i usiadł na ziemi.

-Zaczynamy imprezkę- odpowiedział Toa Światła i zaczął się rozgrzewać.




Cytat:
Część 4



Robot zajmował prawie całą arenę. Ale to nie przeszkadzało Takanuiemu i jego pewności siebie. Nawet nie przeszkadzało mu że robot wyciągną dwa wielkie działka. Maszyna zaczęła strzelać w Toa Światła który stał wprost przed nim. Gdy kurz opadł Takanuiego nie było. -Gdzie jest ten Toa?- wszyscy pytali się swoich towarzyszy. -Tam!!!- krzykną jeden z Matoran i wskazał na postać lecącą w powietrzu. Lecz długo sobie nie polatał ponieważ robot zamachną się i udeżył w Toa tak że ten uderzając w ścianę wgłębił się w nią na 2 Tio. -O nie!!! Ta zniewaga krwi wymaga!!!- i ruszył na robota. Jego zbroja zaczęła coraz to bardziej jaśnieć tak że wyglądał jak słońce. Nagle wskoczył na robota i zaczął w niego uderzać. Gdy zrozumiał że pięściami nic nie zdziała zaczął uderzać swoim Mieczem Świetlnym. Najpierw rozpłatał robotowi tors, następnie głowę a na sam koniec odciął robotowi ręce i nogi. Później odrzucił Miecz i lecąc w powietrzu zawołał: -Takanui niszczyć!!!- wtedy wytworzył dwie wielkie ręce ze światła i zmiażdżył głowę nie ruszającej się maszyny. Na sam koniec zebrał wszystkie części robota i zgniótł je tak że została z nich tylko metalowa kostka. Gdy się uspokoił zawołał: -Kto jest tu najlepszy?! Acha acha acha!!! Ja ja ja ja!! Dobra teraz możemy iść- zawołał do Leskovikka.

-Trochę ci to zajęło- powiedział Toa Powietrza do swojego towarzysza.

-No wiesz ja nie musiałem podpowiadać potworowi aby walczył- i gdy wypowiedział te słowa oboje zaczęli się śmiać. Gdy nagle z areny wyjechał Zivon wielka bestia...

-O nie znowu. Ja się na to nie pisałem- odpowiedział Takanui.

-Czekaj- powiedział Leskovikk- Ty autor nie przesadzasz troszeczkę? Najpierw potwór beksa potem robot niszczyciel a teraz to. Weź ty trochę przystopuj z tymi zadaniami. Ciesz się że chociaż chcieliśmy wystąpić w twoim FF'ie. Prawda Takanui?-i spojrzał się w stronę Toa światła a ten pokiwał głową- My tu sobie flaki wywalamy aby twój FF był dobry a ty co? Ty tylko zbierasz oceny a my tu się męczymy. Nie musimy tu już grać możemy iść do kogoś lepszego-

-Na przykład?- odpowiedział autor.

-Na przykład do Spielberga. Zagramy w Parku Jurajskim 4. I co będzie ci łyso że nie zatrzymałeś u siebie takich wielkich gwiazd. Chodź idziemy Takanui-

-No dobra czekajcie. Może zamiast Zivona..... Visoraki?- zapytał się autor.

-Nie Visoraki były- odpowiedział Takanui.

-To może Rahkshi cienia?-

-Może być- powiedział Leskovikk.

-Gdzie ja skończyłem? Aha tak: Gdy nagle z areny wyjechała szóstka Rahkshi cienia w asystencie czterech Toa Światła którzy ubezpieczali aby Rahkshi nie wyrwały się z pod kontroli.

-To tym razem musimy je razem pokonać- powiedział Leskovikk- A i jeszcze coś. Ty autor. Co my mamy walczyć tylko naszymi mieczami? Daj nam jakąś broń. Jakieś Cordaki czy coś.-

-Mogą być Midaki?- pyta autor.

-Mogą być- odpowiedział Takanui.

Toa uzbrojeni w w Midaki ruszyli na Rahkshi i gdy już mieli uderzyć Rahkshi "zniknęły".

-Ty gdzie one są?- zapytał Takanui.

-Nie wiem. Dobra to nawalamy..tratatata...tratatata... Rambo dostał w czambo-

-Dobra tak ich nie pokonamy. Potrzeba by było dużej żarówki. Tylko gdzie my taką znajdziemy- powiedział Takanui i zaczął myśleć.

-Pomyśl. Chodzi. Ma miecz świetlny. Jest duży i stoi koło mnie-odpowiedział Leskovikk.

-Hmm....Luke Skywalker?-

-Ty!!!! Myślisz czasami?!!!-

-Czasami tak a czasami nie-

-Dobra to ja ci powiem co masz robić. Pomyślisz o tym że jasno świecisz bardzo jasno. Jak słońce. Tak?-

-Tak. To mam tylko myśleć?- odpowiedział Takanui.

-Tak tylko mam nadzieję że nie myślisz o niebieskich Madu i różowych Gukko-

-Czasami o nich myślę-

-Ale proszę nie teraz-

-Dobrze. Nie o Gukko a o świeceniu. Nie Gukko świecenie, nie Gukko świecenie a o Madu też mam nie myśleć?-

-Nie nie myśl o Gukko i o Madu tylko o świeceniu!!!- powiedział zdenerwowany Toa Powietrza.

-Dobrze-i Toa Światła tak się skoncentrował że można było zobaczyć cienie Rahkshi. Leskovikk długo się nie namyślając strzelał w Rahkshi które padały jak Fikou ustrzelone Zamorem.

-Już możesz przestać myśleć- krzykną Leskovikk.

-Ooo!!! Ale myślenie boli-powiedział Takanui i trzymał się za głowę- mam nadzieję że to już koniec-

-Ja też- odpowiedział Toa Powietrza.



Cytat:
Część 5

Toa stali na Arenie. Tłum wokół nich wrzeszczał. Toa stali tak zadowoleni i czekali na dalszy rozwój sytuacji.

-To chyba..... Koniec?- powiedział Leskovikk.

-To już jest koniec!!! Nie ma już nic!!! Jesteśmy wolni.. chyba- powiedział Takanui.

-Zdaliście zadanie!!!- krzykną Dark Leskovikk- teraz możemy.............zrobić imprezkę!!!-Toa stali zdziwieni. Nagle popatrzyli na siebie i...

-Kto jest tu najlepszy?! Aha Aha Aha!!! My My My. Je je je-i na koniec jak zwykle przybili piątki. Po tych przygodach rozpoczął się bal. Na balu pojawiło się tysiące Toa. Nagle Takanuiego porwał jego mroczny klon.

-I jak tam?-

-Normalnie-

-Ale wiesz no z nią-

-Z kim? Nie wiem o co ci chodzi-

-No z nią -

-Nie wiem o co ci chodzi- i odszedł.

-Czy ja w tamtym wymiarze jestem taki głupi?- zapytał się sam siebie Dark Takanui.

-Podoba mi się tu ale chyba czas wracać- odezwał się Leskovikk.

-No mi też się tak wydaje. Tylko jak?- odpowiedział Takanui.

-Znajdziemy Brutake to wrócimy do domu-

Następnego dnia spytali sie swoich mrocznych klonów gdzie mogą znaleźć Brutake. Okazało się że mieszka on w małej chatce na innej wyspie. Gdy Toa doszli do brzegu zastanawiali się jak się tam dostać.

-Przelecimy- powiedział Leskovikk.

-Tym razem pomyślałem wiem że mamy zbroje które potrafią latać- odpowiedział Takanui.

-Ooo to już duże postępy- zaśmiał się Leskovikk.

Toa lecieli nad falami oceanu.

-Lecę bo chce bo życie jest złe- zaczął śpiewać Toa Światła.

-Czy są pieniądze czy nie..- dokończył Leskovikk.

Gdy wylądowali wokół nich znajdował się las. Toa szli i szukali chatki Brutaki. Zajęło im to trochę czasu ale w końcu ją odnaleźli. Wyglądała jak chatka Po-Matoranina tylko większa o wiele większa. Toa podeszli i zapukali. Drzwi było otwarte. Toa weszli do środka i zobaczyli........ sześciu Piraka i Brutake siedzących w okręgu. A po środku nich stała taka dziwna dymiąca się butelka.

-Może fajki?- zapytał się Brutaka.

-Nie dziękuję- odpowiedział Leskovikk.

-A ja chętnie- powiedział Takanui i usiadł wśród Piraka i Tytana.

-Takanui. Mamy misję musimy wracać-

-Oo dobry towar- powiedział Toa Światła i się zaciągną.

Leskovikk odciągną Takaanuiego i Brutake.

-Mamy sprawę- powiedział Toa Powietrza.

-Taa..- odpowiedział Brutaka.

-Musisz nam wytworzyć portal abyśmy mogli wrucić-

-Portale mówisz. Od wyboru do koloru- i otworzył pięć portali. Jeden od razu nie pasował ponieważ był tęczowy. Drugi też nie ponieważ był za czarny. Trzeci jeszcze dziwniejszy ponieważ był różowy. W czwartym usłyszeli głos Turagi Rydzyka a piąty był normalny Toa bez namysłu w niego skoczyli.

-Nie chcecie towaru? A to szkoda- powiedział tytan i wrócił do Piraka-Waza up!!!- powitali go Skakadi.

Toa lecąc widzieli różne wszechświaty. Nagle zauważyli swój i do niego wskoczyli. Gdy wylądowali okazało się że stoją przed tym samym Kahgarakiem co wcześniej.

-O nie. Tym razem to ty sobie powalczysz- powiedział Takanui i odbił Rhotuka Visoraka tak że ten sam wysłał siebie w nieznane.


Cytat:
Część 6

Toa patrzyli na walkę. Raz przeważali Makuta a raz Toa.

-Musimy im pomóc- zawołał Leskovikk.

-Ale komu? Makuta? Przecież to wrogowie chcesz wrogom pomagać?- zapytał Takanui, który najwyraźniej jeszcze był pod wpływem fajki.

