Forum PFB Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Fan Fic - Szpieg

 
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Tekst Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Fan Fic - Szpieg
Autor Wiadomość
Nocturn



Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 607
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Post Fan Fic - Szpieg
Zapraszam do czytania mojego nowego FFu, który będzie nawiązywał do MOCków, jakie robię.





PROLOG


Dawno temu, gdy jeszcze Toa Metru, nie wyszli na powierzchnię wyspy Mata Nui, Makuta Teridax zaczął chcieć na wszelkie sposoby, pozbawić ich iskry życia. Nie udawało mu się. Władca cienia, wpadł jednak na szatański plan. Postanowił sobie stworzyć szpiega. Nie zwerbować, nie zaciągnąć do niewoli, lecz stworzyć. Sztuka ta dostępna była tylko Wielkim Istotom, jednakże on, dzięki znajomości kilku starożytnych technik, wykreował żywy organizm - zdolny do samodzielnego życia. Jednak, na swoje marzenia musiał poświęcić trochę swojego Antydermis. Z tego powodu, nowo powstały Makuta zachowywał się i mówił, jak jego twórca. Dzięki rozszczepieniu swojej materii, Teridax osiągnął to, czego tak bardzo chciał – sługę, będący całkowicie lojalnym swojemu panu. Z początku dostawał on proste misje. Dostarczał informacje, o szlakach handlowych, o nowych wynalazkach. To pozwalało Teridaxowi uderzać w odpowiednie miejsce, gdy chciał osiągnąć duży zysk i pozbawić kilku Toa życia. Jednak Toa Vakama, był na tyle... odważny... a może głupi, iż udał się na powierzchnię Mata Nui, gdzie zamieszkał z Matoranami. Zło jednak, o nim nie zapomniało gdyż władca mroku, sprowadził na nich kolejne zagrożenie. Tym razem nie sam. Bezimienny Makuta, sprowadzał z południowych krańców robota Wielkiego Ducha dzikie bestie Rahi, które Teridax mutował, i posyłał na spotkanie z mieszkańcami wiosek.
Ich niecne plany by się powiodły, gdyby nie Toa. Dobro miało nową broń, sześciu wojowników w zbrojach i z bronią, a przede wszystkim – mocą. Zdolnymi byli pokonać wszystko co spotkali na swej drodze. Nie dali się omotać złu przez co Makuta był lekko zaniepokojony, lecz nie zapominał o swoim planie, opanowaniu robota Mata Nui. Wraz ze swoim szpiegiem, udał się na zrujnowane Metru Nui, pokryte licznymi roślinami, mchem, rozrastającym się między gruzami, przypominające tylko mrok i dawne czasy. Miasto wyglądało jak prawdziwa dżungla, spod której wystawały tylko dachy budynków. Brat Mata Nui, i jego nowy pupil zbierali stamtąd części zepsutych statków, budując w Mangai, nowy pojazd, zdolny do lotów międzygwiezdnych. Krok po kroku, przez wiele lat, znosili silniki, akumulatory, kawałki skrzydeł, kokpitów, śmigieł. Wreszcie, powstał. W chwili gdy Toa Matoro, dokonał heroicznego czynu, poświęcając swoje życie i sądząc iż ratuje Wielkiego Ducha, Makuta zajął umysł robota a w tym samym czasie, Devast, gdyż tak go nazwał przed wejściem cichcem do umysłu maszyny, ukradkiem udał się do swojego wehikułu i wystrzelił w galaktyczną otchłań z planety Aqua Magna. Podróżując tak przez kosmos, Makuta-szpieg, analizował struktury planet, badał ich florę i faunę, zapisując wszystko w swoim dzienniku. Nie ominął Bara i Bota Magna. Każdego dnia, zapisywał kolejne notatki, z misją, oddania ich w przyszłości swojemu panu. Coś jednak przykuło jego uwagę, i to na tyle, by wszczepiona w niego lojalność i pozbawienie niepewności, ta ufność do władcy, do stworzyciela, przepadła. Pękła jak cienka nić pajęczyny, Fikou, z lasów Le-Koro.
Wyzbył się tego wszystkiego, a jego serce przepełniła chęć poznania dziwnego zjawiska i dążenie do władzy. Gdzieś daleko we wszechświecie, daleko od jego rodzinnej planety znalazł wspaniałe ciało niebieskie. Tak mu się na początku wydawało. Wypełniło go z początku wzruszenie, gdyż pierwszy raz widział coś, co przypominało mu dom. Kolor nieba czy też ziemi, piękne zielone rośliny. Devast, był pierwszym Makutą który poznał to uczucie. Jednak z czasem zaczął nabierać do wszystkich mieszkańców tej planety, dzielącej się na dwa kontynenty – Veka i Qena. Dziwił się, jak oni mogli walczyć między sobą, między innymi żywymi istotami. Prowadzili oni wojny, okradali się, mordowali, zlecali zabójstwa, zamykali w więzieniach, niszczyli i nie wiadomo co jeszcze. Setki lat samotności, na pozbawionym żywego ducha statku, odcisnęły się na jego umyśle, powodując iż w zupełności zapomniał o swoim dawnym życiu – gdy każdego dnia zabijał na zlecenie dziesiątki Matoran, gdy podczas wojen Toa z Mrocznymi Łowcami, zabijał obrońców dobra, przeciwników mroku i zła. To wręcz dziwne że nie zwariował. Może przy życiu trzymała go wola życia Teridaxa? Nie wiadomo. Próżnia kosmosu i siedzenie, przez wieki, w małym statku, i bycie otoczonym tylko przez jego cztery ściany, wywołały amnezję w myślach Makuty. Nie znał swojej przeszłości. Nie rozumiał tego słowa. Identyczne dni, ta sama praca. Liczyło się tylko by wykonać wolę pana. Lecz... kim on był? Myślał sobie Devast, gdy nadlatywał nad planetę, która miała kompletnie zmienić jego historię - zakończyć dotychczasową drogę, jego życiorysu, by zastąpić ją nową, bardziej skomplikowaną, lecz umożliwiającą wkroczenie na ścieżkę sławy. Droga ta, nie będzie łatwa, a dla jej dalszej kontynuacji, będzie musiało zginąć kilka istot...




Epizod I

50 tys. lat przed zniszczeniem Teridaxa – Pustynia na Krodvis Veka

„Wojownik w brązowej zbroi, trzymając ogromną tarczę w ręce, kroczył przez pustynie wznosząc tumany piachu. Za nim podążała jego armia. Setki ochotników, chcących walczyć za własną wioskę. Planeta nie była wtedy rozwinięta. Za główne ośrodki cywilizacji uznawało się malutkie miasteczka, budowane cegła po cegle, własnoręcznie. Ów przywódca zatrzymał się, i odwrócił do swoich żołnierzy. Wszyscy byli zaopatrzeni w długie, ostre dzidy, hełmy, oraz powiewające na wietrze flagi symbolizujące region. Teraz patrzył na tłum, gwar powoli cichł a pył opadał.
- Moi drodzy! - rzekł – dziś nadszedł ten dzień, którego niestety się spodziewaliśmy. Ktoś, chce nam odebrać naszą własność! Nasze życie, oraz ziemię. To już dziewiąte starcie, z tym wrogiem, jednakże z każdą walką słabnie, a my rośniemy w siłę! Nie bójcie się. Walczcie i umierajcie z godnością. Nie łatwo mi jest to mówić, ale nie ma innego wyjścia. Za kilkaset metrów, dojdzie do nas wróg, gdzie nikt nas nie będzie się spodziewał – gdzieniegdzie dało się słyszeć, pomruki niedowierzania.
Jest to już kolejna walka, w jakiej uczestniczyli. Na całym kontynencie, walczyły ze sobą wszystkie wioski różnych ras. Croni z Enezy (roślinność) mieli wielką chrapkę zagarnąć tereny należące do Krodvis Veki. Pod ziemią, na której stał teraz Cron, znajdowały się niewielkie złoża przedziwnej substancji nazywanej R-21, mającej zdolność mutacji. Pozostało jej już niewiele, a to za sprawą zużywania ich przez wojska Krodvisa. Był przyzwyczajony do walki za pośrednictwem mieczy i oszczepów, nigdy wcześniej nie atakował cieczą, na dodatek tak groźną, której moc w walce, mogła obrócić się przeciwko niemu. Jego armia doprowadziła do tego że trawy pokrywające tereny Krodvis Veki, z bujnych i porośniętych dzikimi i niezbadanymi gatunkami roślin, zamieniły się w jałowe tereny pustynne na których z reguły można było znaleźć niedawnych zbiegów oraz zabłąkane zwierzęta. Wojownicy usłyszeli odgłos bojowych trąb a na horyzoncie zaczęły pojawiać się sylwetki zielonych agresorów. Cron Enez, na ogromnym jaszczurze, ubrany w najkunsztowniejsze zbroje, jak to na słynnego wojownika przystało, zbliżał się na linię frontu. Wyciągnął z pochwy zawieszonej na biodrze, długą maczetę i dał znak swoim wojskom do ataku. W bojowym okrzyku, wszyscy rzucili się sobie nawzajem do gardeł. Przewaga była jednak po stronie Krodvisa, gdyż jego wojownicy posiadali długie oszczepy, co pozwalało atakować z bezpiecznej odległości. Dodatkowym ich atutem był element zaskoczenia, jakim byli wynajęci Pustynni Bandyci, którzy wyskoczyli z piachu na swoich kolczastych skorpionach. Następnie, jakoż byłem w armii słynnego Krodvisa, przystąpiłem do walki a notatki przekazałem mojemu pomocnikowi”

Czasy obecne
Cron Nocturn kończył właśnie czytać, zagadkę śmierci dwóch ważnych Cronów, założycieli jednych z największych wiosek na planecie. Uwielbiał przesiadywać w Wielkiej Bibliotece, zawierającej wiele dokumentów i akt, nie dostępnych w innych miastach.
Najprawdopodobniej tajemniczy obserwator zginął także – pomyślał
Rozmyślał kim mógł być ów pomocnik, o którym nikt nigdy nie słyszał. Przeszukując książki, na temat przedziwnych sekt, aż po fanatyków książek oraz weteranów. Istniały podejrzenia iż w jego domu leżały już dziesiątki tysięcy lat, bardzo ważne dokumenty, które nigdy nie ujrzały światła dziennego. Przechadzając się po osobliwym okrągłym zakończonym dużą kopułą budynku, przejeżdżał palcem po bokach książek czytając każdy tytuł, sądząc iż może go olśni. Na drewnianych półkach porozmieszczanych dookoła, leżały setki książek, jednakże przeczytanie wszystkich było teoretycznie nie możliwe. Od pewnego już czasu sekret dotyczący R-21 spędzał Cronom sen z powiek. Byli ostatnimi obrońcami tej klasy, a także w ogóle. Większość opiekunów miast, zginęła w walce o różne dziwne artefakty oraz substancje. Największą tajemnicą okryte jest przedziwne miasto Raqsteel, o którym chodzą legendy o dziwnych istotach, mający elementy wodnych zwierząt. Ponoć stamtąd pochodzi ów pierwiastek, stąd też może być „R” w nazwie. Zbliżała się już noc i Nocturn musiał wracać do swojego biura, i jak co dzień, wydać zgodę na jutrzejsze operacje. Dziś już da sobie spokój...


Ostatnio zmieniony przez Nocturn dnia Sob 18:48, 31 Lip 2010, w całości zmieniany 5 razy
Pią 21:29, 09 Lip 2010 Zobacz profil autora
Lirken



Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 1048
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Ciekawe, nawet fajne. Jest sporo błędów, ale dla mnie liczy się treść. Prolog jest dobry. Trochę za długi, ale niezły. Szkoda, ze nie dałeś jeszcze pierwszej części.

Jeśli będzie fajne, będę czytał. Narazie nieźle.
Sob 13:38, 10 Lip 2010 Zobacz profil autora
Akamai



Dołączył: 22 Paź 2008
Posty: 1527
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: mam wiedzieć?

Post
Eee...
Zrób coś z interpunkcją, bo tam, gdzie powinny być przecinki, to ich nie ma, a tam gdzie nie powinny - są.
Może i jest ciekawe, ale ostatnie zdanie psuje cały efekt, jakoś tak brzmi amatorsko i w ogóle ;f
Pisz, zobaczymy, co dalej.
Pon 9:08, 12 Lip 2010 Zobacz profil autora
Sakaelas



Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 611
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

Post
Hm....W życiu (A jednak ;p) nie czytałem czegoś równie nudnego...Daj sobie siana, bo naprawdę, za 2 dni Ci się znudzi...
Pon 9:23, 12 Lip 2010 Zobacz profil autora
Lirken



Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 1048
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
cZY MASZ ZAMIAR TO KONTYNUOWAĆ?
Sob 12:23, 31 Lip 2010 Zobacz profil autora
Nocturn



Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 607
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Post
Daję Epizod I.
Sob 18:48, 31 Lip 2010 Zobacz profil autora
Lirken



Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 1048
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
No i jest fajnie. Błędów wiele nie ma, akcja - na razie wolna, mam nadzieję, że sie rozkręci.

Czekam na następną część.
Pon 13:06, 02 Sie 2010 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Tekst Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin