[FanFick]Powrót do korzeni, czyli Darkcraft

Powrót

Darkcraft Księga pierwsza

-I znowu…-Westchnął elf, imieniem Stratorion.- Czy im nie znudzi się, wysyłanie mnie na jakieś zwiady? Przecież od dawna nie było tu ani śladu…Nikogo.- Po chwili wrócił do swojej starej i wypróbowanej kryjówki. A konkretnie była to mała jaskinia. Nie była głęboka, ale jednak był to jego jedyny dom, na który nie narzekał, bo w razie wojny, wrogowie nie zwracają uwagi na jakiś wyrostek skalny.
Jestem elfem. A konkretnie, elfem który nie ma gatunku. Mrocznym elfem nie jestem, bo mam zbyt jasną cerę, leśnym elfem też nie, bo moje uszy, nie są tak szpiczaste jak u nich. Lodowym elfem też nie, bo ci nie mieszkają w lesie (Lodowe elfy nie znoszą lasów).Jestem prostym elfem, lubującym się w zapachu kwiatów i drzew.
Lecz nie był spokojny. W jego rodzinnej wiosce, gdzie kiedyś mieszkał, było teraz pusto. Wszyscy przenieśli się za pasmo górskie, gdzie byli bezpieczni. Od pewnego czasu ludzie zamieszkujący dalsze tereny Malsarti, od pewnego czasu odwiedzają te lasy. Elfom to nie przeszkadzało, póki jeden z ludzkich wodzów, imieniem Xoras, zabił elfa. To był okrutny mord. Gdy znaleziono zwłoki, widać było liczne rany. Były to rany od miecza, ulubionej broni ludzi.
Ale Stratorion nadal mieszkał w tej jaskini, bo było w niej wszystko co potrzeba. W razie suszy, w dalszej części jaskini, płynął strumyk, wystarczająco głęboki by napełnić misę. W razie deszczu, mógł schować się w jaskini. Chociaż od wioski dzielił go szmat drogi, nadal co miesiąc ją odwiedzał. W wiosce mieszkało wiele elfów. Elf Aliadas, był wodzem wioski, który okazał się być najlepszym dowódcą, gdyż dzięki niemu zwyciężyliśmy nad bardzo silnym atakiem ludzi. Mieszkał tam też przedstawiciel mrocznych elfów imieniem Sarxias. Mroczne elfy mieszkają bardzo daleko, poza pasmami górskimi, w mrocznych lasach Isiady, gdzie raczej niechętnie przyjmują gości.
W wiosce mieszkają także moi najlepsi przyjaciele z dzieciństwa. Mroczny elf, Shadowstorm, Leśny elf Rostar, Tyrde i Karda, dwie przyjaciółki. Mieszkali w tylnej części wioski. Shadowstorm był zastępcą wodza, i pilnował aby w wiosce był spokój, Rostar jest kowalem, bardzo dobrym, jak sądzą mieszkańcy wioski. Tyrde i Karda to Mroczne elfki, córki Sarxiasa. Tyrde to wyśmienita czarodziejka, a Karda to mistrzyni mikstur.
A ja, jak wspomniałem wcześniej jestem zwiadowcą. Z powodu że mieszkam bardzo daleko, wodzowi przydają się moje doniesienia. Przesyłam mu raporty, za pomocą mojego orła, Płomienia. Czasami mi się zdaję, że rozumie co do niego mówię. Raz w porę ostrzegłem Aliadasa, przed atakiem, tylko dlatego że Płomień się pospieszył i w dziesięć minut wódz otrzymał wiadomość.
Czasami, bardzo chciałbym mieszkać w wiosce. Brak towarzystwa rzeczywiście mnie doskwiera. Oczywiście mam Płomienia, ale jednak to nie to samo. Raz na miesiąc ich odwiedzam, by uzupełnić zapasy. W sumie minęło siedem tygodni, odkąd ostatnim razem tam byłem. Może czas wreszcie spotkać dawnych kumpli?

Koniec rozdziału pierwszego.
Ale spoko będą następne.

Ostatnio zmieniony przez Draptyrio dnia Czw 17:48, 18 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz

Jedyne co mnie razi w tym Fanfictionie (boże.. czemu wszyscy piszą FanFICK ? -.-)
to beznadziejna zmiana narratora, raz mówi to narrator wszechwiedzący, a tu nagle narratorem jest sam elf,i znowu narrator wszechwiedzący, taka zmiana perspektyw nie jest zła, zdecyduj się czy będzie to osoba pierwsza czy trzecia.