-No nie!!! To ty sobie tu usiądź a ja im pomogę- powiedział Toa i ruszył do walki. Każdy jego ruch, każde uderzenie mogło spowodować że Toa wygrają, ale jedno chybienie, jeden unik Makuta spowoduje że on i jego towarzysze poniosą klęskę. Leskovikk starał się uderzać celnie ale z dostateczną siłą aby powalić wroga. Sam też unikał ciosów. Nie każdy Makuta był honorowy. Niektórzy Toa walczyli z dwoma a nawet trzema przeciwnikami. Najgorsze było to że do walki Makuta wprowadzili Visoraki i Rahkshi. Toa mieli w pogotowiu Matoran uzbrojonych w miotacze Kanoka i inne bronie ale to była ostateczność Toa nie chcieli narażać ich na niebezpieczeństwo. Gdyby Matoranie polegli a Toa sami zostali na polu walki nie mieli by już dla kogo walczyć. Sami dla siebie? Co to był by za świat. Bez tych dla kogo żyją? Dla kogo walczą? To dodało mu dodatkową porcję energii do walki. Podczas wbijania miecza w pierś czerwonego Makuty i odrzucenia szarego Rahkshi spostrzegł że jego towarzysz broni wkroczył do akcji rozrywając jednego Makuta po drugim. Nagle gdyby nie unik nie miał by już głowy. Zamachną się i udeżył Visoraka tak że ten przewrócił się na plecy i probując odpalić Rhotuka wyleciał w powietrze i spadł na parę Rahkshi walczących z Jallerem. Niestety chwila zwycięstwa Toa zamieniła się w chwilę porażki gdy jeden z Makuta wpadł na pomysł połączenia ciał jego zmarłych pobratymców tworząc potwora mierzącego 5 Kio ze skrzydłami i szponami składających się ze skrzydeł zabitych Makuta. Toa pogodzili się za śmiercią mogącą nadejść w każdej chwili, z każdej strony. Nawet nie chcieli wprowadzać Matoran do walki ponieważ wiedzieli nic to nie pomoże a dostarczy jeszcze więcej kłopotów. Ktoś kiedyś powiedział że nadzieja jest jak płomień. Raz przygasa, aby następnie wybuchnąć wielkim płomieniem. Tym razem nadzieja raczej przygasła pogrzebując Toa. Makuta zaczęli od sprawdzania czy polegli Toa są żywi czy nie. Mogło to stanowić wielki problem gdy nagle okaże się że zwłoki ożyły powstrzymując Makuta przed zwycięstwem. Nadzieja Toa jeszcze nie zgasła gdy jeden z nich podniósł bunt przeciwko oprawcą. Toa już ruszyli do walki gdy zostali powstrzymani. Toa który podniósł bunt został zbity jako przestroga dla innych. Nadzieja przygasała. Toa już spuścili głowy i odrzucili bronie. Lecz nagle jeden się podniósł, spojrzał na horyzont i zaczął krzyczeć. Makuta próbowali go uciszyć. Leskovikk nasłuchiwał co krzyczy ten Toa. Myślał że doszczętnie zwariował lecz przekonał się na własne oczy gdy zobaczył maszty statków. Szepną do Takanuiego aby podniósł broń i powiedział innym aby tak samo zrobili i czekali na jego znak i wtedy zrobili przejście dla wsparcia. Leskovikk czekał aż maszty przybiją do brzegu i wtedy mógłby poprowadzić Toa do walki. Maszty przybiły do brzegu i wtedy krzykną aby wszyscy ruszyli ku brzegowi. Toa słuchając rozkazów taranowali drogę ku wolności, dla siebie, dla Matoran, dla przyszłości, lepszej przyszłości. Makuta usilnie próbowali powstrzymać Toa. Zarazem dziwili się że Toa posiadają tyle chęci do walki i próbowali ją stłumić. Tym razem przysłowie się nie myliło. Nadzieja wybuchła na nowo. Toa poranieni i wyczerpani utorowali drogę wojskom które przybyły aby pomóc Toa. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby tymi siłami wsparcia nie okazały się armie Skakadi, Vortixxian i mieszkańców wyspy Stelt. Makuta poddali się bez walki. Wielu z nich poległo ale ci którzy przeżyli zostali zabrani do Dołu. Jak się później okazało Vortixxianie pomogli Toa tylko dlatego że nie znieśli by panowania Makuta. Gdy pomoc odpłynęła, Makuta zostali przeniesieni do Dołu i miasto zostało oczyszczone odbył się bal ku czci poległych Toa.

Leskovikk stał i rozmawiał z Takanuim o tym co przeżyli. O walce w innym wymiarze, o wojnie z Makuta, i o poległych.

-Jak myślisz. Czy nad naszym światem będą chciały zapanować jakieś inne stwory?- zapytał Takanui.

-Pewnie tak. Tylko jakie? Naćpane Barraki?- odpowiedział Leskovikk.

-Na pewno oni będą chcieli- zaśmiał się Takanui.

Nagle do rozmawiających Toa podeszła nieznana Toa. Jak się później okazało była ona władczynią wody i powietrza a nazywała się Toa Jess.

-Takanui możemy gdzieś pójść? Na spacer np. do Ga-Metru?-zapytała miękkim głosem.

-No idź- powiedział Leskovikk i popchną Toa Światła.

-O nie teraz dopiero pomyślałeś?- powiedział Toa powietrza patrząc jak zbroja jego przyjaciela zaczyna coraz to bardziej świecić.

Miasto było wolne. Takanui chodził z Jess, wymykał się z Leskovikkiem na Browara-Nui do "Baru pod Drzewem". A Leskovikk. No cóż Leskovikk zaprzyjaźnił się z Autorem i Stevenem Spielbergiem.

-O tak. O je. O je. Najlepsi jesteśmy. Aha aha. Nikt nas nie pokona!!! Je!!!-



Ostatnio zmieniony przez Leskovikk dnia Pon 18:28, 23 Cze 2008, w całości zmieniany 17 razy
Wto 18:14, 17 Cze 2008 Zobacz profil autora
Takanui



Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
My to się znamy, i żeś mi wysyłał FF'y.
Polecam wszystkim (czasami można się uśmiechnąć)! - 10/10.
Wto 18:16, 17 Cze 2008 Zobacz profil autora
Leskovikk



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Nowa część. Czytajcie i się śmiejcie xD I róbcie co chcecie. (taki jestem)

EDIT:

Zmieniłem aby było tak jak w twoim FF'e Bardzo wesoły I co teraz pasi?


Ostatnio zmieniony przez Leskovikk dnia Wto 21:32, 17 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy
Wto 20:41, 17 Cze 2008 Zobacz profil autora
Takanui



Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
No fajna opowieść, chodziarz coś mi tu nie pasi z moją postacią.Zmieszany - 8/10.

P.S. Leskovikk dostał pozwolenie na używanie mojej postaci.
Wto 20:56, 17 Cze 2008 Zobacz profil autora
Souler



Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 2577
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Goleniów

Post
Niezłe. To z czuciem się nieświeżo mnie dobiło xD 10/10
Wto 21:53, 17 Cze 2008 Zobacz profil autora
Leskovikk



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Nowa część!!! Trochę związana z Microsoftem.

EDIT:

Już zmieniłem na cytaty


Ostatnio zmieniony przez Leskovikk dnia Czw 12:56, 19 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Śro 17:16, 18 Cze 2008 Zobacz profil autora
Takanui



Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Jaki ja niszczyciel jestem.XD
A opowiadanie fajne.Mrugnięcie Ale następnym razem części zapisuj jako cytat, bo trudno oddzielić wszystkie opowieści od siebie.Zmieszany - 8/10.

EDIT. Ooo, tak jest o wiele lepiej.Mrugnięcie


Ostatnio zmieniony przez Takanui dnia Czw 13:06, 19 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Czw 12:50, 19 Cze 2008 Zobacz profil autora
Leskovikk



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Na razie zaprzestaję pisania FF'a ponieważ przez następny tydzień mnie nie będzie. Ale wykorzystam ten czas na nowe żarty i zarąbistą fabułę. Tak więc uzbrujcie się w cierpliwość.
Czw 13:00, 19 Cze 2008 Zobacz profil autora
Nocturn



Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 607
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Post
Wykorzystaj zdanie (Toa Nuiego do Karmazynowego Króla) - to było jakoś tak
"Wiesz (KK), twoją inteligencjęmożna porównać do cioty limitwane edycji" - fajne zdanie. Tak wogóle też piszę FF Wesoły . Twój jest normalnie LE ...
Czw 17:54, 19 Cze 2008 Zobacz profil autora
Leskovikk



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Tak więc nie wytrzymałem i postanowiłem napisać dalszą część FF'a. A więc czytajcie i spadajcie z krzeseł. Bardzo wesoły
Czw 19:45, 19 Cze 2008 Zobacz profil autora
Souler



Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 2577
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Goleniów

Post
Niezłe. "Mej de Fors bi łif ju!". 10/10.
Czw 20:09, 19 Cze 2008 Zobacz profil autora
Takanui



Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Ta część mocna ziomuś, my to kumple na zabój!XD - 10/10.
Czw 20:28, 19 Cze 2008 Zobacz profil autora
Nukor



Dołączył: 17 Maj 2008
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Order Of Mata Nui

Post
Nocturn napisał:
Wykorzystaj zdanie (Toa Nuiego do Karmazynowego Króla) - to było jakoś tak
"Wiem.Tenir to ciota najwyższej jakości limitowanej edycji xD" - fajne zdanie. Tak wogóle też piszę FF Wesoły . Twój jest normalnie LE ...



Poprawiłem cytat,bo pamiętam posta.FF naprawdę fajny,z humorem.Nic dodać nic ująć-10,10,10,1000000000000000000000/11111000000 xD.

(ps.:mogę występować w twoim innym FF'ie?)
Czw 20:44, 19 Cze 2008 Zobacz profil autora
Dark Takanuva



Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
super 1000/10!! Daj więcej części!!
Czw 20:50, 19 Cze 2008 Zobacz profil autora
Leskovikk



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Nowa część FF'a Jutro a miało być za tydzień i do Toa nui tak tylko wyślij mi na PW opis.
Czw 20:52, 19 Cze 2008 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Tekst Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin